Sąd w Kutnie aresztował 28-latka z okolic Żychlina, podejrzanego o zabójstwo przedstawicielki firmy Provident. Mężczyzna miał zadać kobiecie sześć ciosów nożem, a jej zwłoki zakopać w lesie. Według śledczych w ten sposób chciał uniknąć spłacania rat zaciągniętej pożyczki.
Do zbrodni doszło w sobotę. O zaginięciu mieszkającej w Żychlinie matki zaalarmowała policję jej córka. Kobieta pracowała dla firmy Provident Polska. Wyjechała rano z domu, żeby odebrać od klientów kolejne raty spłat pożyczek. Do godzin popołudniowych nie wróciła do domu.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania i szybko ustalili adres w jednej z miejscowości w okolicach Żychlina, gdzie kobieta była widziana po raz ostatni. Przyjechała do 28-latka, żeby odebrać niewielką ratę pożyczki.
Zwłoki zakopał w lesie
Dwa kilometry od tej miejscowości natrafiono na jej porzucony samochód, w którego wnętrzu były ślady krwi. Zwłoki kobiety z ranami od noża znaleziono zakopane i przykryte gałęziami w pobliskim lesie, ok. dwóch kilometrów od miejsca, gdzie zostało porzucone auto.
W nocy z soboty na niedzielę policjanci zatrzymali samochód, którym jechał podejrzewany o zbrodnię 28-latek wraz z dwoma kolegami. Cała trójka była kompletnie pijana. Zatrzymani mężczyźni mieli po 3 promile alkoholu w organizmie.
Po wytrzeźwieniu 28-letni Michał S. został przesłuchany i usłyszał zarzut zabójstwa kobiety. Przyznał się do zarzucanego mu czynu, a podczas wizji lokalnej wskazał miejsce, gdzie 300 metrów od auta wyrzucił narzędzie zbrodni - nóż.
Zabójstwo było wcześniej zaplanowane
Dzień przed zabójstwem zabrał nóż z samochodu swojego ojca, bo - według prokuratury - już wtedy zaplanował zbrodnię. Miał postanowić, że zabije kobietę i w ten sposób uniknie konieczności spłat kolejnych rat pożyczki.
Jak ustalono, gdy kobieta przyjechała do niego po pieniądze, 28-latek przekonał ją, że musi wypłacić je z bankomatu i muszą razem pojechać jej samochodem do Żychlina.
Po drodze miał zaatakować ją nożem, zadając sześć ciosów. Według śledczych zabrał ofierze tysiąc złotych, zwłoki ukrył w lesie, a samochód porzucił. Sam miał pieszo wrócić do domu, gdzie zmienił zakrwawioną odzież.
Później pojechał bawić się z kolegami, m.in. w dyskotece.
Według śledczych za zrabowane pieniądze kupił sobie nowe spodnie, buty, fundował kolegom pizzę, alkohol i wynajął pokój w hotelu.
Jego dwaj koledzy zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domów.
Takie przestępstwa są dość częste
W ostatnich latach jest to kolejne zabójstwo przedstawicielki tej firmy kredytowej w woj. łódzkim. W kwietniu 2004 r. zamordowana została 35-letnia kobieta. Do kolejnego zabójstwa doszło na osiedlu Teofilów w Łodzi: 49-letnia kobieta, która przyszła po odbiór 22 zł raty pożyczki została uduszona. Obaj sprawcy tych zbrodni zostali skazani na dożywotnie więzienie.
W przesłanym we wtorek PAP oświadczeniu zarząd Provident Polska SA podkreślił, że jest wstrząśnięty ostatnim tragicznym wydarzeniem, a firma współpracuje z policją i stara się pomóc w jak najszybszym wyjaśnienia tego zdarzenia. "Głęboko współczujemy rodzinie i bliskim. Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby udzielić im odpowiedniego wsparcia. Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną zmarłej" - napisano w stanowisku zarządu Provident Polska.
Rzecznik prasowy spółki dodaje, że w celu zwiększenia bezpieczeństwa przedstawicieli firmy Provident organizuje specjalne szkolenia dla swoich współpracowników.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja