- W ogóle nie ma takiej instytucji przeliczenia wszystkich głosów - twierdzi Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS w rozmowie z dziennikarzami mówił także, że "nie ma żadnych podstaw" do ponownego przeliczenia głosów. - Jest zasada legalizmu. Państwo działa na podstawie i w ramach prawa - powiedział.
Reporter TVN24 Radomir Wit przypomniał Jarosławowi Kaczyńskiemu słowa z wieczoru wyborczego PiS, podczas którego jedna z posłanek mówiła o nieprawidłowościach. - Ale co państwo mi tutaj wymawiają? Jakieś bajki? - odparł Kaczyński. Dziennikarze zaprotestowali, mówiąc, że to "jest wszystko nagrane".
Kaczyński był też pytany o swoje słowa po wyborach samorządowych w 2014 r. (mówił wtedy o ich sfałszowaniu mimo, jak wspomniała dziennikarka TVP Info, braku dowodów). Prezes PiS odpowiedział, że wtedy "była ogromna różnica między exit pollami a tym, co się następnie okazało".
Wybory prezydenckie 2025. Nieprawidłowości w komisjach
Od czasu rozstrzygnięcia drugiej tury wyborów prezydenckich, które wygrał kandydat PiS Karol Nawrocki, pojawiają się medialne doniesienia o nieprawidłowościach dotyczących liczenia głosów w niektórych komisjach.
Do Sądu Najwyższego trafiło ponad 50 tysięcy protestów wyborczych - przekazała w poniedziałek w Radiu ZET pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.
Z kolei Prokuratura Krajowa w sobotnim komunikacie podała, że odpowiedni prokurator zaznajomił się w piątek z aktami, w których znajdowały się protokoły ponownego przeliczenia kart do głosowania w 10 obwodowych komisjach wyborczych. Z przeprowadzonych oględzin wynika, że w siedmiu z dziesięciu komisji "doszło do zamiany głosów oddanych na poszczególnych kandydatów na urząd prezydenta, co skutkowało błędnym przyjęciem, że większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki, podczas gdy ponowne przeliczenie przez sąd kart wyborczych wykazało, że tę liczbę głosów otrzymał Rafał Trzaskowski".
Autorka/Autor: kkop/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24