Kolejny dzień w wielu polskich miastach odbyły się protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską w sprawie aborcji. Demonstrowano między innymi w Katowicach, Gdańsku, Wrocławiu, Łodzi, Częstochowie i Koszalinie.
Na szczecińskim placu Adamowicza zebrało się około dwustu w większości młodych manifestantów. Na ich transparentach można było przeczytać między innymi "Nie będziemy ofiarami", "Solidarność naszą bronią". - Sama mam dwie córki, nie wiem jakby było, gdybym znalazła się w sytuacji niektórych kobiet, aczkolwiek chciałabym, żeby każda kobieta miała prawo wyboru – powiedziała uczestniczka manifestacji w Szczecinie. Jeden z mieszkańców podkreślił, że stoi murem za kobietami. - Bo tak nie może być, aby kobiety były krzywdzone – dodał.
W Koszalinie około tysiąca osób, domagając się legalnej aborcji, świeckiego państwa, równych praw dla osób homoseksualnych i pomocy ofiarom przemocy domowej, szło w "Marszu tysiąca flag".
Wiele osób niosło szturmówki w barwach narodowych i Unii Europejskiej, a także te w kolorze tęczy. Trasa marszu liczyła ponad 6 kilometrów. Protestujący przeszli z Rynku Staromiejskiego w kierunku osiedla Wenedów, by marsz zakończyć przed gmachem delegatury urzędu wojewódzkiego.
- Chciałabym żeby kobieta miała prawa do własnego wyboru, decydowania o swoim ciele – powiedziała mieszkanka Koszalina. - Jeżeli pozwolimy w tym przypadku sądzę, że dalszy proces będzie ulegał, czyli będą jeszcze większe zakazy, jeszcze większe nakazy i na tym rząd nasz nie skończy tych zmian – ostrzegła inna.
W Częstochowie wieczorem protestowano na placu Biegańskiego. - Dopóki dopóty możemy wychodzić, manifestować swoje prawa, domagać się ich, to na pewno będziemy wychodzić i wygłaszać swoje roszczenia, żądania, prawa – zadeklarowała jedna z częstochowianek. - Na ulicy protesty nie ustaną, będą cały czas, może w mniejszej liczbie ludzi, tak żeby większe dystanse zachować, ale myślę że na ulicach pozostaną nadal – przewiduje jeden z mężczyzn.
Protesty w Olsztynie, Wrocławiu i Łodzi
Protest w Olsztynie rozpoczął się przy Wysokiej Bramie. Zebrało się tam około 200 osób, które chodnikami przeszły m.in. ulicą Partyzantów i Dworcową. W czasie marszu dołączyli kolejni uczestnicy, w sumie w najliczniejszym momencie grupa liczyła około 500 osób. Na czele niesiono baner "Wybór nie zakaz". Na Rondzie Inwalidów Wojennych u zbiegu ulic Dworcowej i Piłsudskiego tłum tańczył poloneza, chodząc po przejściach dla pieszych.
W Łodzi grupa protestujących zebrała się na ul. Piotrkowskiej przed siedzibą PiS. Po godz. 17 około 100 uczestników demonstracji utworzyło łańcuch milczenia, które było hasłem środowego protestu. Na czwartek zapowiedziano akcję zmotoryzowanych, którzy samochodami mają blokować łódzkie ulice.
Natomiast we Wrocławiu kilkadziesiąt osób wzięło udział w "Marszu tysiąca zniczy po bezpieczną aborcję i przeciw władzy". Demonstranci wyruszyli spod Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego i przeszli ulicami ścisłego centrum miasta na Rynek, a następnie przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości.
"Nikt nie jest w stanie osłabić waleczności kobiet"
Protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, któremu przewodzi Julia Przyłębska w sprawie aborcji, prowadzono również między innymi w Katowicach i w Gdańsku.
- Staram się uczestniczyć i wspierać. Jak nie mogę być, bo pracuję, to jestem na czarno ubrana i uważam, że ten czas, 14. dzień protestu, osłabia nas, ale na pewno nikt nie jest w stanie osłabić waleczności kobiet – powiedziała jedna z mieszkanek Gdańska. Inna uczestniczka protestu mówiła, że było do przewidzenia, że protesty będą musiały trwać tak długo. - Może będzie jeszcze dwa razy tyle, ale mam nadzieje, że nie – podkreśliła.
Źródło: TVN24