"To nie ja strzelałam w Ultimo". Beata Pasik opowiada o 18 latach w więzieniu

Źródło:
Superwizjer TVN
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Fragment reportażu "Superwizjera"
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Fragment reportażu "Superwizjera"TVN24
wideo 2/2
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Fragment reportażu "Superwizjera"TVN24

Beatę Pasik skazano na 25 lat więzienia za najcięższe przestępstwa, czyli zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Siedem lat przed końcem wyroku usłyszała, że jest wolna. To wyjątkowa sytuacja, gdy skazana nigdy nie przyznała się do winy, a mimo to skorzystała z dobrodziejstwa, jakim jest warunkowe przedterminowe zwolnienie. Beata Pasik opowiada o 18 latach spędzonych w więzieniu, o zawartych przyjaźniach za kratami i pozycji w więziennej hierarchii. Reportaż Grzegorza Głuszaka "To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik".

Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak zaprosił Beatę Pasik na wycieczkę. Chciał przeprowadzić z nią rozmowę nie przez telefon, ale na wolności, którą się cieszyła. Wolna, ale wciąż nie uniewinniona. Podczas pobytu nad jeziorem wspominała, że ostatni raz na wakacjach była w 2005 roku. – W Łebie. To był ostatni widok, jaki zapamiętałam. Trzeba było czekać aż tyle lat, żeby zobaczyć ponownie taki widok – mówiła Beata Pasik.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ W TVN24 GO

Nie wiedziała, że dziennikarz przygotował dla niej kilka niespodzianek. Chciał, żeby spróbowała czegoś, czego nigdy w życiu nie robiła – usiadła za sterami żaglówki, wzięła udział w spływie kajakowym i lekcjach tańca.

Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak zaprosił Beatę Pasik na wycieczkęTVN24

Beata Pasik. Jak zaczął się jej dramat

Beata Pasik miała plany, ambicje, marzenia. Po nieudanym związku próbowała jakoś ułożyć sobie życie. Myślała, że w końcu wychodzi na prostą. Chyba nawet się zakochała, ale o godzinie 6 nad ranem 18 grudnia 1997 roku jej życie legło w gruzach.

Kilkunastu antyterrorystów, wyważając drzwi, weszło do mieszkania, w którym spała ze swoim partnerem. On po kilkunastu godzinach wyszedł z komisariatu, ona została przewieziona do aresztu śledczego, w którym musiała zostać na dwa lata. Myślała, że to jakaś fatalna pomyłka, ale nawet w najczarniejszych snach nie wyobrażała sobie, że na kilkanaście lat cela więzienna stanie się jej domem.

Skazana na podstawie zeznań jednego świadka

W aktach sprawy zabójstwa w butiku Ultimo więcej jest pytań, niż odpowiedzi. Dlaczego nikt z funkcjonariuszy zajmujących się sprawą nie badał innych wątków, a wszyscy zadowolili się zeznaniami pokrzywdzonej? Według nich to Beata Pasik strzelała do Anny J. i jej męża, choć żaden inny dowód nie potwierdzał wersji pokrzywdzonej.

Nikt nie wyjaśnił, skąd 23-letnia wówczas Beata Pasik mogła posiadać broń, i to dość nietypową w tamtych czasach. Dlaczego na ubraniach Beaty nie znaleziono prochu, który zazwyczaj po wystrzale wnika w odzież i skórę strzelającego. Skąd u ofiary rany na rękach, mogące świadczyć o bójce. Ponadto rzekoma sprawczyni miała alibi.

To aż nieprawdopodobne, że trzeci skład sędziowski, po tym kiedy dwa poprzednie ją uniewinniły, skazał Beatę Pasik na 25 lat pozbawienia wolności, dysponując takim samym materiałem dowodowym, jak dwa poprzednie składy. Pasik nigdy nie przyznała się do zbrodni, której zdaniem sądu miała się dopuścić.

Beatę Pasik skazano na 25 lat więzienia za zabójstwo i usiłowanie zabójstwaTVN24

Pasik: ktoś jest na wolności i się śmieje, a ja odbywam za niego karę

- To mnie najbardziej boli, że przez tyle lat, przebywając w zakładzie karnym wiedziałam o tym, że jest ktoś na wolności i śmieje się bardzo głośno, cieszy się życiem, a ja odbywam za niego karę – mówiła Beata Pasik w rozmowie z Grzegorzem Głuszakiem.

Beata Pasik po raz trzeci postanowiła napisać wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Opinia z zakładu karnego była negatywna, mimo iż potwierdzała, że Beata jest wzorową osadzoną - a to dlatego, że nie przyznała się do winy. Tym razem jednak, co rzadko się zdarza, Sąd Okręgowy w Toruniu, a potem Sąd Apelacyjny w Gdańsku zgodził się, by kobieta warunkowo wyszła na wolność siedem lat przed końcem odbywania kary.

Teraz – będąc już na wolności – zapytana o wydarzenia z dnia, w którym została zatrzymana, wspomina, że "przebywając w areszcie śledczym chyba nie miała żadnej przespanej nocy". – Kłębiły się myśli. Dlaczego akurat ja? Dlaczego tu przebywam? Co się takiego stało, że wskazano mnie, jako sprawcę tego czynu? Chyba nie ma odpowiedzi na to pytanie, bo do dzisiaj walczę z tą sprawą i chcę udowodnić, że to nie ja jestem sprawczynią – dodała.

Partnerzy, którzy ją zdradzili

Pasik miała za sobą wiele trudnych doświadczeń życiowych. Z mężem, którego uważała za miłość jej życia, rozstała się dwa lata po ślubie, bo związał się z jej koleżanką z pracy. Przeżyła to mocno i zaczęła układać sobie życie z nowym partnerem, Piotrem, który też ją zdradził, choć w zupełnie inny sposób.

To on zaraz po zatrzymaniu zeznał, że Beata ma coś wspólnego ze zbrodnią. Potem zeznania wycofał, twierdząc, że był do nich zmuszony przez policję, jednak dzięki nim prokuratura wystąpiła z wnioskiem do sądu o trzymiesięczny areszt, który był przedłużany aż do uniewinnienia Beaty. W areszcie śledczym była prawie dwa lata.

- Planowałam dalsze życie z nim. Kochałam go i chciałam być z nim. Znowu nie wyszło. Najgorsze jest rozczarowanie, ale może tak musiało być – podkreślałą Beata Pasik. – Tylko szkoda, że ta zdrada była tak bolesna i tak długa, bo ona trwa po dzisiejszy dzień. Wybaczyłam mu, ale nigdy nie zapomnę tego, co zrobił – zastrzegła.

Akt oskarżenia się rozsypał

Po wycofaniu zeznań przez Piotra prokuratura znalazła się w trudnej sytuacji. Nie miała żadnego innego dowodu, prócz zeznań pokrzywdzonej. Akt oskarżenia rozsypał się jak domek z kart. Wówczas usłyszała wyrok uniewinniający. – Pamiętam, że był piękny dzień. Cała rodzina przyjechała na wyrok i usłyszałam, że jestem niewinna. To było coś najpiękniejszego, co mogłam usłyszeć w tamtych czasach. Cieszyłam się, że zaraz wrócę do domu – wspominała Beata Pasik.

Po dwóch wyrokach uniewinniających, trzeci wydawał się tylko formalnością. Nie był. Po pięciu latach na wolności usłyszała coś, czego nie wyobrażała sobie nawet w najczarniejszych snach. Po raz kolejny zamykała się za nią więzienna brama. – Wróciłam do tego samego miejsca. Musiałam wrócić do tych brudnych ścian, zagrzybionego miejsca pełnego robali i tego syfu – opowiedziała reporterowi "Superwizjera". - Już nie byłam tak przerażona, jak pierwszym razem, ale wiedziałam, że to już nie będzie na krótko, tylko na dłużej – dodaje.

O śmierci matki dowiedziała się w więzieniu

Matka wbrew woli Beaty napisała nawet pismo do prezydenta o ułaskawienie, ale żeby prezydent ułaskawił Beatę, ta musiałaby wbrew sobie przyznać się do zbrodni. Pozostała jej tylko rodzina, na którą zawsze mogła liczyć. Kobieta stwierdza, że widzenia były dla niej najtrudniejszym doświadczeniem. – To było przeżycie, spotkanie z rodziną, patrzenie na mamę, na te smutne oczy. To było najtrudniejsze. Bardzo długo dochodziłam do siebie po takim widzeniu. Strasznie mnie to rozbijało – zdradza.

Beata Pasik wspomina, że na widzeniach starała się nie pokazywać swoich uczuć. – Starałam się trzymać fason, żeby moja mama nie widziała, że mi jest źle. Nigdy nie chciałam jej tego okazywać, ale wracając do celi przeżywałam to strasznie. Musiałam zawsze odchorować to – opowiada.

Po 15 latach pobytu w zakładzie karnym Beata w związku z wzorowym zachowaniem, brakiem nagan i samymi wnioskami nagrodowymi kilka razy otrzymywała przepustki. Ostatnią dostała na pogrzeb mamy. Później po 2017 roku już nigdy nie wyszła na wolność. Zmieniła się bowiem polityka penitencjarna, po tym, kiedy w Warszawie człowiek korzystający z przepustki zabił konkubinę. Od tamtej pory skazani za morderstwo przestali otrzymywać taki przywilej, jakim jest przepustka.

Beata Pasik potwierdza, że ostatnią przepustkę spędziła z mamą w szpitalu. – To były ostatnie nasze chwile. Każdą minutę, sekundę chciałam być tam, żeby być przy niej do samego odjazdu. Czułam w środku, że to już jest nasze ostatnie (spotkanie) – mówi z trudem. – Wróciłam z przepustki. Po tygodniu usłyszałam przez telefon od mojego brata, że mama nie żyje. Dyrektor zrobił wyjątek, że dostałam przepustkę okolicznościową na pięć dni na pogrzeb – dodaje.

Beata Pasik o śmierci matki dowiedziała się podczas pobytu w więzieniuTVN24

Pobyt w zakładzie karnym

Zapytana o pobyt w zakładzie karnym, przyznaje, że bała się tego miejsca. – Bałam się, że ktoś mi zrobi krzywdę. Że nie wyjdę z tego cało. Bałam się chorób, dotknąć czegokolwiek, ale musiałam to zwalczyć, żeby funkcjonować normalnie. – Przeżyłam ludzki dramat, bo za ścianą umierała kobieta. Miała 38 lat i dziecko 8-letnie. Miała za parę dni wyjść i nie doczekała tej wolności. To chyba najbardziej przeżyłam, wiedząc o tym, że jestem zamknięta w celi i nie mogę tej osobie pomóc – wspomina. Beata dodaje, że przebywająca w celi obok kobieta była chora. – Nie dało się jej już uratować – wyjaśnia.

Pytana o stosunek do współwięźniarek, podkreśla, że ich nigdy nie oceniała. – Starałam się je zrozumieć, chociaż ja w życiu czegoś takiego nie przeszłam, bo nie byłam gwałcona ani bita. Miałam normalny dom i żyłam w ogóle w innym świecie, ale chciałam je zrozumieć i bardzo dużo rozmawiałam – opowiada.

W celi przebywała z trzema innymi kobietami. Potwierdza, że dochodziło do sprzeczek, ale uznaje, że było to normalne. – Jak wśród kobiet. Była zazdrość, ale musiałyśmy też iść na ugodę. Ja podchodziłam do tego normalnie, jakby na wolności człowiek rozmawiał. Chyba lepiej mi się siedziało ze starszymi osobami, bo była cisza, spokój – dodaje.

W zakładzie karnym – pod względem rodzaju przestępstwa - była na szczycie hierarchii. – Chyba nie ma wyższego wyroku, jak artykuł 148 – zwraca uwagę. Potwierdza, że dzieciobójczynie w hierarchii więziennej były na samym dole. – To chyba najgorszy artykuł w więzieniu kobiecym – stwierdza.

Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

Przypuszcza, że jej pozycja w zakładzie karnym była dlatego wysoka, ponieważ nie było innych osadzonych, które przebywałyby tam tak długo. – Może też mnie traktowały w ten sposób, że przetrwałam tyle i byłam normalną osobą. Potrafiłam rozmawiać normalnie, doradzić. Były takie sytuacje, że potrafiłam się śmiać. Z każdej sytuacji znalazłam jakieś rozwiązanie – rozważa.

Matka chrzestna dziecka koleżanki, z którą dzieliła więzienną celę

Beata mówi, że w zakładzie karnym zdarzają się przyjaźnie. – Ale nie na tyle, żebym mogła kontynuować spotykanie się na wolności. To jest jednostka – mówi, odnosząc się do Zuzi.

Zapewnia, że kiedy jej przyjaciółka opuszczała zakład karny, nie czuła zazdrości. – Cieszyłam się bardzo, płakałam. Cieszyłam się, że po części jej koszmar się skończył – zapewnia.

Beata Pasik zaprzyjaźniła się w więzieniu z ZuzannąTVN24

Zuzia, koleżanka Beaty spod celi przez kilka miesięcy, była już wolna. Reporter "Superwizjera" był świadkiem chwili, kiedy jej mąż odbierał ją spod zakładu karnego. Została skazana na 1,5 roku pozbawienia wolności - opuściła placówkę z dzieckiem na rękach, które urodziło się w zakładzie karnym. Jej wina też jest dyskusyjna, bo spotkała niewłaściwego człowieka na swojej drodze, ale pogodziła się ze swoim losem, karę odbyła w całości.

Beata nie spodziewała się, że za kilka miesięcy ona też przejdzie przez drzwi zakładu karnego. Zuzia poprosiła ją, żeby została matką chrzestną jej dziecka. Beata nawet przez chwilę się nie zastanawiała. Własnych dzieci już najprawdopodobniej nie będzie miała, ale cieszy się, że przynajmniej może zostać matką chrzestną.

"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"
"To nie ja strzelałam w Ultimo. Więzienna historia Beaty Pasik". Dyskusja w studiu po reportażu "Superwizjera"TVN24

Opuszczenie więzienia i życie na wolności

- To było chyba najpiękniejsze uczucie, gdzie otworzyła się najpierw krata. Funkcjonariusz powiedział: "Pani Beato, ma pani już pierwszą kratę otwartą". To było piękne. Mogłam sobie otworzyć drzwi, które prowadziły na wolność. Spełniło się moje marzenie, że już mogę opuścić zakład karny – mówi.

Beata Pasik zaraz po wyjściu z więzienia poprosiła reportera "Superwizjera" i swojego brata Jacka, żeby razem mogli pójść do kościoła. Codziennie modliła się o tę chwilę. Zapytana, czy w czasie pobytu w zakładzie karnym nie miała załamania wiary, wspomina, że zadawała sobie pytania, ale starała się jeszcze bardziej pogłębić wiarę. – Chyba mi to najbardziej pomagało. Modlitwa wieczorna zawsze mi dodawała nadziei i siły – stwierdza.

Beata Pasik - co myśli o swojej przyszłości?

Warszawa od czasu kiedy Beata Pasik została skazana zupełnie się zmieniła. Mimo że bywała na przepustkach, to czas spędzała z najbliższą rodziną. Dziś po wielu latach od nowa musi uczyć się życia na wolności. Mówi, że teraz Warszawa jest bardziej ruchliwa. – Jest kolorowa, więcej jest świateł. Widzę, że ludzie bardziej się spieszą. To nie jest to, co kiedyś, ale niektóre ulice poznaję – twierdzi. Zdradza, że największy problem sprawia jej nowoczesna technologia. – Wszystko to poszło tak bardzo do przodu – przyznaje.

Na swoją przyszłość patrzy bez większych obaw. – Więzienie mi pokazało, że można ze wszystkim sobie poradzić w życiu. Nauczyło mnie życia. Może brzmi to dziwnie, ale tam musiałam sobie radzić ze wszystkimi rzeczami, z ludźmi i tak naprawdę nie było czasu na strach, bo musiałam mieć oczy i uszy otwarte. To nie sanatorium, tylko więzienie. I dlatego myślę, że tutaj na zewnątrz też sobie poradzę ze wszystkim – uważa.

Zza krat niewiele mogła zrobić. Dziś jest wolna, ale nie uniewinniona. Zamierza udowodnić wszystkim, że nie popełniła zbrodni. Zaraz po powrocie z wycieczki, spotkała się z mecenas Sylwią Kamińską. Chciała jeszcze raz podziękować za to, że pomogła jej wyjść na wolność.

Mecenas Sylwia KamińskaTVN24

Warunkowe przedterminowe zwolnienie to dopiero początek jej walki. Celem Beaty jest doprowadzenie do całkowitego uniewinnienia. Mimo że została skazana, to wcale nie oznacza, że śledczy raz jeszcze nie mogą przyjrzeć się sprawie – możliwości prawnych jest wiele, potrzebne są tylko chęci.

- Osoba, która 18 lat przebywała w zamknięciu ani razu nie zwątpiła w słuszność swojej drogi, ani razu nie złożyła broni i tak naprawdę to ona mnie mobilizowała, więc muszę powiedzieć, że jestem ogromnie zaskoczona siłą mentalną pani Beaty – mówi Sylwia Kamińska. – Ma w sobie ogromną siłę do walki – dodaje.

- To nie z moich rąk zginął ten człowiek, więc nie miałam aktu skruchy i nie będę miała, bo nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Będę walczyła i nie wiem, ile mi jeszcze sił pozostanie, zdrowia, ale będę walczyła – zapewnia.

Rozmowa z pełnomocnikiem pokrzywdzonej Anny J.

Anna J., pokrzywdzona, wie że Beata Pasik jest już na wolności. Na rozmowę przed kamerą jednak się nie zgadza. W jej imieniu wywiadu udzielił jej pełnomocnik, mecenas Bartosz Tiutiunik. Kobiety na pewno nie spotkają się przez najbliższych dziesięć lat. Jeżeli Beata Pasik zbliży się do Anny J. na odległość mniejszą niż 50 metrów, z powrotem trafi za kraty - tak zdecydował sąd udzielając skazanej warunkowego przedterminowego zwolnienia.

- Pani Anna przyjęła orzeczenie sądu do wiadomości, starając się po tej tragedii, przez którą przeszła, patrzeć do przodu i żyć własnym życiem, które wygląda zupełnie inaczej niż wtedy, gdy doszło do tej tragedii – mówi Bartosz Tiutiunik.

Mecenas Bartosz TiutiunikTVN24

Zapytany o stanowisko kobiety w sprawie zdarzenia z 1997 roku w butiku Ultimo, odpowiada, że "to jest jej wiedza co do faktów, których jest pewna od samego początku". – Tu absolutnie żadnej zmiany stanowiska nie ma, bo to, co zapamiętała, co przeżyła, to przełożyła później na protokół przesłuchania – dodaje.

Mecenas wyjaśnia, że Anna J. nie zgodziła się na rozmowę osobistą, ponieważ rozmowa na temat tego zdarzenia, które przeżyła "jako świadek i obiekt zamachu" i w którym otarła się o śmierć to ciągle dla niej wydarzenia traumatyczne. – To jest cały czas rana, która nie została zabliźniona. Dla niej rozmowa na ten temat jest grzebaniem w ranie, która się zabliźnia, ale powrót do tego powoduje, że to cały czas wraca – tłumaczy.

Spotkanie z byłą ławniczką

Halina Gniadek po raz pierwszy w życiu zetknęła się ze sprawą Beaty Pasik ponad 20 lat temu – była wtedy jednym z trojga ławników, który 19 października 1999 roku w pięcioosobowym składzie sędziowskim uznał, że Beata Pasik jest osobą niewinną. Kobiety chciały się zobaczyć. Podczas spotkania Halina Gniadek mówi Beacie, że była zszokowana, gdy dowiedziała się o wyroku skazującym.

Halina Gniadek była jednym z trzech ławników, który uznał, że Beata Pasik jest osobą niewinnąTVN24

- Znałam sędzię Sierpińską i sędzię Bańkowicz i nie wyobrażałam sobie, żeby one mogły wydać taki wyrok. Dopiero później się dowiedziałam, że to ławnicy. Mnie to spędzało sen z powiek, ja ciągle o tobie myślałam, ponieważ to była jedyna sprawa, gdzie myśmy byli święcie przekonani, że ty jesteś niewinna – mówi Halina Gniadek do Beaty Pasik.

- Cieszę się, że się udało, bo mnie właściwie od dnia tego wyroku bardzo to leżało na sercu – mówi była ławniczka. – Bardzo często myślałam o niej, o tym, jak ona sobie radzi tam, jak żyje i co musi czuć, wiedząc o tym, że jest niewinna – dodaje.

Autorka/Autor:Grzegorz Głuszak

Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

To "decydujący moment" w walce z Rosją - ocenił prezydent Litwy Gitanas Nauseda, reagując na decyzję Joe Bidena w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskich pocisków do ataków na cele w głębi Rosji.

"Nadszedł ten dzień. To decydujący moment w walce z agresorem"

"Nadszedł ten dzień. To decydujący moment w walce z agresorem"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu i turystyki w rządzie Zjednoczonej Prawicy - potwierdził rzecznik prasowy NIK Marcin Marjański.

NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie Kamila Bortniczuka

NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie Kamila Bortniczuka

Źródło:
PAP
18 godzin nagrania z przedszkola. "Proszę pani, jak to przesłuchałam, przeżyłam załamanie nerwowe"

18 godzin nagrania z przedszkola. "Proszę pani, jak to przesłuchałam, przeżyłam załamanie nerwowe"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w dwóch akcjach promocyjnych - podał w poniedziałek Urząd. Jeśli zarzuty się potwierdzą właścicielowi Biedronki może grozić kara do 10 procent obrotu.

Właścicielowi Biedronki grozi wysoka kara. Prezes UOKiK stawia zarzuty

Właścicielowi Biedronki grozi wysoka kara. Prezes UOKiK stawia zarzuty

Źródło:
PAP

Ukraińskie drony po raz pierwszy zaatakowały miasto Iżewsk w rosyjskiej Udmurcji. Iżewsk słynie z produkcji karabinków automatycznych AK, jednak celem bezzałogowców był zakład Kupoł, gdzie są wytwarzane systemy obrony powietrznej i inny sprzęt wojskowy.

Ukraiński Latający Lis uderzył w miasto kałasznikowów. 1200 kilometrów od granicy

Ukraiński Latający Lis uderzył w miasto kałasznikowów. 1200 kilometrów od granicy

Źródło:
The Moscow Times, NV, Defense Express

Plany Władimira Putina są dalekosiężne i nie zmieni tego żadne zawieszenie broni - oceniła w rozmowie politolożka Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, podsumowując prawie tysiąc dni trwania inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Jej zdaniem, Putin "zmienił Rosję w państwo zbójeckie, które z agresji uczyniło sztukę uprawiania polityki".

Putin chce "terminacji" Ukrainy, ale "pozwala się kanibalizować". Jakie ma dalsze plany?

Putin chce "terminacji" Ukrainy, ale "pozwala się kanibalizować". Jakie ma dalsze plany?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Jadąc jedną z ulic w Piasecznie, zjechał na sąsiedni pas i bez powodu gwałtownie zahamował, doprowadzając do kolizji z innym autem. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. Kierowca stracił już prawo jazdy, a za swoje zachowanie odpowie jeszcze przed sądem.

"Gwałtownie i celowo wcisnął hamulec, doprowadzając do kolizji"

"Gwałtownie i celowo wcisnął hamulec, doprowadzając do kolizji"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ponad 65 proc. respondentów badanych przez IBRiS chce, by 24 grudnia był dniem wolnym od pracy. Sondaż na zlecenie "Rzeczpospolitej" pokazuje zdecydowane i ponadpartyjne poparcie dla rozpatrywanego przez Sejm projektu wolnych Wigilii.

Polacy zgodnie o wolnej Wigilii. Nowy sondaż

Polacy zgodnie o wolnej Wigilii. Nowy sondaż

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W piątek Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski zmierzą się w prawyborach Koalicji Obywatelskiej, które wyłonią kandydata tego ugrupowania na prezydenta. W poniedziałek od rana obaj politycy zabiegają o głosy. Sikorski publikuje wpisy z "priorytetami", którymi ma się kierować podczas prezydentury, a Trzaskowski napisał "list do przyjaciół z KO", w którym wylicza cechy dobrego prezydenta.

Trzaskowski napisał "list do przyjaciół", Sikorski pokazuje "priorytety"

Trzaskowski napisał "list do przyjaciół", Sikorski pokazuje "priorytety"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Jacek Sutryk ma teraz związane ręce i nie może pokazać, co tak naprawdę jest w papierach - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej i były prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Według Karnowskiego "mankament prawny" w sprawie Sutryka polega na tym, że postępowanie nie jest jawne.

Karnowski o "mankamencie prawnym". "Sutryk ma teraz związane ręce"

Karnowski o "mankamencie prawnym". "Sutryk ma teraz związane ręce"

Źródło:
TVN24

Zmasowany rosyjski atak na Ukrainę zachwiał kruchym porozumieniem grupy G20, które - jak podaje Reuters - udało się wypracować po wielu dniach negocjacji. Źródła agencji poinformowały, że europejscy dyplomaci naciskają na zmianę ustalonego pierwotnie zachowawczego stanowiska, w którym mówiono o "potrzebie negocjacji pokojowych" i nie krytykowano wprost żadnego z krajów.

Rosyjski atak na Ukrainę zatrząsł szczytem G20. Porozumienie pod znakiem zapytania

Rosyjski atak na Ukrainę zatrząsł szczytem G20. Porozumienie pod znakiem zapytania

Źródło:
Reuters

Dwaj mężczyźni w maskach z młotami weszli w nocy z 10 na 11 listopada do kantoru w Szczecinie. Przez niemal minutę próbowali rozbić szybę w okienku kasowym, ale nie osiągnęli celu. Prawdopodobnie spłoszył ich alarm i pracownik sąsiedniego kantoru. W poniedziałek policja poinformowała, że zatrzymano sprawców. Właściciele placówki opublikowali nagranie z monitoringu w mediach społecznościowych.

Weszli z młotami i próbowali obrabować kantor. Podejrzani zatrzymani

Weszli z młotami i próbowali obrabować kantor. Podejrzani zatrzymani

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Śledczy nie mają wątpliwości: to były dwa okrutne zabójstwa. Ofiarami były seniorki, obie bezskutecznie próbowały się bronić. Gdy dekadę temu w Poznaniu doszło do tych zbrodni, nie udało się wykryć sprawcy. Po latach sprawą zainteresowało się Archiwum X.

"Zadała ofiarom kilkadziesiąt ciosów". Archiwum X rozwiązało sprawę dwóch morderstw

"Zadała ofiarom kilkadziesiąt ciosów". Archiwum X rozwiązało sprawę dwóch morderstw

Źródło:
tvn24.pl

W sobotę nad ranem na ulicy Mokotowskiej w Warszawie osoba kierująca autem potrąciła pieszego i odjechała z miejsca wypadku. Ranny 36-latek trafił do szpitala. Oprócz właściciela auta, policja zatrzymała trzy osoby, które najprawdopodobniej podróżowały tym pojazdem. Na razie nie wiadomo, kto siedział za kierownicą.

Potrącił pieszego na pasach i odjechał. Cztery osoby zatrzymane

Potrącił pieszego na pasach i odjechał. Cztery osoby zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Płatności z faktur wystawionych w 2022 roku przedawnią się pod koniec bieżącego roku. Obliczenie ich łącznej wartości jest trudne, ale szacuje się, że łącznie to około 122 miliardy złotych - ocenia Kaczmarski Inkasso. Z badania na zlecenie firmy wynika, że problem z nieterminowymi płatnościami ma połowa MŚP.

"Część z tych należności może przepaść w sylwestra"

"Część z tych należności może przepaść w sylwestra"

Źródło:
PAP

Fizyczna obecność pieniędzy nie tylko wpływa na wydatki, ale powoduje powstanie silnego odczucia posiadania. To wynik badania przeprowadzonego w dwóch różnych kulturach i okresach.

"Rozstajemy się też z częścią siebie". Tak gotówka wpływa na ludzi

"Rozstajemy się też z częścią siebie". Tak gotówka wpływa na ludzi

Źródło:
PAP

- Tempo wypłat pomocy dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone – powiedział w poniedziałek w Radiu RMF24 minister ds. odbudowy Marcin Kierwiński. I jak przekazał, w ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone dodatkowe 100 milionów złotych na świadczenia.

Opóźnione zasiłki dla powodzian. "W ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone 100 mln zł"

Opóźnione zasiłki dla powodzian. "W ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone 100 mln zł"

Źródło:
PAP, TVN24

Republikański senator Markwayne Mullin wezwał Izbę Reprezentantów do udostępnienia Senatowi niepublikowanego dotąd raportu dotyczącego kongresmena Matta Gaetza z Florydy. Gaetz jest kandydatem Donalda Trumpa na przyszłego prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych. Komisja etyki Izby Reprezentantów badała doniesienia o jego rzekomych przestępstwach seksualnych dotyczących 17-latki.

Nominacja Trumpa w cieniu doniesień o skandalu z 17-latką. Senator apeluje: chcemy poznać raport

Nominacja Trumpa w cieniu doniesień o skandalu z 17-latką. Senator apeluje: chcemy poznać raport

Źródło:
Reuters, PAP

Rośnie niepokój Norwegów związany z Rosją. 82 procent ankietowanych boi się aktów dywersji ze strony Moskwy - wynika z sondażu. Według badań uniwersytetu OsloMet największy spadek zaufania nastąpił w regionie Finnmark, który bezpośrednio graniczy z Rosją.

Rośnie obawa o dywersję ze strony Rosji. Sondaż

Rośnie obawa o dywersję ze strony Rosji. Sondaż

Źródło:
PAP

Kim Dzong Un, dyktator Korei Północnej zaapelował do "poprawy zdolności prowadzenia wojny" przez armię. Podczas przemówienia stwierdził, że Półwysep Koreański stał się "największym punktem zapalnym na świecie". Zdaniem dyktatora, napięcie między Koreą Północną i Południową jest "największe w historii".

"Największe w historii" napięcie między Koreami. Kim zaapelował do swoich żołnierzy

"Największe w historii" napięcie między Koreami. Kim zaapelował do swoich żołnierzy

Źródło:
Reuters

Boris Epshteyn, urodzony w Moskwie prawnik prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, zaproponował, że zostanie specjalnym wysłannikiem Waszyngtonu ds. wojny w Ukrainie i mediatorem między Kijowem a Rosją - poinformował "The New York Times", powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą. Dziennik pisze, że Epshteyn szybko "stał się jedną z najbardziej wpływowych osób" w początkowym etapie przekazywania władzy w Białym Domu.

Zaskakująca propozycja od "strażnika Trumpa". "Kilka osób było zszokowanych"

Zaskakująca propozycja od "strażnika Trumpa". "Kilka osób było zszokowanych"

Źródło:
New York Times, PAP

Spór wokół ogrodzenia postawionego przez katolicką szkołę salezjanów w Toruniu a mieszkańcami. Zdaniem społeczników doszło do złamania prawa, ponieważ płot powstał na terenie zielonym, gdzie rosną rośliny będące pod ochroną. Potwierdziły to wyniki kontroli przeprowadzonej przez inspektorów ochrony środowiska. Prezydent Torunia powiadomił prokuraturę.

Rodzice i księża postawili płot, część mieszkańców protestuje. Sprawę bada prokuratura

Rodzice i księża postawili płot, część mieszkańców protestuje. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

Tragiczny wypadek na trasie Zaborowice-Borszyn Wielki (woj. wielkopolskie). Zginął 18-letni kierowca. Pasażer trafił do szpitala.

18-latek uderzył autem w drzewo. Zginął na miejscu

18-latek uderzył autem w drzewo. Zginął na miejscu

Źródło:
tvn24.pl

- Do tej pory sojusznicy Iranu zniechęcali Izrael do potencjalnego ataku. Teraz, gdy znaleźli się w defensywie, i to dość głębokiej, funkcji tego straszaka już pełnić nie mogą - mówi Marcin Krzyżanowski, orientalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czy zatem Teheran mocniej postawi teraz na rozwój swojego programu nuklearnego? Izraelscy politycy przyznają w kuluarach, że czas, w którym można było go zatrzymać, minął.

Strategia w regionie się nie sprawdziła. To może broń nuklearna? 

Strategia w regionie się nie sprawdziła. To może broń nuklearna? 

Źródło:
tvn24.pl

Nadchodzi załamanie pogody. W najbliższym tygodniu przez Polskę przetoczą się fronty atmosferyczne z opadami deszczu, deszczu ze śniegiem, a także samego śniegu. W południowo-wschodnich regionach będzie sypać obficie. Spodziewamy się też bardzo porywistego wiatru, a nawet burz.

Śnieżyce, burze i wichury. "Sytuacja będzie poważna"

Śnieżyce, burze i wichury. "Sytuacja będzie poważna"

Źródło:
tvnmeteo.pl

IMGW opublikował ostrzeżenia meteorologiczne. W części północnej Polski od rana utrzymywać się ma wietrzna pogoda, a miejscami podmuchy mogą osiągnąć prędkość do 80 kilometrów na godzinę. Sprawdź, gdzie zachować szczególną ostrożność.

IMGW ostrzega. Przez cały dzień może silnie wiać

IMGW ostrzega. Przez cały dzień może silnie wiać

Źródło:
IMGW

W poniedziałek rusza jubileuszowa, 30. edycja Ogólnopolskiego Niezależnego Festiwalu Form Dokumentalnych NURT 2024. Pokazy nominowanych produkcji odbywać się będą w Kieleckim Centrum Kultury przez cztery dni. Wyróżnionych zostało 11 produkcji zrealizowanych przez Warner Bros. Discovery.

Rusza Jubileuszowy festiwal NURT. 11 nominacji dla reportaży Warner Bros. Discovery

Rusza Jubileuszowy festiwal NURT. 11 nominacji dla reportaży Warner Bros. Discovery

Źródło:
tvn24.pl

- To są emocje, które mogą zrozumieć tylko rodzice wcześniaków - tak o doświadczeniach opieki nad takimi dziećmi mówiła Natalia Szewczak. Dziennikarka i mama wcześniaków podzieliła się swoją osobistą historią, która zainspirowała ją do napisania reportażu. Po nim rozpoczęły się prace nad ustawą o dodatkowym urlopie, którą lada dzień zajmie się Sejm. Pomogła w tym Fundacja Koalicja dla Wcześniaka. - Od momentu, kiedy napisałam petycję po naszym spotkaniu, zaczęła się wielka, piękna akcja współdziałania - wspominała wiceprezeska instytucji Elżbieta Brzozowska.

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

Źródło:
TVN24
"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Najem krótkoterminowy w wielu europejskich krajach jest powodem niezadowolenia lokalnych społeczności. Uważany jest za jedną z głównych przyczyn wysokich cen na rynku najmu. Szereg krajów już zdecydowało się na wprowadzenie ograniczeń prawnych, takich jak choćby konieczność uzyskania licencji czy maksymalną liczbę dni najmu mieszkania w tym systemie. Inne dopiero pracują nad takimi rozwiązaniami.

Fala rozlewa się na całą Europę. Kolejne państwa reagują

Fala rozlewa się na całą Europę. Kolejne państwa reagują

Źródło:
PAP

Arktyczne zimno z północy dotrze do nas w dwóch falach. Jaka pogoda będzie w drugiej połowie listopada i na początku grudnia? Sprawdź długoterminową prognozę na 16 dni, przygotowaną przez przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: zima zrobi pierwszy krok w stronę Polski

Pogoda na 16 dni: zima zrobi pierwszy krok w stronę Polski

Źródło:
tvnmeteo.pl

Słowacka opozycja zwołała wiec w Bratysławie, na którym pojawiło się około 17 tysięcy osób. Manifestacja została zorganizowana w 35. rocznicę wydarzeń, które doprowadziły do upadku komunistycznej władzy w ówczesnej Czechosłowacji. Liderzy opozycji zapewniali, że Słowacja pozostanie częścią zachodniego świata i "nie skończy w objęciach Moskwy".

"Nie skończymy w objęciach Moskwy". Protest w stolicy

"Nie skończymy w objęciach Moskwy". Protest w stolicy

Źródło:
PAP

Joe Biden, na dwa miesiące przed zakończeniem swojej prezydentury, dał Ukrainie zielone światło na użycie dostarczonej przez USA broni dalekiego zasięgu do uderzeń w głębi Rosji - poinformował "New York Times", powołując się na amerykańskich urzędników. Dziennik pisze, że taki krok stanowi "poważną zmianę" w polityce Białego Domu, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie. "Pociski przemówią same za siebie" - skomentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Poważna zmiana" w polityce USA. "Pociski przemówią same za siebie"

"Poważna zmiana" w polityce USA. "Pociski przemówią same za siebie"

Aktualizacja:
Źródło:
New York Times, Reuters, PAP

Te listy do Mikołaja chwytają za serce, bo mieszkańcy DPS-ów proszą albo o dużo - o skrócenie cierpienia czy zdrowie, albo o bardzo mało - brakuje im bluzki z długim rękawem, pary butów czy kredek. Listów z roku na rok jest coraz więcej. W mediach społecznościowych na profilu akcji jest instrukcja, jak przygotować paczkę dla wybranego seniora. Można też przesłać datek.

Mieszkańcy łódzkich DPS-ów napisali listy do świętego Mikołaja. Proszą w nich o książki, kawę czy słodycze

Mieszkańcy łódzkich DPS-ów napisali listy do świętego Mikołaja. Proszą w nich o książki, kawę czy słodycze

Źródło:
Fakty po Południu TVN24