Policja poszukuje kierowcy renault, naocznego świadka wypadku premier Szydło w Oświęcimiu - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na ustalenia krakowskiej prokuratury. Kierowca do dziś nie zgłosił się do śledczych, którym nie udało się ustalić jego tożsamości ani odczytać numeru rejestracyjnego pojazdu.
Jak wynika z ustaleń śledczych, do których dotarła "Rzeczpospolita", za seicento Sebastiana K., który miał być sprawcą wypadku z udziałem premier Beaty Szydło, jechał jeszcze jeden samochód. Zeznania świadków i nagranie z monitoringów wskazują, że był to pojazd marki Renault, koloru ciemnego.
"Samochód był"
- Nie wiemy, skąd pochodzi kierowca. Nie udało się nam odczytać numeru rejestracyjnego, nie zapamiętali go także świadkowie. Ale możemy potwierdzić, że taki samochód był – mówi "Rzeczpospolitej" prokurator Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
W rozmowie z PAP prokuratura nie potwierdza marki samochodu. - Poszukiwania tego samochodu i kierowcy trwają. Nie wiadomo, czy chodzi o samochód marki Renault – poinformowano we wtorek w prokuraturze.
Policja, na wniosek prokuratury, poszukuje kierowcy, który do dziś nie zgłosił się do prokuratury.
Według informacji "Rzeczpospolitej", jeśli policyjne działania nie dadzą efektu, prokuratura ogłosi poszukiwania kierowcy renault poprzez media.
Zeznania tego świadka mogłyby być ważnym dowodem, ponieważ wciąż rozbieżne są relacje świadków mówiące o tym, jakie sygnały miała rządowa kolumna - tylko świetlne czy także dźwiękowe.
- Zapewne interesujące będą zeznania tego człowieka - mówił "Rzeczpospolitej" mecenas Władysław Pociej, obrońca Sebastiana K.
Tajemniczemu kierowcy renault za niezgłoszenie się do prokuratury nic nie grozi. Poszukiwanie go nie byłoby jednak konieczne, gdyby nie błąd funkcjonariuszy BOR, którzy po wypadku - przed przyjazdem policji - pozwolili świadkom odjechać - wskazuje dziennik.
Przesłuchania
Jak informowała w ubiegłym tygodniu prokuratura, w toku śledztwa przesłuchano już ponownie sześciu funkcjonariuszy BOR obecnych na miejscu wypadku. Kolejni czterej funkcjonariusze zostaną przesłuchani w czwartek i piątek. Przesłuchanie jedenastego - poszkodowanego w wypadku szefa ochrony premier - odbędzie się w Warszawie. Prokuratura wystąpi o kolejną ekspertyzę dotyczącą stanu jego zdrowia i doznanych obrażeń.
Po raz pierwszy funkcjonariuszy BOR przesłuchano jeszcze w dniu wypadku. W ponownym przesłuchaniu prokuratura koncentruje się głównie na kwestiach dotyczących procedur bezpieczeństwa w poruszaniu się kolumn rządowych, dlatego przesłuchania odbywają się w kancelarii tajnej. Uczestniczy w nich obrońca podejrzanego o spowodowanie wypadku Sebastiana K.
Na 9 maja prokuratura zaplanowała też przesłuchanie ostatnich trzech świadków w Prokuraturze Rejonowej w Oświęcimiu. Wśród nich znajdują się dwie osoby z poradni odwykowej nieopodal miejsca wypadku. Kolejny świadek to osoba, która widziała przejazd kolumny rządowej.
Jak informowała prokuratura, trwa analiza materiałów wideo z miejsca wypadku, w ramach której ustalani są ewentualni świadkowie i numery rejestracyjne samochodów. Powstaje także sporządzana przez analityków swoista mapa z miejsca wypadku, na którą nanoszone się lokalizacje poszczególnych świadków i szczegóły ich relacji. Zeznania wszystkich świadków i cały zgromadzony materiał dowodowy zostaną przekazane biegłym, którzy na tej podstawie sporządzą opinię - rekonstrukcję przebiegu wypadku. Zakończenie śledztwa planowane jest do końca czerwca.
Wypadek premier
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K.
Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Autor: KB/mtom/jb / Źródło: Rzeczpospolita