Jak argumentowała prokurator Bożena Krzyżanowska w swej mowie końcowej, nie ulega wątpliwości, że S. jest sprawcą katastrofy w ruchu lądowym "popełnionej działaniem umyślnym". - Bezpieczeństwo na drogach zależy m.in. od represji wobec sprawców naruszania zasad ruch, i są one istotnym elementem zwalczania i zapobiegania takim zachowaniom - podkreśliła.Zdaniem prokurator nie zachodzą żadne okoliczności łagodzące, które pozwoliłyby na wymierzenie oskarżonemu niższej kary niż maksymalna przewidziana za jego czyn.Jak podkreśliła, oskarżony naruszył szereg zasad bezpieczeństwa, a skutki jego zachowania są ogromne i nieodwracalne: zginęło sześć osób, trzy odniosły obrażenia. Prokurator wyliczała, że oskarżony jechał pod wpływem alkoholu i po zażyciu narkotyków. Dodatkowo, jak zaznaczyła, jechał o 30 km/h za szybko, nie założył okularów, mimo że miał orzeczenie lekarskie, które taki obowiązek na niego nakładało.
"Świadomie zdecydował się na jazdę po alkoholu i narkotykach"
Prokurator Krzyżanowska zaznaczyła, że całą odpowiedzialność za tragedię, która się wydarzyła, ponosi Mateusz S.: to on spowodował katastrofę, świadomie decydując się na jazdę pod wpływem alkoholu i po narkotykach. Jak oceniła, żadnego przestępstwa nie popełniła jadąca wraz z S. samochodem kobieta. Według prokurator może ona jedynie ponosić moralną odpowiedzialność, bowiem miała wiedzę, że S. pił wcześniej alkohol.Podkreśliła również, że auto oskarżonego było sprawne, warunki atmosferyczne były dobre, a nawierzchnia ulicy bez zarzutu. - Przyczyny zmiany toru jazdy znane są tylko kierującemu - dodała.Proces przed szczecińskim sądem okręgowym był prowadzony od nowa, ruszył we wrześniu ub.r.22 lutego mowy końcowe mają ma wygłosić pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych w procesie oraz obrońca S. Niewykluczone, że tego dnia zapadnie też wyrok.
Sześć ofiar śmiertelnych, troje rannych
1 stycznia 2014 r. w Kamieniu Pomorskim Mateusz S. wjechał autem w grupę osób, zabijając pięcioro dorosłych i dziecko. Ranne zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci - dziewczynka oraz chłopiec, który w wypadku stracił oboje rodziców.Sprawa wróciła do sądu I instancji po tym, jak sąd apelacyjny uchylił w kwietniu 2015 r. wyrok skazujący Mateusza S. na karę 12,5 roku więzienia. Sąd apelacyjny uznał, że dokonano niepełnej oceny materiału dowodowego.Prokuratura oskarżyła S. o umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem alkoholu i po użyciu narkotyków.Sąd Okręgowy w Szczecinie, skazując po raz pierwszy S. na 12,5 roku więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, orzekł, że oskarżony w stanie nietrzeźwości i po użyciu narkotyków nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym zagrażającą życiu i zdrowiu wielu osób.
Autor: mw/ja / Źródło: PAP, TVN24