Czy BOR popełniło błędy podczas organizacji lotów do Smoleńska? Czy BOR miało obowiązek sprawdzić lotnisko w Smoleńsku pod kątem bezpieczeństwa polskich delegacji? Czy brak rekonesansu przyczynił się do sprowadzenia niebezpieczeństwa na uczestników kwietniowych lotów? To główne pytania, na jakie odpowiedzieć mają biegli powołani do zbadania ewentualnych nieprawidłowości Biura przy organizacji wizyt premiera i prezydenta w 2010 roku. Eksperci komisji Millera już na nie odpowiedzieli. Błędów BOR-u się nie dopatrzyli.
Dwaj powołani przez prokuratora prowadzącego śledztwo w tzw. cywilnym wątku organizacyjnym lotów 7 i 10 kwietnia do Smoleńska, zaczęli już pracę (prokuratura nie ujawnia ich danych - red.). Pismo o zasięgnięciu ich opinii datowane jest na 20 października. - Biegłym nie wyznaczono im czasu, do kiedy powinni zakończyć swoje prace - mówi tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej na warszawskiej Pradze Renata Mazur.
Jak dodaje, eksperci nie będą zajmować się tym, jak funkcjonariusze BOR zabezpieczali wizytę premiera Donalda Tuska po lądowaniu jego samolotu 7 kwietnia a także miejsce katastrofy prezydenckiego tupolewa. - Zajmą się tylko kwestią działań BOR podczas organizacji obu lotów - wyjaśnia prokurator.
Raport oczyścił BOR
Z prokuratorskiego pisma "o zasięgnięciu opinii biegłych", do którego dotarliśmy, wynika, że biegli mają wydać opinię dotyczącą tego, czy "sposób planowania i realizacji działań ochronnych, podejmowanych przez funkcjonariuszy BOR, (...) był zgodny z zasadami i pragmatyką, obowiązującymi wówczas w Biurze Ochrony Rządu, a w przypadku stwierdzenia uchybień w tym zakresie ustalić, czy miały one wpływ na bezpieczeństwo osób ochranianych, a jeżeli tak to jaki".
Na to pytanie odpowiedzieli już eksperci rządowej komisji działającej pod przewodnictwem Jerzego Millera, którzy w raporcie końcowym z jej prac uznali, że działania BOR nie miały wpływu na katastrofę. Szef MSWiA tłumaczył wtedy podczas konferencji prasowej, że taki wpływ miałyby tylko wtedy, gdyby wypadek nastąpił po lądowaniu i polegał na działaniu wrogim wobec osoby chronionej, czyli prezydenta RP.
Rekonesans, którego nie było
Minister przekonywał też, że BOR "nie miało obowiązku przeprowadzać rekonesansu" przed przylotem samolotu z premierem a trzy dni później z prezydentem. Prokuratorzy z warszawskiej Pragi nie mieli w tej sprawie tak jednoznacznego stanowiska.
Według naszych informacji to właśnie sprawa nieodbytego rekonesansu była jedną z kluczowych kwestii badanych przez nich w kontekście ewentualnych nieprawidłowości funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu przy organizacji wizyt premiera i prezydenta. Powołani biegli mają dać jednoznaczną odpowiedź, czy sprawdzenie lotniska - także pod kątem jego technicznego przygotowania na przyjęcie polskich samolotów - było jednym z obowiązków i leżało w kompetencjach BOR-u.
O próbie sprawdzenia lotniska przez funkcjonariuszy BOR i polskich dyplomatów pisaliśmy jako pierwsi na początku tego roku. Nasza delegacja udała się na Siewiernyj dzień przed wizytą premiera, ale w drodze jej przedstawicieli poinformowano poprzez polską ambasadę w Moskwie, że "możliwości obejrzenia lotniska nie ma". Grupa wróciła więc do Katynia.
BOR: nic do zarzucenia
Biuro Ochrony Rządu w kwestii przygotowania wizyt 7 i 10 kwietnia od początku prezentuje stanowisko, że w tej sprawie "nie ma sobie nic do zarzucenia". W połowie czerwca mówił o tym szef BOR, gen. Marian Janicki. - Nawet gdybyśmy mieli takie zdania i musieli sprawdzać lotnisko, nawet gdyby tam było 100, 200 naszych funkcjonariuszy, to czy zapobiegłoby to katastrofie? Przecież samolot rozbił się przed lotniskiem - pytał wtedy generał.
10 kwietnia 2010, w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem, śmierć poniosło 96 osób. Zginął prezydent RP Lech Kaczyński, jego żona Maria oraz towarzysząca im delegacja wielu wybitnych postaci życia politycznego. Lecieli na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
Wcześniej, 7 kwietnia, na obchody uroczystości katyńskich tym samym samolotem leciał premier Donald Tusk z delegacją.
Łukasz Orłowski//mat
W czasie obecności grupy przygotowawczej w Smoleńsku, która zgodnie z ustaleniami podjętymi w dniach 24-26.03.2010 r. miała nadzorować bezpośrednio przygotowania do wizyty, w dniu 6.04.2010 r. podjęta była próba rekonesansu na lotnisku SMOLEŃSK PÓŁNOCNY przez funkcjonariuszy BOR. Ambasada RP w Moskwie nie została powiadomiona o zamiarze wizytowania lotniska, nie mogła więc wystąpić do strony rosyjskiej o zgodę na wejście na teren lotniska, tym samym funkcjonariusze BOR nie zostali wpuszczeni przez ochronę na teren lotniska. Ze strony 81 "raportu Millera"
Źródło: tvn24.pl