Do ostatniej chwili uczniowie z tak zwanego podwójnego rocznika, czyli z ostatnich klas gimnazjów i szkół podstawowych, składali wnioski o przyjęcie do wymarzonych liceów, techników i szkół branżowych. Do szkół zgłaszają się tysiące chętnych. W jednym z warszawskich liceów na 384 miejsca jest niemal 6,5 tysiąca kandydatów. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Z końcem roku szkolnego 2018/2019 naukę w szkołach kończą zarówno uczniowie VIII klas szkół podstawowych, jak i III klas gimnazjów.
- Martwię się strasznie - mówi jedna z uczennic w rozmowie z reporterem TVN24. - Jest trudniej, ale jest możliwość wyboru większej ilości szkół. My wybraliśmy bardzo dużo - dodaje jej matka.
W tym roku uczniowie mogli wybrać dowolną liczbę szkół. Dokumenty składali tylko w tych, które umieścili na pierwszym miejscu. Jedna z kandydatek, Julia, wyjaśnia, że wybrała siedem szkół. Joanna, inna uczennica, wskazała aż 20 klas, do których chciałaby się dostać.
Według procedury rekrutacyjnej, jeśli uczeń nie dostanie się do szkoły pierwszego wyboru, bo na przykład zabraknie mu punktów do przekroczenia wyznaczonego przez szkołę progu, wówczas trafia do szkoły drugiego wyboru. Jeśli jednak nie dostanie się i tam, wtedy pod uwagę bierze się szkołę trzeciego wyboru. I tak dalej. Dlatego kandydaci układają długie listy szkół.
6311 chętnych na 384 miejsca
Liceum imienia Bolesława Prusa w Warszawie cieszy się gigantyczną popularnością: na 384 miejsca w klasach pierwszych jest 6311 chętnych. Dla aż 1092 osób to pierwszy wybór.
Przy takim obłożeniu liczy się więc dobra taktyka. - Sprawdzałam na stronach internetowych, ilu jest chętnych do szkoły i starałam się wybierać tak, żeby mieć jak największą możliwość dostania się - wyjaśnia Julia.
Jeszcze większe kolejki ustawiły się do sekretariatu warszawskiego liceum imienia Klementyny Hoffmanowej. Tu liczby robią wrażenie: dla podwójnego rocznika szkoła przygotowała pół tysiąca miejsc w 16 klasach pierwszych. Na 496 miejsc w pierwszych klasach w liceum Hoffmanowej jest 6414 chętnych. Dla aż 1696 osób jest to wymarzona szkoła pierwszego wyboru.
Szczególną popularnością kandydatów cieszą się klasy z międzynarodową maturą, artystyczne i te o niecodziennych profilach. Magdalena Kochel, dyrektor warszawskiego 75. Liceum Ogólnokształcącego imienia Jana III Sobieskiego informuje, że najbardziej oblegany w jej szkole profil to profil medialny.
- 38 osób na jedno miejsce - wyjaśnia.
Wybranie szkół i złożenie wniosków to dopiero początek długiej drogi. Przed uczniami jeszcze egzaminy kompetencji do klas językowych i artystycznych oraz walka o jak najlepsze oceny na świadectwie. A potem już tylko oczekiwanie na wyniki.
- Skala w tym roku jest olbrzymia. Mam nadzieję, że wszyscy nasi uczniowie znajdą miejsce w liceach, technikach i szkołach branżowych pierwszego stopnia - komentuje wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
"Dyrektorzy testują jednokierunkowy ruch ze względów bezpieczeństwa"
Miasto zapewnia, że przygotowało dwa i pół raza więcej miejsc dla przyszłych pierwszoklasistów niż w ubiegłych latach. Do wymarzonych szkół dostaną się tylko najlepsi, reszta pójdzie tam, gdzie zostaną wolne miejsca. W najbardziej obleganych szkołach stworzono dodatkowe klasy, w wakacje będą wyposażane nowe sale lekcyjne, ale ceną będzie dwuzmianowość i lekcje od 7 rano nawet do 17:30.
- Niektórzy dyrektorzy szkół, gdzie są na przykład łączniki między dwoma budynkami, testują jednokierunkowy ruch na korytarzach, ponieważ ze względów bezpieczeństwa poruszanie się w czasie przerw w dwóch kierunkach w może być niebezpieczne - mówi Kaznowska.
Rekrutacja do liceów potrwa do końca wakacji.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24