Prokurator skazany za jazdę po pijanemu. Od 7 lat unika dyscyplinarki

Prokurator nadal bez kary dyscyplinarnej
Prokurator nadal bez kary dyscyplinarnej
Źródło: TTBL

Wrocławski prokurator, prawomocnie skazany za jazdę po pijanemu, nie stracił uprawnień do wykonywania zawodu. Powód? Skutecznie unika sprawy dyscyplinarnej. I jak gdyby nigdy nic pobiera pół pensji.

Prokurator, mimo wyroku za jazdę po pijanemu, nie został zwolniony z pracy. Od ponad trzech lat skutecznie przeciąga bowiem sprawę w sądzie dyscyplinarnym, który może zdecydować o usunięciu go z korporacji prokuratorskiej.

Najpierw P. przedkładał zwolnienia lekarskie. Potem, gdy sąd dyscyplinarny zdecydował o przebadaniu go przez biegłych lekarzy, nie przyszedł na badania.

W końcu zniknął. Nie wiadomo, gdzie mieszka i dokąd wysłać mu wezwania na kolejne rozprawy. Wciąż pobiera jednak pół pensji.

Na jednym z portali społecznościowych pokazywał też swoje zdjęcia z wakacji. Kiedy jednak dziennikarze próbowali się z nim skontaktować, jego profil został skasowany.

Wskazany przez świadków

Do zdarzenia, za które P. został skazany, doszło 12 lutego 2007 r. na skrzyżowaniu ulic Łąkowej i Kościuszki we Wrocławiu.

Opel astra, którym kierował prokurator, uderzył w znak drogowy i uszkodził trzy samochody. Następnie odjechał. Policjanci dotarli do P. dzięki świadkom.

Gdy się u niego pojawili, był na spacerze z psem. W wydychanym powietrzu miał 2,4 promila alkoholu. Przekonywał jednak, że prowadził trzeźwy, a napił się dopiero, gdy wrócił do domu.

W czasie procesu potrzebne były ekspertyzy biegłych dotyczące ustalenia, kiedy prokurator pił alkohol.

- W efekcie sąd przyjął, że w momencie kierowania pojazdem miał co najmniej 1,41 promila alkoholu w organizmie - mówi Zbigniew Sabała z Sądu Rejonowego w Kępnie. - Dla prokuratora, czy sędziego skazanie w tego typu sprawach oznacza koniec kariery, bo jest się usuwanym z zawodu - dodaje.

Prokurator P. został skazany na 1,3 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata, musiał też zapłacić grzywnę. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zawiesił prokuratora w obowiązkach i skierował sprawę do sądu dyscyplinarnego.

Wróci do pracy?

Dlaczego postępowanie trwa już siedem lat? - Postępowanie dyscyplinarne jest niejawne i nie mogę udzielać informacji na temat czynności, jakie są wykonywane. Natomiast rzecznik dyscyplinarny prokuratora apelacyjnego uczestniczy w rozprawach - mówi Anna Zimoląg z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.

Jeśli postępowanie dyscyplinarne przeciągnie się do 12 lutego 2017 r., sprawa się przedawni i prokurator będzie mógł wrócić do pracy.

Prokuratura Generalna, przy której działa sąd dyscyplinarny także zasłania się tajemnicą. Jednocześnie przekonuje, że potrzebne są zmiany przepisów.

- Pewne rozwiązania, które dziś funkcjonują, nie spotykają się z naszą akceptacją i dużej części środowiska prokuratorskiego, dlatego też prokurator generalny przedstawił propozycje konkretnych zmian, które usprawnią postępowania, sprawą, że będą one krótsze i jawne - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej w Warszawie.

Autor: MAC/kka/kwoj / Źródło: TTBL

Czytaj także: