- W tej chwili na pewno nie ma o tym mowy (o wicepremierze dla Polski2050). Znaczy w ramach rekonstrukcji rządu nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050 i (tego stanowiska) na pewno nie będzie – oświadczył Tusk na briefingu prasowym w Rzymie.
W środę w "Kropce nad i" Szymon Hołownia wyjawił, że zarekomendował obecną ministrę funduszy i polityki regionalnej Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz na stanowisko wicepremiera z ramienia Polski 2050. Dodał, że ta rekomendacja musi zostać jeszcze poparta przez jego środowisko polityczne.
Hołownia powiedział, że wydaje mu się, iż premier zaakceptuje tę kandydaturę. - Wielokrotnie już wracaliśmy w rozmowach do tego, że w momencie, w którym ja przestaję być marszałkiem Sejmu, czyli w listopadzie, Polska 2050 uzyskuje stanowisko i odpowiedzialność wicepremiera i wicemarszałka Sejmu - wyjaśnił. - Chodzi o to, żeby mieć narzędzia do dowożenia rzeczy, na które się umówiliśmy - dodał.
Rekonstrukcja 22 lipca? "Marszałek Czarzasty ma poczucie humoru"
Szef rządu odniósł się też do daty rekonstrukcji - 22 lipca, którą podał wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica). - To jest nieporozumienie, nie wiem, skąd marszałkowi Czarzastemu przyszła ta data (22 lipca) do głowy, bo marszałek Hołownia, żeby zrobić krótką przerwę, ze względów jakichś osobistych, bo chce, żeby był jednak obecny przy tych kluczowych rozmowach z oczywistych względów, więc zgodziłem się bez problemu i marszałek Hołownia powiedział, że (rekonstrukcja będzie) wtedy, kiedy będzie Sejm, a on jest między 22 a 25 lipca – mówił premier.
– Więc zaśmiałem się, że 22 lipca to może marszałka Czarzastego ucieszyłaby taka data, ale mnie niespecjalnie, więc umówiliśmy się, że w tym czasie (podczas posiedzenia Sejmu), ale na pewno nie będzie to 22 lipca, a marszałek Czarzasty ma poczucie humoru i bywa czasami tak. (...) No tak, ma takie wyrafinowane poczucie humoru, więc prawdopodobnie pozwolił sobie na tego typu zabawę datami, ale nie, bądźcie spokojni, nie będzie "wedlowskiej" takiej daty na rekonstrukcję – mówił Tusk.
Tusk komentuje sytuację w koalicji. "Ślubu nie braliśmy"
Tusk, odnosząc się do ostatnich informacji, dotyczących Polski 2050, ocenił, że w polityce kategoria "pełnego zaufania" jest bardzo rzadka. - Nie mam zamiaru ani interpretować, a już na pewno nie tłumaczyć się za to, co robi marszałek Hołownia i ugrupowanie Polska 2050, to są ich decyzje - robią to, co uważają za stosowne - stwierdził.
- Czuję się odpowiedzialny za to, że dopóki nie przekroczą pewnej granicy, już takiej ewidentnej nielojalności wobec swojego rządu, bo przecież to jest także ich rząd, no to ja będę raczej starał się stabilizować sytuację, no bo czuję się odpowiedzialny za to i nikt mnie nie namówi na to, żebym przyłożył rękę do rozwalania tej większości - powiedział premier. Zapewnił, że byłaby to "ostatnia myśl, jaka by mu przyszła do głowy".
- Ślubu nie braliśmy. Jeśli się okaże, że komuś nie pasuje, albo jeśli ktoś przesadzi, to się pożegnamy i nie sądzę, żeby to był realny scenariusz, ale na pewno nie dam się w żaden sposób szantażować albo ulegać jakimś kaprysom, wtedy, kiedy w grze będzie właśnie tego typu metoda - na mnie to nie będzie działało - zadeklarował premier.
Spotkania z Kaczyńskim i głosowanie z PiS
Marszałek Szymon Hołownia spotkał się dwukrotnie z Jarosławem Kaczyńskim. W środę w TVN24 marszałek Sejmu ujawnił, że za pierwszym razem też rozmawiał prezesem PiS w prywatnym mieszkaniu europosła tej partii Adama Bielana. Zapewniał, że nie planuje formować sojuszu z opozycją, lecz jego rozmowy zostały ostro skrytykowane przez wielu czołowych polityków koalicji rządowej.
Także w środę Sejm znowelizował ustawę podwyższającą limit wydatków budżetu państwa na budownictwo społeczne. Za poprawkami zgłoszonymi przez Polskę 2050 wspólnie głosowali posłowie tej partii oraz PiS i Konfederacji. Przeciwko były wszystkie inne partie koalicyjne.
Autorka/Autor: kg, sz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Nowak/PAP