W niedzielę w "W kuluarach" dziennikarze TVN24 - Maja Wójcikowska, Agata Adamek i Bartłomiej Ślak - rozmawiali o tym, co mówi się za kulisami polskiej polityki na temat planowanej na lipiec rekonstrukcji rządu.
Jak mówiła Adamek "trwa walka personalna w ramach koalicji, kto miałby pozostać w tym rządzie". - Bo będą dwa nowe wielkie resorty. W jednym szefem na pewno będzie Andrzej Domański (obecny minister finansów - red.), to jest resort gospodarki - przekazała.
Ale - zaznaczyła - "będzie jeszcze resort energii i tutaj jest walka przede wszystkim PSL-u o to, żeby pojawił się przedstawiciel PSL-u na czele tego wielkiego super resortu".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Wójcikowska zwróciła uwagę, że obecnie za energię w dużej mierze odpowiada ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska i "jest taki pomysł, żeby jej zostawić chociażby na przykład lasy czy inny obszar, a żeby energia była drugim super resortem".
Pytanie, pod czyimi skrzydłami znajdzie się ostatecznie nowy resort? - Słyszę w rządzie, że tak naprawdę to, co się ostatecznie okaże na ostatniej prostej, to i tak jest w głowie Donalda Tuska, to "kierownik" ostatecznie oznajmi i wtedy będzie wiadomo kto i gdzie - podkreśliła.
Trzy ministry bez teki. "Te stanowiska są do straty"
Co jeszcze się zmieni poza powstaniem super resortów?
Jak przekazała Wójcikowska, jest "jeszcze kwestia tego, że ministrowie bez teki ministrami już nie będą". - Katarzyna Kotula (ministra ds. równości), Adriana Porowska (ministra do spraw społeczeństwa obywatelskiego), Marzena Okła-Drewnowicz (ministra do spraw polityki senioralnej) - te stanowiska są do straty - wyliczała.
Jej zdaniem również rekonstrukcja "nie będzie taka duża, jak miała być".
Według Adamek, "wygląda na to, że Lewica, jeżeli chodzi o cięcia stanu posiadania rządowego, wygra o tyle, że straci ministrę do spraw równego traktowania Katarzynę Kotulę, która przejdzie prawdopodobnie do ministerstwa jako wiceministra".
- Już nie będzie ministrą do spraw równego traktowania w ramach kancelarii premiera, tylko przejdzie do resortu, ale nie będzie szefową tego resortu - dodała.
- Co by się nie działo, to wygra Lewica na tej rekonstrukcji na pewno - komentował Ślak. Jak ocenił, "może też wygrać (wicepremier, minister cyfryzacji) Krzysztof Gawkowski". - Bo jak wiemy, dla niego jest bardzo ważne, żeby pozostać na pozycji wicepremiera, ponieważ na jesieni wybory w Lewicy. Krzysztof Gawkowski buduje sobie poparcie, bo oczywiście w tych wyborach będzie startował. To, żeby pozostać na stanowisku wicepremiera, jest dla niego sprawą w tej chwili najważniejszą - dodał.
Gdyby Hołownia "grał od początku na wicepremiera, byłby do przełknięcia"
Adamek poinformowała dalej, że "pojawiają się i takie głosy, że Szymon Hołownia zrobił błąd, że nie grał na to, żeby zostać wicepremierem w rządzie". - Że tak się od tego odżegnywał, że tak go przygniótł jego wynik w wyborach prezydenckich (...), że nawet premierowi mówił, że jego nie interesuje bycie wicepremierem w tym rządzie - dodała.
Natomiast "głosy z wewnątrz koalicji są takie, że całkiem nieźle by mu było może na fotelu wicepremiera".
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Ślak zwracał zaś uwagę, że w umowie koalicyjnej nie ma dla Polski przewidzianej funkcji wicepremiera, bo Hołownia zakładał, że będzie prezydentem. - To nie jest żadna tajemnica, że on to zakładał. Bardzo długo zresztą. I bardzo długo nie mógł się otrząsnąć po tej porażce - dodał.
- Gdyby grał od początku po wyborach na wicepremiera, to myślę, że byłby do przełknięcia dla Donalda Tuska. Mógłby tego wicepremiera dostać, gdyby powiedział: wchodzę do rządu, zdecydowanie. I dostałby też tekę ministerialną. Nawet mówiło się nieoficjalnie o tym, że mógłby być chociażby ministrem kultury. I to by było absolutnie do przełknięcia - dodał.
Autorka/Autor: Aleksandra Koszowska/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Szymon Pulcyn