Poprzednio zdobywaliśmy najwyższe stanowiska, a teraz mamy trudność z objęciem nawet tego, które nam się należy jak psu buda - powiedział w "Faktach po Faktach" Radosław Sikorski, europoseł Koalicji Europejskiej, były szef polskiej dyplomacji. Komentował w ten sposób problemy Janusza Wojciechowskiego z objęciem teki unijnego komisarza do spraw rolnictwa.
Przesłuchanie Janusza Wojciechowskiego, kandydata do objęcia teki rolnictwa w Komisji Europejskiej, w zeszłym tygodniu nie przekonało większości w Parlamencie Europejskim. Europosłowie zażądali, aby odpowiedział na dodatkowe pytania pisemnie.
Koordynatorzy grup politycznych i szef komisji rolnej uznali w poniedziałek, że odpowiedzi polskiego kandydata też nie są wystarczające. We wtorek przed południem odbędzie się kolejne wysłuchanie Wojciechowskiego. To jego ostatnia szansa na zdobycie przychylności eurodeputowanych.
"Na tle europejskim widać niestety mierną jakość kandydatów"
Sprawę Wojciechowskiego komentował w "Faktach po Faktach" Radosław Sikorski, europoseł Koalicji Europejskiej.
Ocenił, że problemy Wojciechowskiego z objęciem stanowiska są "dość deprymujące". - Poprzednio zdobywaliśmy najwyższe stanowiska, a teraz mamy trudność z objęciem nawet tego, które nam się należy jak psu buda - powiedział.
- Problem polega na tym, że na tle europejskim - kiedy pytania są takie, jak powinny być przy przesłuchaniu, bo nie jest to ustawione politycznie, widać niestety mierną jakość kandydatów, których rząd wysyła - dodał europoseł.
Przyznał, że sytuacja Wojciechowskiego jest dla niego "zagadką". - W naszej grupie (w europarlamencie, EPL - red.) mówiło się, że Wojciechowski się na rolnictwie w miarę zna. Było lekkie wsparcie z naszej strony. Myślałem, że on gra taką grę, żeby nikogo nie obrazić, żeby jakoś przejść - mówił Sikorski.
"Wzbudzał niestety politowanie i salwy śmiechu"
Jednak - mówił były minister - "wyszło całkiem inaczej". - Wojciechowski wzbudzał niestety politowanie i salwy śmiechu. Angielski też za słaby. W kolegium trzeba (toczyć - red.) dyskusję na różne sprawy, nie tylko te dotyczące portfolio danego komisarza. Trzeba mówić płynnie po angielsku. To słabo wygląda - podkreślił.
Jego zdaniem problemy Wojciechowskiego "to jest weryfikacja tego gadania o wstawaniu z kolan, tej całej tromtadracji nacjonalistycznej". - Gdy przychodzi co do czego, to się okazuje, że albo odpadają kandydaci, albo się nie nadają - powiedział gość "Faktów po Faktach".
Sikorski: plan obecnie rządzących to coś między Budapesztem a Ankarą
Sikorski komentował też trwającą kampanię wyborczą. Zauważył, że "opozycja ma trudniejsze zadanie, bo może tylko punktować rząd". - A rząd ma zdolności decyzyjne i ma pieniądze, które nam zabiera w podatkach, które może rozdawać - mówił.
- Ale wydaje mi się, że opozycja osiągnęła cel - wiadomo, jaka jest stawka tych wyborów. Każdy, kto pięć minut się zainteresuje przed pójściem do urny wyborczej, może się dowiedzieć, jaki plan dla Polski ma obecnie rządząca partia. To plan zrobienia czegoś między Budapesztem a Ankarą, czyli czegoś między kapitalizmem politycznym dla swoich, gospodarki dla swoich a pełnym zamordyzmem. To jest ta stawka - powiedział europoseł. Podkreślał, że "demokracja to jest system, w którym rząd może przegrać". - A Jarosław Kaczyński szczerze nas uprzedza, że kontroluje system, w którym rząd nie może przegrać - dodał. Dopytywany o kampanię prowadzoną przez Koalicję Obywatelską Sikorski wskazywał, że kandydatka KO na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska "mówi o tym, żeby promować pracowanie, a nie niepracowanie, o tym, że trzeba naprawić służbę zdrowia i trzeba skończyć z szaleństwem deformy edukacji, czy z niszczeniem Wojska Polskiego". - Wystarczy się wsłuchać. Kliknąć i znaleźć ten plan nie jest trudno - 30 sekund - powiedział gość "Faktów po Faktach".
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24