Prawie 10 godzin składał zeznania Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze Zbigniew Ziobro. Został tam wezwany w charakterze świadka w śledztwie mającym wyjaśnić czy za rządów PiS służby specjalne bezprawnie podsłuchiwały dziennikarzy i inne osoby.
- Jadę ze spokojnym sumieniem i zwycięsko wychodzę z takich konfrontacji. Prawo zawsze jest po mojej stronie. Jako prokurator generalny walczyłem z przestępczością kryminalną i korupcją, w tym też ludzi władzy. Chodziło mi więc o bezpieczeństwo Polaków i uczciwość naszego państwa - powiedział tuż po opuszczeniu prokuratury Zbigniew Ziobro.
Dodał, że im więcej przesłuchań, tym większe widzi uznanie wśród Polaków. - Świadczy o tym mój wynik w wyborach do PE, w który do dziś mi trudno uwierzyć - powiedział.
W opinii b. ministra, którą wyraził przez piątkowym przesłuchaniem, jest on osobą najczęściej przesłuchiwaną w kraju w ostatnim 20-leciu.
Ponad 10 godzin zeznań
Ziobro zjawił się prokuraturze ok. godz. 12.30. Po krótkiej rozmowie z dziennikarzami udał się na przesłuchanie. Zakończył je przed godz. 23.
Jak poinformowano w piątek w prokuraturze, w tym tygodniu do sprawy przesłuchano także jako świadka b. szefa ABW Bogdana Świączkowskiego.
Śledztwo z 2007 roku
Dwa tygodnie temu, zeznania w Zielonej Górze składał b. premier Jarosław Kaczyński. Jego przesłuchanie trwało prawie cztery godziny. Szef PiS wyszedł z prokuratury tylnym wyjściem, unikając spotkania na oczekujących na niego dziennikarzy. Nie rozmawiał z nimi również przed przesłuchaniem.
Wszczęte w 2007 roku śledztwo dotyczy niektórych działań operacyjnych podejmowanych przez służby w latach 2006-2007. Chodzi o podejrzanie bezprawnego zakładania podsłuchów przez różne służby mające uprawnienia do stosowania tych technik operacyjnych, m.in. ABW i policję.
Nikt nie usłyszał zarzutów
O wyjaśnienie sprawy wystąpili przewodniczący i wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Sejmu poprzedniej kadencji. O tym, że istniała praktyka podsłuchiwania dziennikarzy przez tajne służby, miał mówić przed sejmową speckomisją b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Według niego bez zgody sądu podsłuchiwano dziennikarzy i politycznych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości.
W ramach tego postępowania prokuratura przesłuchała już wielu świadków. Byli wśród nich Janusz Kaczmarek, który zeznawał kilka razy, b. szef policji Konrad Kornatowski, a także dziennikarze, pracownicy Sejmu i ministerstw oraz funkcjonariusze służb specjalnych i policji. Dotychczas nikt nie usłyszał zarzutów.
Do śledztwa włączono także materiały z doniesienia komendanta głównego policji, zawierające ustalone nieprawidłowości przy stosowaniu technik operacyjnych. Stwierdzono je podczas audytu, który policja przeprowadziła w ABW.
Koniec sprawy za kilka tygodni?
Na razie w tej sprawie nie przedstawiono jeszcze nikomu zarzutów. Jak powiedział w piątek dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Kazimierz Rubaszewski, za kilka tygodni powinno być już wiadomo czy postępowanie czeka umorzenie, czy też będą w nim osoby podejrzane.
Źródło: PAP, lex.pl