Ponad 60 posłów Prawa i Sprawiedliwości chce pilnie nowelizować ustawę o Sądzie Najwyższym. W środku długiego weekendu, 2 maja, złożyli projekt nowelizacji, w którym stwierdzają, że niektóre obecne przepisy zawierają "nieprecyzyjne sformułowania", mogą "rodzić wątpliwości" i być nadużywane "ponad rzeczywistą intencję ustawodawcy". Mogą też prowadzić "do stanu swoistej niepewności prawnej". Tymi słowami posłowie oceniają przepisy, które niedawno sami uchwalili.
Złożony 2 maja poselski projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym zmienia przede wszystkim przepisy dotyczące skargi nadzwyczajnej. W uzasadnieniu projektu znajdują się krytyczne opinie wobec obecnie obowiązujących przepisów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obecnie uchwalili je ci sami posłowie, którzy obecnie poddają je krytyce.
Ustawa o Sądzie Najwyższym obowiązuje od 3 kwietnia. Została uchwalona przez Sejm 8 grudnia 2017 roku. Za ostatecznym jej kształtem głosowało 233 z 235 posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Wszyscy posłowie, którzy podpisali się pod majowym projektem nowelizacji, w grudniu głosowali za przepisami, które teraz chcą zmieniać, bo w ich opinii są nieprecyzyjne, mogą rodzić wątpliwości i być nadużywane.
W czasie prac parlamentarnych nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym między październikiem a grudniem 2017 roku posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie przyjmowali krytycznych opinii w sprawie skargi nadzwyczajnej. Gremialnie też odrzucali poprawki zgłaszane przez opozycję.
Dziś natomiast chcą zmieniać przepisy o skardze nadzwyczajnej. Jest to nowe, nieznane wcześniej w Polsce rozwiązanie. Pozwala ono, pod pewnymi warunkami, na podważenie przed Sądem Najwyższym praktycznie każdego prawomocnego orzeczenia sądu (z wyjątkiem spraw o wykroczenia i spraw skarbowych) z ostatnich dwudziestu lat.
Posłowie chcą za pomocą nowelizacji ustawy ograniczyć skargę nadzwyczajną tylko do sytuacji, "gdy będzie to absolutnie niezbędne z punktu widzenia zasady demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej".
Chcą zapobiec nadużywaniu skargi nadzwyczajnej
W obecnie obowiązującej ustawie skarga nadzwyczajna jest określona jako niezbędna "dla zapewnienia praworządności i sprawiedliwości społecznej".
Według projektodawców taka zmiana ogranicza możliwości jej stosowania. To tym, dlaczego posłowie PiS chcą ją ograniczyć, czytamy w uzasadnieniu.
"Dotychczasowa treść tego przepisu mogła rodzić wątpliwości i powodować, że skarga, mająca mieć charakter nadzwyczajny, mogła być nadużywana ponad rzeczywistą intencję ustawodawcy" - napisali projektodawcy.
Tymczasem wątpliwości co do zbyt szerokiego zakresu działania skargi nadzwyczajne były podnoszone w debacie nad ustawą już wcześniej. Posłowie partii rządzącej musieli je znać już wtedy, bo pojawiały się w ekspertyzach Biura Analiz Sejmowych, w opiniach Sądu Najwyższego i Rzecznika Praw Obywatelskich, w publikacjach i medialnych wypowiedziach znawców prawa.
Pierwszy w wolnej Polsce I prezes Sądu Najwyższego prof. Adam Strzembosz wielokrotnie publicznie mówił, że skarga nadzwyczajna będzie nadużywana w ten sposób, że nawet jeśli tylko część osób, które przegrały w sądzie poskarży się w trybie nadzwyczajnym, Sąd Najwyższy zostanie zalany milionem spraw.
Sąd Najwyższy w opinii z 6 października 2017 roku ostrzegał, że "wprowadzenie instytucji skargi nadzwyczajnej spowoduje napływ do sądów powszechnych trudnej obecnie do przewidzenia puli spraw".
Żeby zapobiec temu scenariuszowi, Rzecznik Praw Obywatelskich proponował już 2 listopada ubiegłego roku, aby ten środek zaskarżania miał "wyraźne, niezbyt odległe, ramy czasowe wyznaczające jego dopuszczalność".
- Nie może być tak, że w nieskończoność możemy podważać orzeczenia, które przeszły już przez wszystkie instancje, z Sądem Najwyższym włącznie - przestrzegał z kolei 25 września w "Kropce nad i" rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski.
Na niebezpieczeństwo nadużywania skargi nadzwyczajnej zwracał również uwagę profesor UW Marcin Matczak w ekspertyzie dla Biura Analiz Sejmowych. Ostrzegał, że w obecnym kształcie skarga nadzwyczajna może nadwerężyć sprawność działania instytucji publicznych "poprzez skierowanie do sądów olbrzymiej liczby nieuzasadnionych skarg, które je zablokują".
Zamierzają przeciwdziałać "swoistej niepewności prawnej"
Posłowie, którzy wnioskują o nowelizację, piszą również, że sformułowanie "jeżeli jest to konieczne dla zapewnienia praworządności i sprawiedliwości społecznej" "jest klauzulą generalną odmienną od istniejącej od dawna w polskim porządku prawnym zasady z art. 2 Konstytucji" (zasada określoności prawa wynikająca z zasad państwa prawnego - przyp. red.). W związku z tym "mogło to prowadzić do stanu swoistej niepewności prawnej". Zapewniają też, że proponowana przez nich zmiana "pozwoli zapobiec powstaniu potencjalnego stanu niepewności prawa".
To również problem, o którym mówiono, zanim obowiązująca ustawa została uchwalona.
- Nigdy, nawet gdy będę miał w ręku ostateczny wyrok, nie będę mógł mieć pewności, czy grupa posłów nie zechce go zakwestionować - ostrzegał Marcin Matczak, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, w TVN24 już 26 września, czyli dzień po tym, jak projekt ustawy o Sądzie Najwyższym został podany do publicznej wiadomości.
- Chodzi o coś takiego jak pewność obrotu gospodarczego. Załóżmy, że jest umowa, jest spór i jest prawomocny wyrok, który wszystkich obowiązuje. I nagle okaże się, że po dziesięciu latach może się to zmienić. Czyli nie ma żadnej pewności, że prawomocny wyrok cokolwiek rozstrzyga - przestrzegał również 26 września 2017 r. adwokat Jacek Dubois, sędzia Trybunału Stanu.
"Proponowane zmiany, odnoszące się do wprowadzenia instytucji skargi nadzwyczajnej, pozostają w sprzeczności z aksjologią Konstytucji, w szczególności w zakresie dotyczącym fundamentalnych w państwie prawa zasad pewności prawa, zaufania obywateli do państwa" - pisał w opinii dla Biura Analiz Sejmowych profesor UMCS Sławomir Patyra.
"Przepis (...) wywołuje wątpliwości z punktu widzenia zasady zaufania do państwa i stanowionego przezeń prawa" - napisano w opinii Sądu Najwyższego z 6 października 2017 r.
Planują "naprawić" "nieprecyzyjne sformułowania"
W uzasadnieniu do projektu nowelizacji zgłoszonego w ubiegłym tygodniu posłowie Prawa i Sprawiedliwości zapewniają, że chcą "naprawić" również "nieprecyzyjne sformułowania" dotyczące terminów wnoszenia skargi nadzwyczajnej. Utrzymują również, że "nowelizacja ta służy zapewnieniu, iż skarga nadzwyczajna nie narazi Skarbu Państwa na niedające się przewidzieć skutki finansowe (np. wynikające z konieczności zapłaty odszkodowań podmiotom zagranicznym)".
Ten problem również był podnoszony, zanim uchwalono obecnie obowiązujące przepisy. Eksperci i instytucje państwa ostrzegały, że skarga nadzwyczajna narusza tzw. zasadę powagi rzeczy osądzonej. Mówi ona, że jeżeli zapadło prawomocne rozstrzygnięcie, to strony nie mogą już drugi raz procesować się o to samo i mogą budować na prawomocnym orzeczeniu swoje plany życiowe, w tym biznesowe.
- Doprowadzimy do tego, że nikt, także przedsiębiorca, który będzie chciał w Polsce inwestować, nie będzie mógł mieć pewności, że grupa posłów partii rządzącej nie wzruszy jakiegoś wyroku, który jemu przyznaje jakieś prawo - ostrzegał 26 września 2017 r. prof. Marcin Matczak. Pogląd ten wyraził później w formie ekspertyzy dla Biura Analiz Sejmowych, w której napisał:
"Samo rozpoczęcie postępowania może mieć negatywne konsekwencje dla stron zakończonego wiele lat temu postępowania, na przykład może wpłynąć na możliwość dysponowania mieniem, którego dotyczy sprawa, w której złożono skargę nadzwyczajną (strona transakcji nie nabędzie mienia, którego status prawny jest kwestionowany)".
Wcześniej, bo 2 listopada Rzecznik Praw Obywatelskich ostrzegał, że skarga nadzwyczajna rodzi "realne niebezpieczeństwo naruszenia praw osób, które w zaufaniu do systemu prawnego uzyskały w przeszłości prawomocne i ostateczne rozstrzygnięcie w swojej sprawie".
- Trzeba brać pod uwagę interesy tych osób, które wygrały proces cywilny, objęły jakąś działkę dziesięć lat temu i teraz powiemy: 'nie, nie, od nowa to wszystko, dowody źle zostały ocenione'. Poczucie stabilności to jest też duża wartość - mówił 25 września, czyli w dniu, w którym prezydent Andrzej Duda przesłał do Sejmu swój projekt, rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski.
Co jest rzeczywistą intencją ustawodawcy
Dlaczego posłowie chcą zmienić uchwalone zaledwie pół roku temu przepisy? Przedstawiciel wnioskodawców poseł Marek Ast (PiS) na konferencji prasowej 4 maja tłumaczył to dość oględnie.
- Skarga nadzwyczajna było to zobowiązanie pana prezydenta. Ustawa o Sądzie Najwyższym była z projektu pana prezydenta, wobec tego jest to spełnienie jego zapowiedzi wyborczych, natomiast faktycznie były pewne uwagi co do konkretnych rozstrzygnięć. W tej sytuacji postulaty te uwzględniamy w tej chwili - mówił.
Wiadomo jednak, że seria nowelizacji ustaw sądowych, które przeprowadza Sejm głosami Prawa i Sprawiedliwości jest związana z procedurą ochrony praworządności wszczętą przez Komisję Europejską wobec Polski.
Wątpliwości Komisji Europejskiej budzą między innymi właśnie przepisy dotyczące skargi nadzwyczajnej. Bruksela rekomenduje Polsce całkowitą rezygnację z tego instrumentu. Wniesiony do Sejmu projekt nowelizacji ogranicza skargę nadzwyczajną częściowo.
Autor: jp//kg/kwoj / Źródło: tvn24.pl