Polskie wojsko chce kupić nowe wyrzutnie rakiet dalekiego zasięgu w ramach programu Homar. To jedno z największych przedsięwzięć zbrojeniowych. Niedawno Antoni Macierewicz wywołał duże zaskoczenie, bo zapowiedział, że kupi 160 wyrzutni. MON przyznało jednak, że na razie zakłada zakup 56 sztuk. Tak jak planowano od lat.
Macierewicz wypowiedział się na temat programu Homar na początku minionego tygodnia. Na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia odpowiadał na pytania odnośnie różnych programów zbrojeniowych. Przy okazji zakupu rakiet dalekiego zasięgu zadeklarował, że zostanie zakupionych 160 wyrzutni, a nie nieco ponad 50, jak dotychczas.
Wywołało to duże poruszenie, ponieważ oznaczało to radykalną zmianę dotychczasowych założeń. - To oznacza rozbudowę do niebotycznych rozmiarów. Większych niż za czasów Ludowego Wojska Polskiego - przyznawał w rozmowie z tvn24.pl Dariusz Cielma, redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa".
Na razie są tylko analizy
Od razu po wypowiedzi Macierewicza zadaliśmy pytanie odpowiadającemu za zakupy sprzętu dla wojska Inspektoratowi Uzbrojenia o to, jak właściwie wygląda teraz program Homar. Otrzymaliśmy odpowiedź, z której wynika, że minister mówił o czymś, co na razie jest w fazie "analiz".
"Inspektorat Uzbrojenia prowadzi postępowanie na pozyskanie łącznie 56 egzemplarzy wyrzutni modułu HOMAR. W zakresie zwiększenia dostaw, w resorcie obrony narodowej trwają odpowiednie analizy ekonomiczno-operacyjne" - napisał rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia, podpułkownik Robert Wincencik.
Oznacza to, że oficjalnie prowadzone postępowanie nadal zakłada zakupienie 56 wyrzutni systemów Homar. Tak jak planowano od lat. Ewentualny zakup 160 sztuk, zgodnie z wypowiedzią ministra, na razie jest analizowany pod kątem tego, czy będzie opłacalny dla wojska i czy aż tyle tego rodzaju wyposażenia będzie potrzebne wojsku. Ciągle jest więc mowa o wydaniu około 6-7 miliardów złotych, a nie niemal 20 miliardów.
Wizja dalszej przyszłości
Potwierdza to przypuszczenia Cielmy, który w rozmowie z tvn24.pl tuż po słowach Macierewicza, stwierdził, że to "raczej deklaracja" niż jakieś konkretne zobowiązanie. Wizja dalszej przyszłości a nie coś, co zostanie zrobione w najbliższych latach. - Trudno stwierdzić, żeby to miało duże szanse powodzenia w perspektywie na przykład dekady - mówił.
Prawdopodobnie wypowiedź Macierewicza jest związana z wnioskami zawartymi w zaprezentowanym w maju "Strategicznym Przeglądzie Obronnym". To swoista deklaracja programowa obecnych władz co do rozwoju wojska w perspektywie do 2032 roku. Zapisano w nim znaczne zwiększenie liczebności sił zbrojnych, ze 120 tysięcy obecnie do 250 tysięcy. Postawiono też wojsku zadanie zdolności do samodzielnej obrony.
Zakładając znaczne zwiększenie liczebności i konieczność posiadania potencjału do odparcia ewentualnej agresji Rosji w pojedynkę, Wojsko Polskie rzeczywiście będzie musiało kupować znacznie więcej uzbrojenia. W tym kontekście 160 wyrzutni Homar może być logicznym posunięciem. Mowa jednak o perspektywie 15 lat. W najbliższych latach szansa zakupienia 160 sztuk wyrzutni jest mała.
Polskie "kły"
Wyrzutnie rakiet Homar mają być najdłuższym ramieniem polskiej artylerii. Zamontowane na dużych ciężarówkach mają móc wystrzeliwać precyzyjnie naprowadzane pociski na cele odległe nawet o 300 kilometrów. Dzisiaj polskie siły lądowe nie mają takiej możliwości. Ostatnie poradzieckie rakiety dalekiego zasięgu wycofano ze służby ponad dekadę temu.
Obowiązujące wciąż plany zakładają, że Wojska Rakietowe i Artyleria (WRiA) otrzymają trzy dywizjony Homarów, czyli 56 wyrzutni. Ma to być jeden z filarów tak zwanych "polskich kłów", czyli uzbrojenia, które ma pozwolić Polsce atakować ewentualnego wroga z dystansu i poza swoimi granicami. Z ziemi Homarami, z powietrza rakietami dalekiego zasięgu JASSM, a z morza potencjalnymi rakietami manewrującymi odpalanymi przez nowe okręty podwodne.
Zadaniem rakiet systemu Homar ma być na przykład niszczenie wyrzutni rakiet Iskander czy systemów przeciwlotniczych S-300 w Obwodzie Kaliningradzkim, do tego również stanowisk dowodzenia, baz i mostów.
Użyty w Afganistanie, Iraku, Syrii
Z dużym prawdopodobieństwem Homary będą amerykańskie. Na początku lipca Polska Grupa Zbrojeniowa, państwowy koncern skupiający większość firm produkujących uzbrojenie w Polsce, zadeklarowała, że "rekomenduje" MON stworzenie ich w oparciu o oferowany przez Lockheed Martina system HIMARS.
To sprzęt wykorzystywany już od początku wieku przez wojsko USA. Użyto go między innymi w Afganistanie, Iraku i Syrii. Jego podstawowe rakiety GMLRS mają zasięg około 70 kilometrów. Każda wyrzutnia może ich odpalić sześć. Alternatywnie może ona przenosić jedną większą rakietę ATACMS o zasięgu 300 kilometrów. Wszystkie te rakiety są naprowadzane.
Autor: Maciej Kucharczyk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Army