Przed Trybunałem Stanu należy postawić "tych, którzy dzisiaj rządzą państwem i udają, że nie biorą odpowiedzialności" - oświadczył w "Kropce nad i" w TVN24 lider partii Wiosna Robert Biedroń, mówiąc o tym, co jego ugrupowanie zamierza zrobić po wygranych wyborach.
Biedroń mówił w "Kropce nad i" o planach swojej partii dotyczących pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które, jak mówił, łamią konstytucję. Mówił, że w tym celu zostanie powołana - w przypadku, gdyby jego ugrupowanie zdobyło władzę - komisja sprawiedliwości i pojednania.
Zdaniem Biedronia trzeba "osądzić tych, którzy muszą być osądzeni, postawić przed Trybunałem Stanu tych, także kierujących z tylnego siedzenia państwem, których Platforma Obywatelska i wszystkie poprzednie rządy nie miały odwagi postawić".
Dopytywany, kogo konkretnie należy postawić przed Trybunałem Stanu, odpowiedział, że "tych, którzy dzisiaj rządzą państwem i udają, że nie biorą odpowiedzialności".
"Problem z łamaniem konstytucji ma nie tylko Jarosław Kaczyński"
Gość "Kropki nad i" stwierdził, że "problem z łamaniem konstytucji ma nie tylko Jarosław Kaczyński, który boi się, tchórzy, wziąć odpowiedzialność za państwo, więc wystawia do pierwszego rzędu (...) takie marionetki polityczne". Mówił, że chodzi o "cały szereg polityków, łącznie z rządem, prezydentem".
Zdaniem Biedronia prezydent Andrzej Duda również powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
Lider partii Wiosna zwracał uwagę, że jest problem z tym, aby postawić przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ nie pełni on formalnie żadnej funkcji państwowej. - Trzeba będzie tutaj szukać rozwiązania, dlatego ta komisja sprawiedliwości i pojednania będzie musiała się składać z wybitnych ekspertów, prawników - stwierdził Biedroń.
Biedroń mówił także o innych możliwościach postawienia zarzutów Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Jeżeli przed Trybunałem Stanu nie uda nam się postawić Jarosława Kaczyńskiego, będzie można postawić (mu) zarzuty karne - ocenił.
"Szkoła nie jest od tego, żeby nauczać jakiejkolwiek religii"
Lider Wiosny mówił także o swoim programie, który dużo uwagi poświęca m.in. Kościołowi i jego roli w państwie. Pytany, w jaki sposób wyprowadzi lekcje religii ze szkół, odpowiedział, że "w ten sposób, że lekcje religii nie będą finansowane z budżetu państwa". - Nie będzie nauczania lekcji religii w szkołach, nie dlatego, że walczę z religią (…) ale z szacunku dla rozdziału państwa od Kościoła - mówił.
Stwierdził, że "szkoła nie jest od tego, żeby nauczać jakiejkolwiek religii, ale żeby nauczać angielskiego, matematyki czy polskiego". - Są pewne standardy, żyjemy w 2019 roku, szkoła nie może być średniowieczna, szkoła nie może mieszać państwa i Kościoła - przekonywał.
Finanse Roberta Biedronia
Biedroń pytany był również o to, kto finansuje jego partie. - Polki i Polacy - odpowiedział. - Jeżeli ktokolwiek myśli, że mam jakichś bogatych sponsorów, to niestety nie mam, ale jeśli oglądają, to apeluję, aby mi pomogli - mówił. Wyliczał również, że z szacunkowych danych jego konwencja z 3 lutego kosztowała około "380 - 480 tysięcy złotych". - Wszystko będzie w sprawozdaniu finansowym - zapewniał.
Autor: mjz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24