Nie zamierzam się z nikim ścigać, mamy po prostu uzupełnić to, co mamy na scenie politycznej - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Rafał Trzaskowski, który zainaugurował w sobotę działalność swego ruchu Wspólna Polska. Mówił również o problemach Warszawy w związku z nałożonymi przez rząd restrykcjami mającymi ograniczać rozprzestrzenianie koronawirusa.
Rafał Trzaskowski zainaugurował w sobotę w Warszawie działalność swego ruchu Wspólna Polska, którego celem ma być "określenie dekalogu spraw, na które wszyscy patrzymy tak samo". Prezydent Warszawy zapowiedział także powołanie związku zawodowego o nazwie Nowa Solidarność.
Więcej o swoim ruchu i związku zawodowym Trzaskowski mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24. - Nie zamierzam się z nikim ścigać, mamy po prostu uzupełnić to, co mamy na scenie politycznej - zapewniał.
- Natomiast trzeba stworzyć przestrzeń, gdzie partie mogą współpracować z organizacjami pozarządowymi, z ruchami społecznymi, żeby lepiej się zrozumieć - wskazywał.
- Chcemy zorganizować wielka analizę potrzeb Polek i Polaków (...) nie chcę tworzyć bardzo rozległej struktury ruchu. My się mamy po prostu spotkać przy pracy - dodał prezydent Warszawy.
"Chcemy utworzyć związek zawodowy dla tych wszystkich, którzy mają jednoosobowe firmy"
Trzaskowski tłumaczył również, dlaczego chce utworzyć związek zawodowy. - Chcemy utworzyć związek zawodowy dla tych wszystkich, którzy mają jednoosobowe firmy, którzy pracują na własny rachunek - dodał.
- Dzisiaj to oni mają najciężej, to oni nie są reprezentowani (...) Dziś widzimy też, że rządzący wyciągają rękę po ich pieniądze, bo chcą obciążać dodatkowymi podatkami tych, którzy pracują za granicą. Słyszy się też, że być może nie będzie liniowego podatku - powiedział.
Mówił też na problemach samozatrudnionych związane z pandemią. - Ci ludzie, którzy byli do tej pory pewni jutra, na przykład sektor kreatywny - nasi artyści - dzisiaj tego jutra nie mogą być pewni i w związku z tym jest konieczność ich reprezentacji - zwracał uwagę. Dodał, że związek zawodowy Nowa Solidarność powinien działać tak, jak inne związki zawodowe. Podkreślił, że rozmawiał o tym z działaczką opozycyjną z czasów PRL Henryką Krzywonos. Trzaskowski, zapowiadając powołanie Nowej Solidarności przyznał, że zgadza się z opinią Krzywonos, że obecna NSZZ "Solidarność" stała się "przybudówką" PiS i nie spełnia swojej roli obrony ludzi pracy.
"Mam poczucie, że my samorządowcy nie jesteśmy traktowani poważnie przez rządzących"
Trzaskowski odniósł się również do tego, z jakimi problemami podczas epidemii borykają się samorządowcy. - Mam poczucie, że my samorządowcy nie jesteśmy traktowani poważnie przez rządzących. Pan premier spotkał się z nami ostatni raz pół roku temu i dopiero teraz - wskazywał. - A przecież my mamy swoje konstruktywne pomysły - dodał, wskazując między innymi na kwestię tworzenia szpitali polowych czy organizacji zajęć szkolnych.
"Od samego początku proponujemy, żeby klasy 5-8 w podstawówkach mogły się uczyć w sposób hybrydowy"
- Od samego początku proponujemy, żeby klasy 5-8 w podstawówkach mogły się uczyć w sposób hybrydowy, tak, żeby te najmłodsze dzieciaki można było rozsadzić, rozrzedzić w klasach. Dzisiaj te przepisy nie mają do końca sensu. Zwalniamy (od nauki tradycyjnej - red.) dzieciaki w szkołach ponadpodstawowych, a do podstawówek dzieci dalej chodzą - zwracał uwagę.
Trzaskowski mówił także o tym, jakie największe wyzwanie stoi przed nim jako prezydentem Warszawy w czasie walki z pandemią. - Dużym problemem dla wszystkich są pieniądze. Stąd nasz apel, aby w przyszłym roku te dwa miliardy złotych, które rocznie są przeznaczane na tak zwaną telewizję publiczną, przeznaczyć na walkę z pandemią. Wtedy tych pieniędzy starczyłoby dla wszystkich - zwracał uwagę.
- Możemy sobie sami zadać retoryczne pytanie, ile istnień ludzkich mogłyby (te pieniądze - red.) uratować - dodał prezydent stolicy.
Odniósł się też do restrykcji, jakie nałożył rząd w związku z obecną sytuacją epidemiologiczną. Chodzi miedzy innymi o ograniczenia w liczbie pasażerów komunikacji miejskiej w strefie czerwonej, w której znajduje się Warszawa.
"Będę apelował do wszystkich warszawianek i warszawiaków, żeby rozłożyli czas dojazdu do pracy"
- W momencie kiedy mamy lockdown, kiedy siedzimy wszyscy w domu, wprowadzanie takich ograniczeń ma sens. To jest spójne logicznie i tak było w tej pierwszej fazie epidemii. Natomiast dzisiaj nie ma lockdownu, wszyscy będą chcieli dostać się do pracy, a nagle my mamy wprowadzać te obostrzenia w komunikacji - dziwił się Trzaskowski.
- Dlatego będziemy apelować do rządu, żeby zastanowił się nad tym, czy nie (powinniśmy - red.) pracować w dwóch turach - czyli na przykład od godziny 7 do 15 albo od godziny 10 do 18. Będę próbował te godziny wprowadzić w ratuszu - zapowiedział Trzaskowski.
- Będę apelował do wszystkich warszawianek i warszawiaków, żeby rozłożyli czas dojazdu do pracy na więcej godzin, bo trudno sobie wyobrazić możliwość egzekwowania tych przepisów. Co mamy zrobić? Mamy zablokować stacje metra czy mamy posłać specjalne siły, żeby wpuszczały ludzi do autobusów czy tramwajów? - pytał się Trzaskowski.
- Już widzę, że rząd będzie nas cynicznie atakował za to, że nie jesteśmy w stanie wcielić tych przepisów w życie - powiedział Trzaskowski.
Źródło: TVN24