Cierpiał miesiącami, zmarł skatowany przez matkę i jej partnera - to główne wnioski raportu brytyjskiej komisji badającej śmierć czteroletniego Daniela z Polski. Raport nie wskazuje konkretnych winnych, a jednocześnie wini wszystkich - policję, opiekę społeczną, lekarzy i nauczycieli.
Raport to wstrząsająca relacja z bicia, głodzenia i podtruwania czteroletniego Daniela.
Na dziejący się dramat nikt nie reagował. Śledczy w dokumencie wymieniają 27 interwencji policji związanych z nadużywaniem alkoholu w domu polskiej pary oraz kilka sprawozdań pracowników opieki społecznej, w których niezgodnie z prawdą zapisano, że partner matki chłopca wyprowadził się z domu i dziecko nie jest już maltretowane.
"Trudno było rozmawiać z chłopcem"
Jest też mowa o obojętności nauczycieli, którzy nie reagowali na siniaki na ciele małego Daniela. Zaś pracownicy opieki społecznej ani razu nie próbowali nawiązać kontaktu z chłopcem. - Trudno było rozmawiać z chłopcem bo słabo mówił po angielsku, do tego brakowało mu pewności siebie, był bardzo zamknięty w sobie. W jego imieniu wypowiadała się matka, co często zdarza się w takich sprawach - wyjaśnia Ron Lock, autor raportu.
"Nikt nie wierzył w takie okrucieństwo"
W raporcie napisano ponadto, że służby opiekujące się dziećmi miały podejrzenia wobec opiekunów Daniela, ale nikt niczego nie zrobił. Bo nikt nie wierzył, że możliwe jest aż takie okrucieństwo. Brytyjski minister do spraw opieki nad dziećmi domaga się wskazania winnych zaniedbań. W dokumencie wymieniono zalecenia, które mają zapobiec kolejnym tragediom.
Śmierć w męczarniach
Czteroletni Daniel zmarł w rodzinnym domu w Coventry w marcu 2012 r. w wyniku uszkodzenia mózgu. U chłopca stwierdzono także wiele innych obrażeń, które były wynikiem wielomiesięcznego katowania go przez matkę i jej partnera. Daniel był również sadystycznie karany i głodzony. Lekarz, który przeprowadzał sekcję zwłok chłopca, stwierdził, że wygląda on jak więzień obozu koncentracyjnego.
Autor: nsz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24