Do sądów okręgowych w całym kraju wpłynęło prawie 1,5 tys. protestów dotyczących wyborów samorządowych - trzy razy więcej niż w 2010 r. Najwięcej zarzutów wiąże się z kwestią ustalania liczby nieważnych głosów. Termin składania protestów związanych z przebiegiem I tury minął w poniedziałek.
Jak poinformowała PAP PKW, cztery lata temu do sądów okręgowych wpłynęło 470 protestów; w 2002 r. było to 790 protestów. Komisja nie ma danych za 2006 r.
Mimo, że termin składania protestów związanych z przebiegiem I tury wyborów samorządowych minął w poniedziałek, we wtorek do sądów spływały jeszcze wnioski wysłane pocztą.
Według Kodeksu wyborczego protest wnosi się na piśmie do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni od dnia wyborów. Sąd okręgowy rozpoznaje protesty wyborcze w postępowaniu nieprocesowym, w ciągu 30 dni po upływie terminu do wnoszenia protestów, w składzie 3 sędziów, z udziałem komisarza wyborczego, przewodniczących właściwych komisji wyborczych lub ich zastępców.
"Powinna być karta, a nie broszura"
Do sądów w stolicy wpłynęły 223 protesty. Rzecznik sądu warszawsko-praskiego Marcin Łochowski powiedział, że w większości przypadków sąd wzywa do uzupełnienia różnego rodzaju braków i wskazania wyjaśnień okoliczności. - Najwięcej zarzutów wiąże się z kwestią ustalania liczby nieważnych głosów. Sporo zarzutów dotyczy karty do głosowania, protestujący podnoszą, że powinna to być karta, a nie broszura. Kilka zarzutów dotyczy tego, że liczba kart wydanych nie zgadzała się z liczbą kart wyjętych z urny - mówił rzecznik.
Do tego sądu trafiły też protesty pełnomocnika SLD dotyczące wyboru do sejmiku mazowieckiego; podstawowy dotyczy tego , że forma karty do głosowania mogła wprowadzać w błąd i przyczynić się do dużej liczby głosów nieważnych. Do sądu warszawskiego wpłynęły z kolei protesty PiS dotyczące nieprawidłowości w całym kraju, komitet kieruje je też do sądów w poszczególnych okręgach.
Kandydat dostał zero głosów
Do Sądu Okręgowego w Kielcach wpłynęło 129 protestów; aż 71 - we wtorek. Żaden nie został jeszcze rozpoznany. Unieważnienia wyborów do sejmiku w regionie domaga się Kongres Nowej Prawicy. Jego zdaniem błędnie policzono głosy i manipulowano kartami do głosowania. Z kolei pełnomocnik komitetu Stowarzyszenie Region Świętokrzyski postuluje o ponowne przeprowadzenie wyborów do rady powiatu opatowskiego w związku z wydaniem w jednym regionie kart z nazwiskami kandydatów z innego; karty te nie zostały wyodrębnione w protokole, tylko uznane za nieważne, co wpłynęło - jak podnoszą wnioskodawcy - na wynik wyborów.
98 protestów wyborczych wpłynęło do trzech sądów okręgowych w Małopolsce. Protestujący wskazują np., że głosowali na konkretnego kandydata, który według protokołu uzyskał zero głosów. W jednym z okręgów w Oświęcimiu części wyborców wydano karty z innego okręgu. Niektórzy kandydaci wnoszą o sprawdzenie głosów nieważnych i ustalenie, w ilu z nich skreślono ich nazwisko.
"Urna wyglądała jak śmietnik"
Jako powody unieważnienia wyborów wskazywano też to, że "urna wyglądała jak śmietnik", albo że dostarczone wyborcom karty były inne, niż wzór ustalony przez PKW. Wskazywane są także powiązania rodzinno-polityczne członków komisji. Kilka protestów złożył w Krakowie i Nowym Sączu Koalicyjny Komitet Wyborczy SLD Lewica Razem, wskazując m.in. na brak listy z kandydatami tego komitetu w jednej z obwodowych komisji wyborczej i na podejrzenia nieprawidłowości w liczeniu głosów w dwóch komisjach w Krakowie.
60 protestów wyborczych zarejestrowano do wtorku w wielkopolskich sądach. Według rzeczników sądów okręgowych większość z nich dotyczy rzekomych błędów w liczeniu głosów, nieprawidłowości związanych z kartami wyborczymi, naruszania ciszy wyborczej, prób kupowania głosów, wydawania nieprawidłowych kart. Protest złożył m.in. kandydujący na prezydenta Piły Włodzimierz Lewiński, który w I turze zdobył 2,41 proc. głosów. Wnosi on o stwierdzenie nieważności wyborów do rady i na prezydenta, żąda ponownego przeliczenia głosów.
Kika protestów czeka na rejestrację
Sądy okręgowe obejmujące teren województwa pomorskiego zarejestrowały do wtorku 52 protesty, kilka kolejnych czeka na rejestrację. Żaden wniosek nie został jak dotąd odrzucony. Autorzy wielu z nich wskazywali na możliwość popełnienia błędów przez komisje wyborcze przy liczeniu głosów, zwłaszcza w sytuacjach, gdy wygraną w wyborach zapewniała przewaga niewielkiej liczby głosów. Protesty dotyczyły też książeczek do głosowania w wyborach do sejmiku województwa. Ich autorzy podnosili m.in., że konstrukcja książeczki faworyzowała kandydatów umieszczonych na pierwszej stronie.
92 protesty wyborcze trafiły do dwóch sądów okręgowych na Pomorzu Zachodnim (w 2010 r. było to 26 protestów). 63 z nich wpłynęły do sądu w Szczecinie, 29 w Koszalinie. Ze względów formalnych sądy odrzuciły siedem wniosków.
61 protestów wyborczych wpłynęło do wtorku do trzech sądów okręgowych w woj. kujawsko-pomorskim. Najwięcej – 30 – złożono w Bydgoszczy, 21 we Włocławku, 10 w Toruniu. SLD - jako jeden z nielicznych protestujących komitetów zakwestionował ważność wyborów do sejmiku województwa, ale tylko w jednym okręgu; we wniosku wskazano na nieprawidłowości w kartach do głosowania dla osób niewidomych.
W Zamościu tylko jeden wniosek kompletny
W woj. lubelskim wniesiono do sądów 76 protestów wyborczych. Znaczna ich część ma braki formalne i jeśli nie zostaną uzupełnione, sądy nie będą ich rozpatrywać. Wśród 15 protestów, które napłynęły do Sądu Okręgowego w Zamościu, tylko jeden jest kompletny i nadaje się do rozpoznania.
Wśród 61 spraw, które trafiły do Sądu Okręgowego w Lublinie, aż 12 dotyczy komisji w Radzyniu Podlaskim, gdzie przy liczeniu głosów okazało się, że 61 kart w wyborach do rady powiatu było nieopieczętowanych. 8 protestów dotyczących wyborów do sejmiku w poszczególnych okręgach wniósł SLD, który zarzuca, że PKW nieprawidłowo informowała wyborców o zasadach głosowania. Dotychczas w Lubelskiem wyznaczono tylko jeden termin rozpoznania protestu wyborczego - na 18 grudnia w sądzie w Lublinie.
97 protestów wpłynęło do sądów w Łódzkiem: 68 w Łodzi, 9 w Sieradzu, 20 w Piotrkowie Trybunalskim. Pierwszy protest dotyczący wyborów w gminie Witonia ma zostać rozpoznany przez sąd w Łodzi 11 grudnia. Większość protestów w sieradzkim sądzie ma być rozpoznawana po 10 grudnia.
Błędna instrukcja głosowania
Do sądu okręgowego w Olsztynie wpłynęły 44 protesty. Wszystkie zawierają braki formalne, dlatego wnioskodawcy zostali wezwani do ich uzupełnienia. Wśród nich są protesty dotyczące m.in. niedozwolonej agitacji w czasie kampanii, liczenia głosów i dokumentacji komisji wyborczej. 6 protestów SLD dotyczy ważności wyborów do sejmiku warmińsko-mazurskiego. Skarżący wskazuje, że PKW w filmie w internecie zamieściła błędną instrukcję głosowania, według niego duża liczba głosów nieważnych mogła mieć wpływ na wynik głosowania. Do trzech sądów okręgowych w Podlaskiem: Białymstoku, Łomży i Suwałkach wpłynęły 53 protesty. Protesty składane przez SLD do sądów na Podlasiu dotyczą instruktażowego spotu PKW o sposobie głosowania; protesty te dotyczą całego kraju i dlatego sąd w Łomży podjął decyzję o przekierowaniu ich do sądu w Warszawie. Jeszcze nie wiadomo, jakie decyzje w podobnych protestach podejmą sądy w Białymstoku i Suwałkach.
W czterech sądach okręgowych na Podkarpaciu do wtorku było 80 protestów powyborczych - poinformował rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Roman Skrzypek. Większość z nich złożyli kandydaci, którzy przegrali, lub popierające ich lokalne komitety wyborcze. W kilku wypadkach autorami protestów są wyborcy. Jest też kilka złożonych przez koalicję KW SLD Lewica Razem. Protesty złożone przez lewicę dotyczą niewłaściwego poinformowania o sposobie głosowania.
Przewodnicząca komisji była pijana
Inne protesty dotyczą m.in.: wydania mieszkańcom dwóch ulic kart do głosowania, na których byli kandydaci z innego okręgu; tego, że przewodnicząca komisji w jednym z okręgów była pijana, a ponadto przebywały tam osoby postronne.
W większości podkarpackich sądów nie odbyły się jeszcze posiedzenia w związku z protestami. W Rzeszowie pięciu protestom „nie nadano biegu”, a jeden został oddalony.
Do sądów okręgowych woj. śląskiego w Katowicach, Bielsku-Białej, Częstochowie i Gliwicach wpłynęło ponad 90 protestów wyborczych. Zarzuty dotyczą liczenia głosów, w tym żądań ponownego ich przeliczenia, niezaliczonych głosów, usuwania plakatów wyborczych, składu komisji, np. wskazano, że współmałżonek kandydata znalazł się w składzie komisji. Wiele z tych zgłoszeń posiada braki formalne, np. nie są podpisane, nie ma pełnomocnictwa. Są też anonimy. Na Dolnym Śląsku do sądów okręgowych wpłynęło łącznie ponad 80 protestów wyborczych. To w większości przypadków protesty złożone przez osoby prywatne.
W Lubuskiem złożono 43 protesty. Do sądu w Zielonej Górze wpłynęło 26 protestów, sąd w Gorzowie Wielkopolskim przyjął ich 17. Wśród nich są złożone przez PiS, które wskazuje m.in. na wprowadzający w błąd i "pośrednio wypaczający wyniki głosowania" film informacyjny na temat głosowania. Protesty kwestionujące wyniki i przebieg głosowania do sejmiku lubuskiego złożył także komitet SLD Lewica Razem. Do opolskiego Sądu Okręgowego wpłynęło 29 protestów wyborczych, z czego 10 złożył komitet SLD Lewica Razem. Opolski sąd nie wyznaczył dotąd terminów rozpatrzenia złożonych w ostatnich dniach protestów. Część protestów dotyczyła sytuacji, w których w komisjach obwodowych miało dojść do pomyłki przy wydawaniu kart do głosowania do rad gmin. W Gorzowie Śląskim łączna ilość wadliwie wydanych kart miała sięgnąć 26. W Chrząstowicach – ok. 10 kart.
Autor: eos//rzw / Źródło: PAP