Hubert Leciejewski od siedmiu lat cierpi na wyjątkowo niebezpieczny nowotwór złośliwy - glejaka mózgu. Dla mężczyzny i jego rodziny ten czas to życie w nieustannym strachu. Ostatnio, kiedy choroba znowu dała o sobie znać, jedyną szansą na ratunek był nowoczesny, ale i niezwykle kosztowny zabieg protonoterapii. Reporter programu "Uwaga!" TVN towarzyszył panu Hubertowi i jego rodzinie w drodze na badania. Miały wykazać, czy leczenie się powiodło.
34-letni Hubert Leciejewski o kolejnym wznowieniu nowotworu głowy dowiedział się w zeszłym roku. - Do tego się nie idzie przyzwyczaić. To jest ciężki dla nas czas, ciężki temat - mówi żona pana Huberta Katarzyna.
Leczenie w Czechach
Umiejscowienie glejaka pana Huberta uniemożliwiało przeprowadzenie operacji. Lekarze nie zdecydowali się na chemioterapię, a tradycyjna radioterapia spowodowałaby takie uszkodzenia mózgu, że Hubert Leciejewski straciłby pamięć. Pojawiła się jednak szansa: protonoterapia.
Leczenie to nie powoduje uszkodzeń zdrowych tkanek. Dzięki protonoterapii można precyzyjnie naświetlać śmiertelny nowotwór. W Polsce ośrodek wykonujący takie leczenie jest tylko jeden - w Krakowie. Otwarty został półtora roku temu. I chociaż teraz z naświetlań korzysta tam 40 osób, to przez pierwszy rok nie mógł być tam leczony ani jeden pacjent. A w tamtym czasie zabiegu potrzebował właśnie pan Hubert.
I gdy sytuacja wydawała się już bez wyjścia, z pomocą przyszli krewni i znajomi, którym udało się uzbierać 220 tys. zł na leczenie w podobnym ośrodku w Pradze. Tam rocznie przyjmowanych jest ok. 800 pacjentów.
Dlaczego w ośrodku w Polsce leczy się tak mało pacjentów? - Wskazania, które są zakwalifikowane przez ministra zdrowia do finansowania ze środków publicznych, są stosunkowo ograniczone - mówi prof. Marek Jeżabek, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie. - Nasze możliwości wykorzystywane są w 20 procentach - dodaje.
"Tata ma zdrową główkę"
Trzy miesiące od zakończenia protonoterapii, Hubert Leciejewski wrócił do Pragi. Badania rezonansem magnetycznym miały wykazać, czy precyzyjne naświetlanie nowotworu protonami przyniosło skutek. Hubert Leciejewski i jego rodzina na wyniki w praskiej klinice czekali niewiele ponad godzinę.
- Nowotwór się zmniejszył, więcej nie będzie rósł - zaznacza już po wszystkim szczęśliwy pan Hubert. - Jest bardzo dobrze. Serdecznie dziękuję - dodaje i nie może przy tym powstrzymać wzruszenia. - Tata ma zdrową główkę - mówi do swojej córki.
- Teraz to już mam wszystko. Tylko tego zdrowia mi brakowało, teraz już jest - podsumowuje.
Autor: ToL//plw / Źródło: Uwaga
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN