- Życie człowieka musi być chronione od samego poczęcia - uważa Konstanty Radziwiłł, prezydent Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jak dodaje, dla środowiska lekarskiego najbliższy jest projekt in vitro autorstwa Jarosława Gowina z Platformy Obywatelskiej.
Radziwiłł w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że jego stanowisko w sprawie zapłodnienia pozaustrojowego jest takie, jak samorządu lekarskiego.
- Jest bardzo wyraźne, podobnie jak moje osobiste: życie człowieka musi być chronione od samego poczęcia, w związku z tym każdy zarodek zasługuje na pełną ochronę taką, jaka się należy osobie ludzkiej. Z tego wynika cały szereg konsekwencji, jeżeli chodzi o możliwości manipulowania zarodkiem. Z całą pewnością nie wchodzi w rachubę selekcja i inne procedury, które mogłyby zagrozić zarodkowi. Natomiast co do samej procedury in vitro, to te osoby, które widzą w tym swoją szansę, powinny móc z tej metody korzystać, ale z zachowaniem szacunku dla zarodka. Powinien być wprowadzony cały szereg ograniczeń - mówi.
"Skrót myślowy" w dyskusji o niepłodności
Według wiceprezesa, Naczelnej Radzie Lekarskiej, środowisku lekarskiemu najbliższy jest projekt ustawy dotyczący in vitro autorstwa Jarosława Gowina z Platformy Obywatelskiej.
Dopuszcza in vitro, a jednocześnie tworzy bardzo wyraźne bariery dla manipulacji zarodkami. Bardzo ważnym elementem, który pojawia się w tym projekcie, jest prawo lekarzy do tzw. klauzuli sumienia, do wyrażania sprzeciwu i odmawiania uczestnictwa w procedurach, co do których mają wątpliwości - wyjaśnia.
Radziwiłł podkreśla, że mówiąc o niepłodności w debacie publicznej dokonaliśmy pewnego skrótu myślowego.
- Jeśli mamy do czynienia z niepłodnością - a często chodzi tylko o obniżoną płodność - to wówczas in vitro jest jedynym rozwiązaniem problemu. Tymczasem sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana - tłumaczy i dodaje: - Przyczyn obniżonej płodności jest bardzo dużo i nie ma żadnego powodu do tego, żeby sięgać po procedurę zapłodnienia pozaustrojowego w sytuacjach, kiedy są inne znacznie prostsze, mniej inwazyjne sposoby poprawienia płodności. W debacie publicznej zbyt mało się zawraca na to uwagę.
"Niepłodność jak chora noga"
Wiceprezes NRL uważa, że z niepłodnością jest trochę, jak z pacjentem, który twierdzi, że ma chorą nogę.
- Z medycznego punktu widzenia to niewiele oznacza. Wprawdzie dla laika chora noga to problemy z chodzeniem, ale równie dobrze mogą to być problemy z kolanem, z wiązadłami krzyżowymi albo bocznymi, może być problem dotyczący naczyń krwionośnych i wiele innych. Dlatego należy zastosować diagnostykę, ustalić co jest przyczyną i wprowadzić odpowiedni sposób postępowania, ale nie od razu myśleć o amputacji i zastąpieniu protezą - tłumaczy.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24