"To nie ja strzelałam w Ultimo". Beata Pasik opowiada o 18 latach w więzieniu

Źródło:
Superwizjer TVN
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Fragment reportażu "Superwizjera"
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Fragment reportażu "Superwizjera"TVN24
wideo 2/2
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Fragment reportażu "Superwizjera"TVN24

Beatę Pasik skazano na 25 lat więzienia za najcięższe przestępstwa, czyli zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Siedem lat przed końcem wyroku usłyszała, że jest wolna. To wyjątkowa sytuacja, gdy skazana nigdy nie przyznała się do winy, a mimo to skorzystała z dobrodziejstwa, jakim jest warunkowe przedterminowe zwolnienie. Beata Pasik opowiada o 18 latach spędzonych w więzieniu, o zawartych przyjaźniach za kratami i pozycji w więziennej hierarchii. Reportaż Grzegorza Głuszaka "To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik".

Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak zaprosił Beatę Pasik na wycieczkę. Chciał przeprowadzić z nią rozmowę nie przez telefon, ale na wolności, którą się cieszyła. Wolna, ale wciąż nie uniewinniona. Podczas pobytu nad jeziorem wspominała, że ostatni raz na wakacjach była w 2005 roku. – W Łebie. To był ostatni widok, jaki zapamiętałam. Trzeba było czekać aż tyle lat, żeby zobaczyć ponownie taki widok – mówiła Beata Pasik.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ W TVN24 GO

Nie wiedziała, że dziennikarz przygotował dla niej kilka niespodzianek. Chciał, żeby spróbowała czegoś, czego nigdy w życiu nie robiła – usiadła za sterami żaglówki, wzięła udział w spływie kajakowym i lekcjach tańca.

Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak zaprosił Beatę Pasik na wycieczkęTVN24

Beata Pasik. Jak zaczął się jej dramat

Beata Pasik miała plany, ambicje, marzenia. Po nieudanym związku próbowała jakoś ułożyć sobie życie. Myślała, że w końcu wychodzi na prostą. Chyba nawet się zakochała, ale o godzinie 6 nad ranem 18 grudnia 1997 roku jej życie legło w gruzach.

Kilkunastu antyterrorystów, wyważając drzwi, weszło do mieszkania, w którym spała ze swoim partnerem. On po kilkunastu godzinach wyszedł z komisariatu, ona została przewieziona do aresztu śledczego, w którym musiała zostać na dwa lata. Myślała, że to jakaś fatalna pomyłka, ale nawet w najczarniejszych snach nie wyobrażała sobie, że na kilkanaście lat cela więzienna stanie się jej domem.

Skazana na podstawie zeznań jednego świadka

W aktach sprawy zabójstwa w butiku Ultimo więcej jest pytań, niż odpowiedzi. Dlaczego nikt z funkcjonariuszy zajmujących się sprawą nie badał innych wątków, a wszyscy zadowolili się zeznaniami pokrzywdzonej? Według nich to Beata Pasik strzelała do Anny J. i jej męża, choć żaden inny dowód nie potwierdzał wersji pokrzywdzonej.

Nikt nie wyjaśnił, skąd 23-letnia wówczas Beata Pasik mogła posiadać broń, i to dość nietypową w tamtych czasach. Dlaczego na ubraniach Beaty nie znaleziono prochu, który zazwyczaj po wystrzale wnika w odzież i skórę strzelającego. Skąd u ofiary rany na rękach, mogące świadczyć o bójce. Ponadto rzekoma sprawczyni miała alibi.

To aż nieprawdopodobne, że trzeci skład sędziowski, po tym kiedy dwa poprzednie ją uniewinniły, skazał Beatę Pasik na 25 lat pozbawienia wolności, dysponując takim samym materiałem dowodowym, jak dwa poprzednie składy. Pasik nigdy nie przyznała się do zbrodni, której zdaniem sądu miała się dopuścić.

Beatę Pasik skazano na 25 lat więzienia za zabójstwo i usiłowanie zabójstwaTVN24

Pasik: ktoś jest na wolności i się śmieje, a ja odbywam za niego karę

- To mnie najbardziej boli, że przez tyle lat, przebywając w zakładzie karnym wiedziałam o tym, że jest ktoś na wolności i śmieje się bardzo głośno, cieszy się życiem, a ja odbywam za niego karę – mówiła Beata Pasik w rozmowie z Grzegorzem Głuszakiem.

Beata Pasik po raz trzeci postanowiła napisać wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Opinia z zakładu karnego była negatywna, mimo iż potwierdzała, że Beata jest wzorową osadzoną - a to dlatego, że nie przyznała się do winy. Tym razem jednak, co rzadko się zdarza, Sąd Okręgowy w Toruniu, a potem Sąd Apelacyjny w Gdańsku zgodził się, by kobieta warunkowo wyszła na wolność siedem lat przed końcem odbywania kary.

Teraz – będąc już na wolności – zapytana o wydarzenia z dnia, w którym została zatrzymana, wspomina, że "przebywając w areszcie śledczym chyba nie miała żadnej przespanej nocy". – Kłębiły się myśli. Dlaczego akurat ja? Dlaczego tu przebywam? Co się takiego stało, że wskazano mnie, jako sprawcę tego czynu? Chyba nie ma odpowiedzi na to pytanie, bo do dzisiaj walczę z tą sprawą i chcę udowodnić, że to nie ja jestem sprawczynią – dodała.

Partnerzy, którzy ją zdradzili

Pasik miała za sobą wiele trudnych doświadczeń życiowych. Z mężem, którego uważała za miłość jej życia, rozstała się dwa lata po ślubie, bo związał się z jej koleżanką z pracy. Przeżyła to mocno i zaczęła układać sobie życie z nowym partnerem, Piotrem, który też ją zdradził, choć w zupełnie inny sposób.

To on zaraz po zatrzymaniu zeznał, że Beata ma coś wspólnego ze zbrodnią. Potem zeznania wycofał, twierdząc, że był do nich zmuszony przez policję, jednak dzięki nim prokuratura wystąpiła z wnioskiem do sądu o trzymiesięczny areszt, który był przedłużany aż do uniewinnienia Beaty. W areszcie śledczym była prawie dwa lata.

- Planowałam dalsze życie z nim. Kochałam go i chciałam być z nim. Znowu nie wyszło. Najgorsze jest rozczarowanie, ale może tak musiało być – podkreślałą Beata Pasik. – Tylko szkoda, że ta zdrada była tak bolesna i tak długa, bo ona trwa po dzisiejszy dzień. Wybaczyłam mu, ale nigdy nie zapomnę tego, co zrobił – zastrzegła.

Akt oskarżenia się rozsypał

Po wycofaniu zeznań przez Piotra prokuratura znalazła się w trudnej sytuacji. Nie miała żadnego innego dowodu, prócz zeznań pokrzywdzonej. Akt oskarżenia rozsypał się jak domek z kart. Wówczas usłyszała wyrok uniewinniający. – Pamiętam, że był piękny dzień. Cała rodzina przyjechała na wyrok i usłyszałam, że jestem niewinna. To było coś najpiękniejszego, co mogłam usłyszeć w tamtych czasach. Cieszyłam się, że zaraz wrócę do domu – wspominała Beata Pasik.

Po dwóch wyrokach uniewinniających, trzeci wydawał się tylko formalnością. Nie był. Po pięciu latach na wolności usłyszała coś, czego nie wyobrażała sobie nawet w najczarniejszych snach. Po raz kolejny zamykała się za nią więzienna brama. – Wróciłam do tego samego miejsca. Musiałam wrócić do tych brudnych ścian, zagrzybionego miejsca pełnego robali i tego syfu – opowiedziała reporterowi "Superwizjera". - Już nie byłam tak przerażona, jak pierwszym razem, ale wiedziałam, że to już nie będzie na krótko, tylko na dłużej – dodaje.

O śmierci matki dowiedziała się w więzieniu

Matka wbrew woli Beaty napisała nawet pismo do prezydenta o ułaskawienie, ale żeby prezydent ułaskawił Beatę, ta musiałaby wbrew sobie przyznać się do zbrodni. Pozostała jej tylko rodzina, na którą zawsze mogła liczyć. Kobieta stwierdza, że widzenia były dla niej najtrudniejszym doświadczeniem. – To było przeżycie, spotkanie z rodziną, patrzenie na mamę, na te smutne oczy. To było najtrudniejsze. Bardzo długo dochodziłam do siebie po takim widzeniu. Strasznie mnie to rozbijało – zdradza.

Beata Pasik wspomina, że na widzeniach starała się nie pokazywać swoich uczuć. – Starałam się trzymać fason, żeby moja mama nie widziała, że mi jest źle. Nigdy nie chciałam jej tego okazywać, ale wracając do celi przeżywałam to strasznie. Musiałam zawsze odchorować to – opowiada.

Po 15 latach pobytu w zakładzie karnym Beata w związku z wzorowym zachowaniem, brakiem nagan i samymi wnioskami nagrodowymi kilka razy otrzymywała przepustki. Ostatnią dostała na pogrzeb mamy. Później po 2017 roku już nigdy nie wyszła na wolność. Zmieniła się bowiem polityka penitencjarna, po tym, kiedy w Warszawie człowiek korzystający z przepustki zabił konkubinę. Od tamtej pory skazani za morderstwo przestali otrzymywać taki przywilej, jakim jest przepustka.

Beata Pasik potwierdza, że ostatnią przepustkę spędziła z mamą w szpitalu. – To były ostatnie nasze chwile. Każdą minutę, sekundę chciałam być tam, żeby być przy niej do samego odjazdu. Czułam w środku, że to już jest nasze ostatnie (spotkanie) – mówi z trudem. – Wróciłam z przepustki. Po tygodniu usłyszałam przez telefon od mojego brata, że mama nie żyje. Dyrektor zrobił wyjątek, że dostałam przepustkę okolicznościową na pięć dni na pogrzeb – dodaje.

Beata Pasik o śmierci matki dowiedziała się podczas pobytu w więzieniuTVN24

Pobyt w zakładzie karnym

Zapytana o pobyt w zakładzie karnym, przyznaje, że bała się tego miejsca. – Bałam się, że ktoś mi zrobi krzywdę. Że nie wyjdę z tego cało. Bałam się chorób, dotknąć czegokolwiek, ale musiałam to zwalczyć, żeby funkcjonować normalnie. – Przeżyłam ludzki dramat, bo za ścianą umierała kobieta. Miała 38 lat i dziecko 8-letnie. Miała za parę dni wyjść i nie doczekała tej wolności. To chyba najbardziej przeżyłam, wiedząc o tym, że jestem zamknięta w celi i nie mogę tej osobie pomóc – wspomina. Beata dodaje, że przebywająca w celi obok kobieta była chora. – Nie dało się jej już uratować – wyjaśnia.

Pytana o stosunek do współwięźniarek, podkreśla, że ich nigdy nie oceniała. – Starałam się je zrozumieć, chociaż ja w życiu czegoś takiego nie przeszłam, bo nie byłam gwałcona ani bita. Miałam normalny dom i żyłam w ogóle w innym świecie, ale chciałam je zrozumieć i bardzo dużo rozmawiałam – opowiada.

W celi przebywała z trzema innymi kobietami. Potwierdza, że dochodziło do sprzeczek, ale uznaje, że było to normalne. – Jak wśród kobiet. Była zazdrość, ale musiałyśmy też iść na ugodę. Ja podchodziłam do tego normalnie, jakby na wolności człowiek rozmawiał. Chyba lepiej mi się siedziało ze starszymi osobami, bo była cisza, spokój – dodaje.

W zakładzie karnym – pod względem rodzaju przestępstwa - była na szczycie hierarchii. – Chyba nie ma wyższego wyroku, jak artykuł 148 – zwraca uwagę. Potwierdza, że dzieciobójczynie w hierarchii więziennej były na samym dole. – To chyba najgorszy artykuł w więzieniu kobiecym – stwierdza.

Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

Przypuszcza, że jej pozycja w zakładzie karnym była dlatego wysoka, ponieważ nie było innych osadzonych, które przebywałyby tam tak długo. – Może też mnie traktowały w ten sposób, że przetrwałam tyle i byłam normalną osobą. Potrafiłam rozmawiać normalnie, doradzić. Były takie sytuacje, że potrafiłam się śmiać. Z każdej sytuacji znalazłam jakieś rozwiązanie – rozważa.

Matka chrzestna dziecka koleżanki, z którą dzieliła więzienną celę

Beata mówi, że w zakładzie karnym zdarzają się przyjaźnie. – Ale nie na tyle, żebym mogła kontynuować spotykanie się na wolności. To jest jednostka – mówi, odnosząc się do Zuzi.

Zapewnia, że kiedy jej przyjaciółka opuszczała zakład karny, nie czuła zazdrości. – Cieszyłam się bardzo, płakałam. Cieszyłam się, że po części jej koszmar się skończył – zapewnia.

Beata Pasik zaprzyjaźniła się w więzieniu z ZuzannąTVN24

Zuzia, koleżanka Beaty spod celi przez kilka miesięcy, była już wolna. Reporter "Superwizjera" był świadkiem chwili, kiedy jej mąż odbierał ją spod zakładu karnego. Została skazana na 1,5 roku pozbawienia wolności - opuściła placówkę z dzieckiem na rękach, które urodziło się w zakładzie karnym. Jej wina też jest dyskusyjna, bo spotkała niewłaściwego człowieka na swojej drodze, ale pogodziła się ze swoim losem, karę odbyła w całości.

Beata nie spodziewała się, że za kilka miesięcy ona też przejdzie przez drzwi zakładu karnego. Zuzia poprosiła ją, żeby została matką chrzestną jej dziecka. Beata nawet przez chwilę się nie zastanawiała. Własnych dzieci już najprawdopodobniej nie będzie miała, ale cieszy się, że przynajmniej może zostać matką chrzestną.

"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"TVN24

Opuszczenie więzienia i życie na wolności

- To było chyba najpiękniejsze uczucie, gdzie otworzyła się najpierw krata. Funkcjonariusz powiedział: "Pani Beato, ma pani już pierwszą kratę otwartą". To było piękne. Mogłam sobie otworzyć drzwi, które prowadziły na wolność. Spełniło się moje marzenie, że już mogę opuścić zakład karny – mówi.

Beata Pasik zaraz po wyjściu z więzienia poprosiła reportera "Superwizjera" i swojego brata Jacka, żeby razem mogli pójść do kościoła. Codziennie modliła się o tę chwilę. Zapytana, czy w czasie pobytu w zakładzie karnym nie miała załamania wiary, wspomina, że zadawała sobie pytania, ale starała się jeszcze bardziej pogłębić wiarę. – Chyba mi to najbardziej pomagało. Modlitwa wieczorna zawsze mi dodawała nadziei i siły – stwierdza.

Beata Pasik - co myśli o swojej przyszłości?

Warszawa od czasu kiedy Beata Pasik została skazana zupełnie się zmieniła. Mimo że bywała na przepustkach, to czas spędzała z najbliższą rodziną. Dziś po wielu latach od nowa musi uczyć się życia na wolności. Mówi, że teraz Warszawa jest bardziej ruchliwa. – Jest kolorowa, więcej jest świateł. Widzę, że ludzie bardziej się spieszą. To nie jest to, co kiedyś, ale niektóre ulice poznaję – twierdzi. Zdradza, że największy problem sprawia jej nowoczesna technologia. – Wszystko to poszło tak bardzo do przodu – przyznaje.

Na swoją przyszłość patrzy bez większych obaw. – Więzienie mi pokazało, że można ze wszystkim sobie poradzić w życiu. Nauczyło mnie życia. Może brzmi to dziwnie, ale tam musiałam sobie radzić ze wszystkimi rzeczami, z ludźmi i tak naprawdę nie było czasu na strach, bo musiałam mieć oczy i uszy otwarte. To nie sanatorium, tylko więzienie. I dlatego myślę, że tutaj na zewnątrz też sobie poradzę ze wszystkim – uważa.

Zza krat niewiele mogła zrobić. Dziś jest wolna, ale nie uniewinniona. Zamierza udowodnić wszystkim, że nie popełniła zbrodni. Zaraz po powrocie z wycieczki, spotkała się z mecenas Sylwią Kamińską. Chciała jeszcze raz podziękować za to, że pomogła jej wyjść na wolność.

Mecenas Sylwia KamińskaTVN24

Warunkowe przedterminowe zwolnienie to dopiero początek jej walki. Celem Beaty jest doprowadzenie do całkowitego uniewinnienia. Mimo że została skazana, to wcale nie oznacza, że śledczy raz jeszcze nie mogą przyjrzeć się sprawie – możliwości prawnych jest wiele, potrzebne są tylko chęci.

- Osoba, która 18 lat przebywała w zamknięciu ani razu nie zwątpiła w słuszność swojej drogi, ani razu nie złożyła broni i tak naprawdę to ona mnie mobilizowała, więc muszę powiedzieć, że jestem ogromnie zaskoczona siłą mentalną pani Beaty – mówi Sylwia Kamińska. – Ma w sobie ogromną siłę do walki – dodaje.

- To nie z moich rąk zginął ten człowiek, więc nie miałam aktu skruchy i nie będę miała, bo nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Będę walczyła i nie wiem, ile mi jeszcze sił pozostanie, zdrowia, ale będę walczyła – zapewnia.

Rozmowa z pełnomocnikiem pokrzywdzonej Anny J.

Anna J., pokrzywdzona, wie że Beata Pasik jest już na wolności. Na rozmowę przed kamerą jednak się nie zgadza. W jej imieniu wywiadu udzielił jej pełnomocnik, mecenas Bartosz Tiutiunik. Kobiety na pewno nie spotkają się przez najbliższych dziesięć lat. Jeżeli Beata Pasik zbliży się do Anny J. na odległość mniejszą niż 50 metrów, z powrotem trafi za kraty - tak zdecydował sąd udzielając skazanej warunkowego przedterminowego zwolnienia.

- Pani Anna przyjęła orzeczenie sądu do wiadomości, starając się po tej tragedii, przez którą przeszła, patrzeć do przodu i żyć własnym życiem, które wygląda zupełnie inaczej niż wtedy, gdy doszło do tej tragedii – mówi Bartosz Tiutiunik.

Mecenas Bartosz TiutiunikTVN24

Zapytany o stanowisko kobiety w sprawie zdarzenia z 1997 roku w butiku Ultimo, odpowiada, że "to jest jej wiedza co do faktów, których jest pewna od samego początku". – Tu absolutnie żadnej zmiany stanowiska nie ma, bo to, co zapamiętała, co przeżyła, to przełożyła później na protokół przesłuchania – dodaje.

Mecenas wyjaśnia, że Anna J. nie zgodziła się na rozmowę osobistą, ponieważ rozmowa na temat tego zdarzenia, które przeżyła "jako świadek i obiekt zamachu" i w którym otarła się o śmierć to ciągle dla niej wydarzenia traumatyczne. – To jest cały czas rana, która nie została zabliźniona. Dla niej rozmowa na ten temat jest grzebaniem w ranie, która się zabliźnia, ale powrót do tego powoduje, że to cały czas wraca – tłumaczy.

Spotkanie z byłą ławniczką

Halina Gniadek po raz pierwszy w życiu zetknęła się ze sprawą Beaty Pasik ponad 20 lat temu – była wtedy jednym z trojga ławników, który 19 października 1999 roku w pięcioosobowym składzie sędziowskim uznał, że Beata Pasik jest osobą niewinną. Kobiety chciały się zobaczyć. Podczas spotkania Halina Gniadek mówi Beacie, że była zszokowana, gdy dowiedziała się o wyroku skazującym.

Halina Gniadek była jednym z trzech ławników, który uznał, że Beata Pasik jest osobą niewinnąTVN24

- Znałam sędzię Sierpińską i sędzię Bańkowicz i nie wyobrażałam sobie, żeby one mogły wydać taki wyrok. Dopiero później się dowiedziałam, że to ławnicy. Mnie to spędzało sen z powiek, ja ciągle o tobie myślałam, ponieważ to była jedyna sprawa, gdzie myśmy byli święcie przekonani, że ty jesteś niewinna – mówi Halina Gniadek do Beaty Pasik.

- Cieszę się, że się udało, bo mnie właściwie od dnia tego wyroku bardzo to leżało na sercu – mówi była ławniczka. – Bardzo często myślałam o niej, o tym, jak ona sobie radzi tam, jak żyje i co musi czuć, wiedząc o tym, że jest niewinna – dodaje.

Autorka/Autor:Grzegorz Głuszak

Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Atak w Magdeburgu jest specyficzny, ponieważ profil tego potencjalnego sprawcy nie jest typowy - podkreślał analityk do spraw Niemiec z PISM Łukasz Jasiński. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej kierowca, który wjechał w tłum na jarmarku, jest lekarzem legalnie mieszkającym i pracującym w niemieckiej klinice. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Jasiński. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Prezydent USA Donald Trump dostanie zaproszenie na szczyt Inicjatywy Trójmorza, który odbędzie się pod koniec kwietnia w Warszawie - przekazał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak. Jak powiedział, Trump w 2017 roku wziął udział w takim spotkaniu, więc jego obecność na szczycie w przyszłym roku stanowiłaby "pewnego rodzaju klamrę".

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Źródło:
PAP

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN

Portal Ukrainska Prawda przekazał, że cyberatak, przeprowadzony przez rosyjskich hakerów, zawiesił funkcjonowanie kluczowych systemów z rejestrami państwowymi Ukrainy. Hakerzy twierdzą, że zniszczyli wszystkie dane, do których mieli dostęp, w tym kopie zapasowe, które znajdowały się na serwerach w Polsce.

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Cyberatak na ukraińskie rejestry państwowe. Kopie zapasowe były na serwerach w Polsce

Źródło:
PAP

Po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu, na wschodzie Niemiec, zareagowali światowi przywódcy i resorty dyplomacji. Departament Stany USA oświadczył, że Stany Zjednoczone są "wstrząśnięte i zasmucone tragicznymi wiadomościami". Saudyjskie MSZ podkreśliło, że Arabia Saudyjska "odrzuca przemoc" i wyraziło "solidarność z narodem niemieckim i rodzinami ofiar". Zamach skomentował także między innymi prezydent Andrzej Duda i prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

"Brutalny i tchórzliwy akt", "koszmar". Reakcje światowych przywódców

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kierowca wjechał samochodem w ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim Magdeburgu. Polski MSZ zareagował na przyznanie azylu Marcinowi Romanowskiemu przez węgierskie władze. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wnoszącą zmiany w składce zdrowotnej. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 21 grudnia.

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Zamach w Magdeburgu, MSZ reaguje na ucieczkę Romanowskiego, zmiany w składce zdrowotnej

Źródło:
PAP, TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

IMGW ostrzega przed oblodzonymi drogami i chodnikami. Alarmy pierwszego stopnia obowiązują w województwach położonych na południu Polski. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Lód na drogach i chodnikach. Żółte alarmy na południu kraju

Źródło:
IMGW

Ostatni raz widziano je w 1943 roku. To najsłynniejsze dzieło utracone na Śląsku w czasie II wojny światowej. Niemcy wywozili wtedy dzieła sztuki z okupowanych Katowic. Dobra wiadomość jest taka, że teraz będzie można je oglądać w Muzeum Śląskim. Obraz Józefa Brandta wrócił na swoje miejsce.

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Obraz "Wyjazd na polowanie" Józefa Brandta był symbolem dzieł utraconych. Po 81 latach wrócił do muzeum

Źródło:
Fakty TVN

Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec poinformował w piątek o wynikach audytów w Rządowym Centrum Legislacji i instytutach podległych kancelarii premiera z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych przez instytucje, podmioty, które były obdzielane przez premiera Mateusza Morawieckiego środkami publicznymi - mówił szef KPRM.

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

"Zażądaliśmy zwrotu aż 63 milionów 800 tysięcy złotych"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Rząd Malezji zgodził się na wznowienie poszukiwań zaginionego dziesięć lat temu samolotu Malaysia Airlines o numerze MH370 - poinformował Reuters. Agencja zwróciła uwagę, że zniknięcie pasażerskiego boeinga z 239 osobami na pokładzie to "jedna z największych zagadek w historii lotnictwa".

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

"Jedna z największych lotniczych zagadek w historii" wciąż nierozwiązana. Podejmą kolejną próbę

Źródło:
Reuters, New York Times, CNN

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

53-letniej kobiecie w Nowym Jorku przeszczepiono nerkę świni, wcześniej zmodyfikowaną genetycznie. Przeszczep przeprowadzono w listopadzie i na razie wszystko jest w porządku. 53-letnia kobieta nie miała innego wyjścia. Cieszy się, że żyje.

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

53-latce przeszczepiono nerkę świni. Nie było innego wyjścia

Źródło:
Fakty TVN

- To jest dopiero początek. Jeżeli Węgry nie będą reagować na nasze żądania, to zgodnie z artykułem 259 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej postawimy Węgry przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział w programie "#BezKitu" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Odniósł się w ten sposób do udzielenia azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu.

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

"To dopiero początek". Wiceszef MSZ o możliwych kolejnych krokach wobec Węgier

Źródło:
TVN24

Zabójca dwóch nastolatek Richard Allen został skazany w USA na 130 lat więzienia. Do podwójnego zabójstwa doszło w 2017 roku w małym miasteczku Delphi w stanie Indiana.

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Zabójca dwóch nastolatek skazany na 130 lat więzienia

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Donalda Trumpa Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent elekt chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania dotyczące wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie. Przedstawiciele zespołu prasowego zaprzeczyli jednak, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 procent PKB, o czym donosił "Financial Times".

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Trump "zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój". Chce, by Europa płaciła więcej

Źródło:
PAP

Od 1 stycznia 2025 roku wzrośnie płaca minimalna. Ostateczna stawka najniższej krajowej ustalona przez rząd jest wyższa niż wynagrodzenie zaproponowane pierwotnie na Radzie Dialogu Społecznego.

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Tysiące Polaków z podwyżką od stycznia

Źródło:
tvn24.pl

Finał negocjacji pomiędzy Volkswagenem a związkami zawodowymi. Zarząd spółki wycofał się z żądania obniżki płac o 10 procent i zobowiązał się, że nie będzie natychmiastowego zamykania zakładów i zwolnień. Jednak w dłuższej perspektywie firma zlikwiduje 35 tysięcy stanowisk pracy.

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Likwidacja 35 tysięcy stanowisk pracy. Gigant porozumiał się ze związkami

Źródło:
Reuters

Dziś powitamy astronomiczną zimę. Sobota, 21 grudnia to najkrótszy dzień w tym roku. Każdy kolejny będzie coraz dłuższy, a noce zaczną stawać się coraz krótsze. Na zimowym niebie będzie widocznych sporo ciekawych gwiazdozbiorów.

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Dziś rozpoczyna się astronomiczna zima   

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

- Trudno nie odnieść się do sprawy Marcina Romanowskiego, dlatego że to jest chyba najbardziej bulwersująca opowieść, jaką dzisiaj opowiada nam PiS - stwierdził kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Zauważył, że kandydat PiS Karol Nawrocki w piątek "powiedział, że w ogóle nic na ten temat nie powie, że nie jest zainteresowany tą historią". - Jak można powiedzieć, że to kogoś w ogóle nie interesuje? - pytał Trzaskowski.

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Trzaskowski: Zwracam się do Nawrockiego. Jak można nie mieć zdania w sprawie tak fundamentalnej?

Źródło:
TVN24

Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech, co utrudni Polsce wyegzekwowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Eksperci wyjaśniają, czy i jakie kroki prawne może podjąć polskie państwo, korzystając z członkostwa naszego i Węgier w Unii Europejskiej.

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Marcin Romanowski z azylem na Węgrzech. Co może państwo polskie?

Źródło:
Konkret24

Znajdujący się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim, statek handlowy Gam Express wezwał pomocy - podała agencja Reutera. Według doniesień, załodze statku pod banderą Gwinei Bissau nie wypłacono od trzech miesięcy wynagrodzeń, a ostatnią dostawę żywności otrzymała ponad 30 dni temu.

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Statek w Cieśninie Kerczeńskiej wezwał pomocy. "Załoga nie ma jedzenia"

Źródło:
PAP, Reuters

W czasie wizyty Emmanuela Macrona na zniszczonej przez cyklon Majotcie doszło do burzliwej wymiany zdań prezydenta z mieszkańcami. Tłum wznosił okrzyki i gwizdał w jego kierunku. - Macie szczęście być we Francji. Gdyby to nie była Francja, babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym - rzucił w pewnym momencie Macron. Lokalna społeczność domaga się wyjaśnień, dlaczego niemal tydzień po przejściu niszczycielskiego żywiołu nie dotarła do niej wystarczająca pomoc.

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Wzburzeni mieszkańcy i klnący Marcon. "Babralibyście się w g***** 10 tysięcy razy gorszym"

Źródło:
The Guardian, Reuters

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa ochrony środowiska - poinformowała jego kancelaria. Nowe przepisy przewidują między innymi wprowadzenie obowiązku przygotowania planów adaptacji do zmian klimatu dla miast, które mają 20 tysięcy i więcej mieszkańców.

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Adaptacja miast do zmian klimatu. Prezydent podpisał ustawę

Źródło:
PAP

Nie żyje mężczyzna, który był konwojowany przez policję na przesłuchanie. Powodem śmierci była rozległa rana szyi. W alei "Solidarności" przy Dworcu Wileńskim działania prowadziła policja oraz prokuratura.

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Nie żyje mężczyzna konwojowany przez policję. Miał się okaleczyć kajdankami

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci z Mińska Mazowieckiego prowadzą postępowanie dotyczące usiłowania zabójstwa na terenie kompleksu leśnego w miejscowości Brzozowica. Publikują też portret pamięciowy mężczyzny, który może mieć związek ze sprawą i proszą o kontakt każdego, kto go rozpoznaje.

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Atak na kierowcę w pobliżu lasu. Policja publikuje portret pamięciowy podejrzanego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy sprzątali błoto i piach z drogi wojewódzkiej 631 w Markach i w okolicy miasta trzy razy w ciągu jednego tygodnia. Na razie nie znaleziono winnego zanieczyszczania jezdni, próbuje go namierzyć policja.

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

O co chodzi z tym błotem? Trzy razy w ciągu tygodnia blokowało ruch na drodze 631

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Brazylijskie służby przechwyciły broń i 134 kilogramy kokainy, które znajdowały się pod kadłubem polskiego statku. Akcję przeprowadzono, kiedy jednostka cumowała w porcie w Santos. Rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol potwierdził, że chodzi o statek POLSTEAM Łebsko. - Narkotyki odnalazł nurek pod kadłubem podczas kontroli - wyjaśnił. Dodał, że ponieważ kokaina znajdowała się poza statkiem, służby usunęły ją, zaś "załoga mogła kontynuować podróż bez żadnych dalszych konsekwencji".

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Narkotyki i broń pod kadłubem polskiego statku

Źródło:
tvn24.pl

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl

Poszukiwany listem gończym poseł PiS zabiera głos - przekonuje, że uciekł z kraju w akcie heroizmu. Marcin Romanowski dostał azyl na Węgrzech. Czy to oznacza, że Europejski Nakaz Aresztowania teraz nie zadziała?

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

"Łatwo byłoby dać się zamknąć". Marcin Romanowski zabiera głos i kreuje się na bohatera

Źródło:
Fakty TVN

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Pokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Adam Bodnar zapewniał, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest "traktowana absolutnie priorytetowo".

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Kolejne siedem zarzutów dla Romanowskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Co może zrobić polskie państwo, kiedy Marcin Romanowski otrzymał azyl na Węgrzech? Pytani przez Konkret24 prawnicy zgodnie oceniają, że polska prokuratura nie ma ruchu. Będzie musiała czekać, aż Romanowski opuści Węgry.

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Romanowski ukrył się na Węgrzech. Prawnicy: "szach-mat dla polskiej prokuratury"

Źródło:
Konkret24

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl