Gdyby referendum odbyło się razem z wyborami parlamentarnymi, frekwencja liczona byłaby dwa razy - poinformowała na konferencji prasowej szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj. Dodała, że w takim przypadku będzie jedna komisja, jedna urna i jeden spis wyborców.
Jeżeli Senat zgodzi się na przeprowadzenie referendum wraz z wyborami parlamentarnymi 25 października, wyborcy głosować będą w jednej komisji, a karty wrzucą do jednej urny. Po głosowaniu frekwencje będą jednak liczone osobno.
Tokaj zaznaczyła, że osoba przychodząca do lokalu wyborczego będzie mogła odmówić odebrania karty do referendum lub do wyborów parlamentarnych.
Dodała, że będzie to zaznaczone w spisie wyborców.
- Komisja ma obowiązek zaznaczyć to w spisie wyborców. Następnie, po zakończeniu głosowania, komisja obliczy, ile wydała kart w referendum i ile w wyborach do Sejmu i Senatu - wyjaśniła.
KBW: referendum byłoby tańsze o 30 mln zł
Zdaniem Tokaj, należy rozważyć również ujednolicenie czasu głosowania od 6:00 do 22:00. Dodała również, że KBW będzie proponować Państwowej Komisji Wyborczej, żeby diety członków komisji, którzy mieliby przeprowadzać również referendum, zostały podniesione o około 120 zł.
Jak powiedziała Tokaj, gdyby referendum odbywało się w dniu wyborów, byłoby tańsze o 30 mln zł, niż organizowane osobno. Według wyliczeń KBW koszt referendum zarządzonego przez poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego na 6 września to ok. 100 mln zł.
Szefowa KBW pytana była również o system informatyczny, który miałby być używany 25 października. Jak powiedziała Beata Tokaj, system będzie musiał być przystosowany do kolejnego referendum. Podkreśliła, że ten na wrześniowe referendum jest gotowy. Dodała, że sama baza systemu jest aktualna.
Tokaj powiedziała, że cisza wyborcza trwałaby do czasu zakończenia głosowania.
Drugie referendum
W czwartek, w orędziu prezydent Andrzej Duda poinformował, że zwróci się do Senatu z wnioskiem, by 25 października odbyło się referendum, w którym Polacy odpowiedzą na pytania dot. obowiązku szkolnego sześciolatków, Lasów Państwowych i wieku emerytalnego. Decyzja, czy 25 października będzie referendum, podejmie Senat, gdzie większość (57 senatorów) ma Platforma Obywatelska. Andrzej Duda poinformował w czwartkowym orędziu, że nie odwoła referendum zarządzonego na dzień 6 września przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Jak podkreślił prezydent, zdecydował się uszanować wolę swojego poprzednika, popartą decyzją Senatu. Zgodnie z inicjatywą Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości, co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Potrzebna zgoda Senatu
Do zarządzenia przez prezydenta referendum ogólnokrajowego potrzebna jest zgoda Senatu. Prezydent przekazuje Senatowi projekt postanowienia o zarządzeniu referendum, w którym znajduje się treść pytań lub wariantów rozwiązania w danej sprawie oraz termin przeprowadzenia referendum. Następnie Senat ma 14 dni na podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na zarządzenie referendum. Senat po zapoznaniu się z opiniami senackich komisji ws. projektu postanowienia o zarządzeniu referendum, wyraża zgodę na jego zarządzenie bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Autor: js/r / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24