- Młodzi ludzie poczuli, że mogą zostać okradzeni z pewnej wolności. Z wolności internetu - tak falę protestów przeciw porozumieniu ACTA tłumaczył w "Kawie na ławę" w TVN24 Jacek Kurski. Zdaniem posła Solidarnej Polski to, z czym mamy do czynienia od tygodnia, to "bunt kulturowy i pokoleniowy". - To jest fantastyczna rzecz, że w polskim społeczeństwie idea wolności jest ciągle żywa i ludzie potrafią o nią walczyć. Jestem przekonany, że będziemy robić wszystko, by prowadzić konsultacje ze wszystkimi zainteresowanymi - zapewnił Adam Szejnfeld (PO).
Także według pozostałych gości w studiu demonstracje przeciw ACTA są dowodem na istnienie w Polsce społeczeństwa obywatelskiego, które korzysta ze swojego przywileju, jakim są m.in. uliczne protesty. - To jest klasyczny wyraz funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. Patrząc z tej perspektywy powinniśmy być zadowoleni - ocenił Leszek Miller.
Szef SLD dodał, że z zasady takie zrywy są apolityczne, więc też żaden polityk nie powinien pojawiać się na podobnych demonstracjach.
Z kolei Zbigniew Girzyński stwierdził, że "każde pokolenie, w naszej tradycji miało swoją rewolucję". - Ostatnio mieliśmy taką właściwie w w 1980 roku. I to pokolenie do jakiejś rewolucji, do takiego tąpnięcia nastrojów dojrzewa - ocenił polityk PiS.
"Piękny przejaw demokracji"
- Ten bunt i te protesty to piękny przejaw demokracji. Młodzi ludzie krzyczą, że chcą być traktowani podmiotowo a nie przedmiotowo. A niestety jest tak, że premier Donald Tusk i jego ekipa traktuje większość społeczeństwa przedmiotowo. Nie konsultuje z nimi swoich zamierzeń - powiedział natomiast Sławomir Kopyciński (Ruch Palikota).
Rząd próbuje nam wmówić, że on właśnie wydał się za mąż a teraz będzie się przez cały rok przyglądał i zastanawiał się, czy pójdzie spędzić noc poślubną. Ja mogę powiedzieć jedną rzecz. Prawo i Sprawiedliwość doprowadzi do tego, że to małżeństwo będzie nieważne Zbigniew Girzyński
- Niewątpliwie jest to lekcja, którą powinni zapamiętać i politycy i młodzi ludzie. Że są pewne granice, również w ramach szeroko pojętej wolności, której przekraczać nie można. Im więcej wolności, tym więcej odpowiedzialności - podkreślał Kłopotek.
"To dopiero początek"
Adam Szejnfeld tłumaczył, że podpis pod ACTA, który został złożony przez polską ambasador w Tokio, nie oznacza, że porozumienie na pewno zostanie przez Polskę ratyfikowane. - W przypadku umowy międzynarodowej ten złożony podpis jest dopiero początkiem - powiedział poseł PO. Przypomniał, że najpierw ACTA będzie musiało być przegłosowane przez Sejm, a potem podpisane przez prezydenta.
W związku z tą procedurą może się okazać, że koalicji PO-PSL (jeśli uzna, że ACTA ratyfikować można) może nie udać się przeprowadzić przez polski parlament, bo jak powiedział Leszek Miller, przy takiej umowie potrzebne jest poparcie 2/3.
Przewodniczący Sojuszu zwrócił też uwagę na to, że ACTA to "spór między producentami a konsumentami", o którym głośno było już ponad rok temu w Parlamencie Europejskim, kiedy w listopadzie 2010 roku odbywała się europejska debata nad porozumieniem. Zaznaczył, że frakcja w europarlamencie do której należy SLD, głosowała przeciw ACTA.
- Dyskusja była natury prawniczej. Teraz ten spór wyszedł na ulice - ocenił Szejnfeld i powiedział, że teraz jest jeszcze rok na analizy i porównania ACTA z polskim prawem, które już reguluje sprawy własności intelektualnej.
"To małżeństwo będzie nieważne"
Szóstka polityków pytana o to, jak będą głosować nad ACTA, w większości powiedzieli że przeciw. Brak poparcia dla porozumienia wyrazili Leszek Miller i Sławomir Kopyciński. Szef SLD tłumaczył, że Sojusz jest za ochroną własności intelektualnej, ale przy ACTA "dziecko zostało wylane z kąpielą".
- Solidarna Polska apeluje, żeby przy pierwszej sposobności nawet nie iść w referendum, tylko zagłosować przeciwko ratyfikacji ACTA i raz na zawsze mieć sprawę z głowy - nawoływał Jacek Kurski.
A Zbigniew Girzyński porównał złożenie podpisu przez ambasador do zawarcia małżeństwa. - Ratyfikacja jest już jak konsumpcja. Rząd próbuje nam wmówić, że on właśnie wydał się za mąż a teraz będzie się przez cały rok przyglądał i zastanawiał się, czy pójdzie spędzić noc poślubną. Ja mogę powiedzieć jedną rzecz. Prawo i Sprawiedliwość doprowadzi do tego, że to małżeństwo będzie nieważne - oświadczył polityk PiS.
Koalicjanci - Adam Szejnfeld i Eugeniusz Kłopotek uzależniają ratyfikację porozumienia od wyniku prawniczych analiz. - Skonfrontujmy ramy tego porozumienia z naszym prawodawstwem. Jeśli te ramy miałyby nałożyć dodatkowy kaganiec na swobody obywatelskie, na wolności, też powiemy ACTA ad acta - podsumował poseł PSL.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24