Jest nagranie przejazdu prezydenckiej kolumny na kilkadziesiąt minut przed wypadkiem. Kilka aut i karetka pokonują na sygnale i ze znaczną prędkością drogę krajową nr 5. Przejazd taki reguluje ustawa Prawo o ruchu drogowym. Do nagrania dotarła "Gazeta Wyborcza".
W ubiegły piątek w samochodzie, którym podróżował prezydent, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła, w wyniku czego auto na autostradzie A4 wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu.
Zanim prezydencka kolumna wjechała na autostradę, poruszała się po drodze krajowej nr 5. Do amatorskiego nagrania z tego przejazdu dotarła "Gazeta Wyborcza". Jak pisze, zostało ono wykonane kilkadziesiąt minut przed wypadkiem w okolicy miejscowości Osiek.
Jak jechała kolumna?
Jak opisuje gazeta, pomimo widocznego na znakach ograniczenia prędkości do 70 km/h, prezydencka kolumna miała jechać z prędkością co najmniej 140 km/h. Taką prędkość wskazuje licznik auta, z którego nagrano przejazd kolumny. "GW" dodaje, że na nagraniu widać, jak kierowcy BOR wyprzedzają, a część aut musi uciekać na pobocze.
Zgodnie z art. 53 ustawy Prawo o ruchu drogowym, kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy uczestniczy w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych.
Cytowany przez gazetę Dariusz Aleksandrowicz z BOR tłumaczy, że kolumna używała sygnałów świetlnych, na jej czele jechał radiowóz i tym samym miała prawo niestosowania się do obowiązujących przepisów.
Zwrócił jednak uwagę, że szczególnie w mniejszych miejscowościach kierowcy wciąż mają problem, jak zachować się w takich przypadkach. - Zamiast stanąć i przepuścić kolumnę próbują jechać dalej, choćby poboczem drogi - dodaje.
Raport BOR
Przyczyny zdarzenia z udziałem prezydenckiej limuzyny badał zespół powołany przez szefa BOR-u płk. Andrzeja Pawlikowskiego. Nadal trwa postępowanie prokuratury i policji.
W czwartek wiceszef BOR-u płk Jacek Lipski przedstawił wewnętrzne ustalenia ws. incydentu z limuzyną prezydenta. Według niego czynności sprawdzające wykazały, że dwie instrukcje podpisane przez poprzednich szefów BOR - gen. Krzysztofa Klimka z 2013 r. i gen. Mariana Janickiego z 2009 r. - "są niezgodne z normami bezpieczeństwa, które przewidział producent pojazdu, obowiązującymi w 2010 r. (roku produkcji auta) w odniesieniu do opon dla samochodu BMW 7 High Security". Poinformował też, że zwolniono dyrektora zarządu BOR, który odpowiada za transport VIP-ów.
Autor: js/kk / Źródło: wroclaw.wyborcza.pl
Źródło zdjęcia głównego: wroclaw.wyborcza.pl