- Równość to najważniejsze wyzwanie dla Europy. Mamy wolność, wspólnotę europejską, teraz pora walczyć o równość – mówiła podczas otwarcia VI Kongresu Kobiet jedna z organizatorek przedsięwzięcia Magdalena Środa. Kongres, który rozpoczął się w piątek w Warszawie, potrwa do soboty.
Pierwsza dama Anna Komorowska przypomniała, że „tegoroczny Kongres Kobiet przypada w roku szczególnym: 25-lecia naszej wolności”. - Ta rocznica jest okazją do refleksji również nad tym, co się zmieniło z kobiecego punktu widzenia – podkreśliła.
Kobiety dają się poznać
Jak przypomniała, w ciągu tych 25 lat po raz pierwszy mieliśmy kobietę - premiera Hannę Suchocką, prezesa Narodowego Banku Polskiego, a już drugą kadencję prezydent Warszawy - Hannę Gronkiewicz-Waltz. Także prezydentami innych miast w Polsce są kobiety, jest marszałek Sejmu Ewa Kopacz, od niedawna prezesem Sądu Najwyższego jest Małgorzata Gersdorf. Trzeba też wspomnieć, że funkcję komisarza UE pełniła Danuta Huebner - mówiła małżonka prezydenta.
- Kobiety dały się poznać w swojej aktywności z jak najlepszej strony - oceniła Komorowska i dodała, że grono aktywnych kobiet bardzo się poszerza.
Kobiety "aktywne w procesach wyborczych"
W imieniu swoim i męża życzyła powodzenia kobietom startującym ze wszystkich list do Parlamentu Europejskiego. Przypomniała także o jesiennych wyborach samorządowych.
- Chcę zachęcić, abyśmy brali udział w wyborach (…), byśmy mogli mieć poczucie, że nic o nas nie jest decydowane bez naszego udziału - mówiła. Podkreśliła, że tak rozumie trzeci człon hasła tegorocznego kongresu: odpowiedzialność. - Odpowiedzialność to też aktywność w procesach wyborczych - dodała.
Anna Komorowska zapewniła, że prezydent bardzo chciał być z nią na Kongresie, jednak „zatrzymało go spotkanie z kandydatem na prezydenta Ukrainy” (Petro Poroszenką). Pozdrowiła uczestniczki i uczestników Kongresu w imieniu męża.
„Warszawa też jest kobietą”
Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła, że „Warszawa też jest kobietą”, nawiązując do hasła z jednego z transparentów uczestniczek: „Wielkopolska jest kobietą”. Prezydent przypomniała, że symbolem miasta jest kobieta - syrena z tarczą i mieczem. Dodała, że 54 proc. mieszkańców Warszawy to kobiety, a miasto podejmuje szereg działań na rzecz mieszkanek.
Prezeska Stowarzyszenia Kongres Kobiet i zarazem rzeczniczka prasowa ruchu Dorota Warakomska zwróciła uwagę, że w elemencie scenografii na scenie pojawiła się tęcza – jako symbol równości i otwartości.
Podkreśliła, że w tym roku po raz pierwszy tak licznie reprezentowane są kobiety ze służb mundurowych, wraz ze swoimi dowódcami. Organizatorki zwróciły uwagę, że po raz pierwszy na Kongresie obecni są szefowie wszystkich ośmiu służb. Środa powiedziała, że bardzo cieszy się z ich obecności, ale zwróciła uwagę, że „wśród generalicji są wyłącznie mężczyźni”.
Taniec na otwarcie Kongresu
Na początku Kongresu odtańczono taniec, znany z akcji przeciwko przemocy seksualnej wobec kobiet „Nazywam się Miliard". Warakomska przypomniała, że przemocy fizycznej i seksualnej doświadcza nawet milion kobiet w Polsce.
- Protestujemy tańcem, bo wtedy rządzimy swoim ciałem – podkreśliła. Na scenie tańczyły koordynatorki regionalne Kongresu Kobiet, do których dołączyły m.in. członkinie Rady Programowej.
Przed częścią oficjalną odśpiewano hymn Polski.
Podczas otwarcia Kongresu obecny był także wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. W sobotę gościem Kongresu będzie premier Donald Tusk.
Rok rocznic
Jak zapowiadały wcześniej organizatorki, tegoroczne spotkanie będzie nieco różniło się od poprzednich. - Mamy rok rocznic i my również włączamy się w rocznicowe podsumowania. Będziemy zastanawiać się, co się przez te lata udało, ale także - co zrobić, żeby było lepiej - mówiła jedna z liderek Kongresu Henryka Bochniarz.
Podczas tegorocznego Kongresu zaplanowano m.in. panele dyskusyjne dotyczące praw kobiet na Ukrainie, a także zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego i samorządowych, znaczeniu Polski w Europie i Europy w Polsce, debatę pod hasłem "Wszystko, co chcesz wiedzieć o gender".
Autor: jl//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Leszek Szymański