- Patrząc z perspektywy psychologa, to jest wynik jakiejś choroby czy zaburzenia - stwierdziła psycholog i trener rozwoju osobistego Maria Rotkiel we "Wstajesz i weekend", komentując atak nożownika w Stalowej Woli. Wskazywała, że u osób z upośledzoną kontrolą własnych emocji kumulowany stres może doprowadzić do "agresji w stosunku do społeczeństwa".
W wyniku piątkowego ataku nożownika w centrum handlowym w Stalowej Woli rannych zostało 10 osób. Jedna z ofiar, 50-letnia kobieta, zmarła w szpitalu.
Napastnik to 27-letni mieszkaniec Stalowej Woli. W sobotę usłyszał zarzuty dokonania i usiłowanie wielokrotnego zabójstwa. Prokurator Adam Cierpiatka wyjaśniał, że Konrad K. "jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa wielu osób, łączone z zabójstwem jednej osoby".
- Jest to jedna z najcięższych zbrodni - dodał.
Prokurator zaznaczył jednak, ze w toku śledztwa zarzuty mogą być modyfikowane. Podczas sobotniego przesłuchania Konrad K. przyznał się do zarzucanych mu czynów.
"Miał cel i był świadom tego, co robi"
- Wszystko wskazuje na to, że jego działanie było przemyślane - komentowała psycholog Maria Rotkiel we "Wstajesz i weekend", odnosząc się do ataku nożownika. - Miał cel i był świadom tego co robi. Chciał zabić, chciał skrzywdzić ludzi, wiedział, że wyrządzi krzywdę - wyliczała, dodając, że "z perspektywy prawnej będzie to pewnie tak potraktowane".
- Patrząc z perspektywy psychologa, to jest wynik jakiejś choroby czy zaburzenia - podkreśliła. - Z mojej perspektywy to jest chory człowiek - wskazywała, zaznaczając, że "patrzy na niego jak na pacjenta" i że "to nie jest żadna próba usprawiedliwienia go, tylko zrozumienia tego, co się stało".
- Na pewno mamy do czynienia z osobą zaburzoną - przyznała Rotkiel. Jej zdaniem należałoby zwrócić uwagę na słowa, jakie napastnik miał wypowiedzieć po zatrzymaniu, że "obwinia społeczeństwo za to, co się wydarzyło". - Osoby, które mają kłopoty ze swoim społecznym funkcjonowaniem, są często izolowane przez społeczeństwo - wyjaśniała. - Powiem tak, izolowanie nie jest dobrym kierunkiem, bo cała ta frustracja się intensyfikuje. I to nie jest pierwsza historia, która pokazuje, że wcześniej niewyłapana choroba psychiczna, izolacja takiego człowieka, mogą doprowadzić do takiego uczucia złości, które z kolei bardzo łatwo koncentruje się na agresji w stosunku do społeczeństwa - tłumaczyła.
Rotkiel podkreśliła, że u osób do tego stopnia nieprawidłowo funkcjonujących może pojawić się poczucie odrzucenia, a w efekcie - wściekłości. Jak dodała, problem, z jakim boryka się taki człowiek, polega przede wszystkim na tym, że "nie potrafi radzić sobie z takimi emocjami".
"Zachowanie agresywne lub autoagresywne"
Psycholog pytana była również o granicę, po przekroczeniu której zwykła, nawet gwałtowna reakcja na stres staje się zachowaniem dysfunkcyjnym. Jak powiedziała, mówimy o granicy "pomiędzy normą a chorobą, która nie jest taka łatwa do ustalenia".
- Możemy mieć taki moment w życiu, myśl, którą często werbalizujemy - na przykład "ja się zaraz powieszę" albo "ja ich wszystkich zaraz pozabijam". Każdy ma takie momenty - wskazała. - Jednak nasze mechanizmy radzenia sobie ze stresem pozwalają nam panować nad swoim zachowaniem. Osoba zaburzona ma te mechanizmy także zaburzone, więc u niej ta myśl może być dalej realizowana - stwierdziła Rotkiel. Dodała również, że "im głębszy poziom zaburzenia, czyli gorsze przystosowanie do życia", tym bardziej "nieumiejętność kontroli emocji powoduje, że to nie będzie trzaskanie drzwiami czy awantura", a "zachowanie agresywne lub autoagresywne".
- Większość z nas ma doświadczenia zachowań agresywnych lub autoagresywnych, ale na szczęście w małej skali - dodała specjalistka.
"Adekwatność reakcji do sytuacji"
- To znaczy, że mamy refleksję, poziom emocji nam spada, ale przede wszystkim zaczynamy sobie zadawać pytania: "Co ja zrobiłam pod wpływem tych emocji? Czy ja kogoś uderzyłam, czy walnęłam głową w ścianę?" - wyjaśniała psycholog we "Wstajesz i weekend". - Pojawia się pytanie, co zrobimy pod wpływem impulsu, jak silnie reagujemy na impuls. Czyli adekwatność reakcji do sytuacji, świadomość tego, co czujemy, umiejętność kontroli, która pozwala nam zatrzymać zachowania agresywne i autoagresywne - wskazywała.
Jak podkreśliła Rotkiel, jest przekonana, że badania specjalistów wyjaśnią, o jakim zaburzeniu w przypadku nożownika ze Stalowej Woli możemy mówić.
Autor: JZ//now / Źródło: tvn24