Chciał być kierowcą, ale zniechęciło go nieudane podejście do egzaminu. Zamiast spróbować ponownie, zdecydował się kupić dokument w internecie. O takiej - rzekomo legalnej - możliwości niedoszłemu kierowcy miał powiedzieć znajomy. Skończyło się na tym, że oszuści wyłudzili od mężczyzny 40 tysięcy złotych. Sprawę bada policja z Radomska (woj. łódzkie).
Policja bardzo ogólnie informuje o tym, kim jest oszukany. Nadkomisarz Aneta Wlazłowska z komendy powiatowej w Radomsku przekazuje, że to mężczyzna, który był zniechęcony niepowodzeniem na egzaminie na prawo jazdy.
- Dowiedział się od znajomego, że można takie uprawnienia kupić w internecie. Bardzo spodobał mu się ten pomysł i na jednej ze stron znanego portalu społecznościowego znalazł interesujące go ogłoszenie - opowiada policjantka.
Osoby, do których odezwał się poszkodowany oferowały - w zamian za gotówkę - legalne prawo jazdy. Zapewniały, że cały proceder jest zgodny z przepisami, a oszukany - jak przekazuje policja - miał w to uwierzyć.
- Mężczyzna przez kilka tygodni prowadził korespondencję z oszustami i przesyłał żądane przez przestępców dane oraz wpłacał kolejne pieniądze na wskazane przez nich konto - dodaje policjantka.
Poszukiwani
W końcu zorientował się, że nie dostanie wymarzonego prawa jazdy. I zawiadomił policjantów o tym, że został oszukany.
- Teraz trwają czynności mające na celu ustalenie sprawców tego oszustwa. Za takie zachowanie przestępcom może grozić kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności - mówi Wlazłowska.
Dodaje, że odpowiedzialność karna grozi także tym, którzy próbują używać prawa jazdy zdobytego przez internet.
Policja: nie warto wierzyć w okazje
Policja apeluje o ostrożność i rozwagę podczas zakupów przez internet. Nadkomisarz Aneta Wlazłowska apeluje, żeby zachować trzeźwe myślenie - zwłaszcza przy "super okazjach".
- Sprawdźmy sprzedającego, nie tylko poprzez przejrzenie poprzednich jego aukcji i opinii. Zadzwońmy również na podany w danych numer kontaktowy - radzi policjantka.
Dodaje, że pośpiech nie jest dobrym doradcą:
- Gdy licytujemy, poczekajmy do pełnego zakończenia aukcji zanim przelejemy pieniądze na podany rachunek. Gdy dostajemy e-mail o wygraniu aukcji warto sprawdzić, czy pochodzi on od rzeczywistego sprzedającego, a nie od oszusta, który posługuje się podobnym nickiem i tuż przed zakończeniem aukcji wysyła do licytujących informacje o wygraniu aukcji z jednoczesnym podaniem swojego numeru konta - przestrzega Wlazłowska.
Policjantka podkreśla, że warto sprawdzić, czy sprzedawca umożliwia opłatę przy odbiorze rzeczy. To - jak mówi - zwiększa jego wiarygodność.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock