Cztery śmigłowce i siedem okrętów brało udział w akcji ratowniczej na wodach Bałtyku. Ekipa ratunkowa ewakuowała rozbitków z okrętu podwodnego, który znalazł się na dnie. Na szczęście, to były tylko ćwiczenia.
- Doskonaliliśmy nasze umiejętności, potrzebne do ratowania ludzi na morzu. Zależało nam też, by przećwiczyć wariant poszukiwania okrętów podwodnych - tłumaczył kpt. Mariusz Darecki, dowódca ORP "Zbyszko.
Rzecznik prasowy 3 Flotylli Okrętów, porucznik Grzegorz Łyko wyjaśniał, że bardzo ciężko jest odwzorować na morzu przebieg prawdziwej akcji ratunkowej. - Zależało nam, by w najdrobniejszym szczególe oddać rzeczywistą sytuację na morzu. Pamiętajmy, że ratowanie okrętu podwodnego, to najbardziej skomplikowana operacja ratownictwa podwodnego na morzu - dodał por. Łyko.
Podobne ćwiczenia, organizowane przez Marynarkę Wojenną, odbywają się co roku. Jak życzy marynarzom porucznik Łyko - oby podobne akcje ratunkowe odbywały się tylko w ramach praktyk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24