- Wycofanie, redukcja ze 120 (oficerów - red.) do trzech naszej obecności w Eurokorpusie wymagało w państwie demokratycznym debaty parlamentarnej - uznał Rzepliński.
Zamieszanie wokół polskiego udziału w Eurokorpusie zaczęło się od doniesienia, iż decyzją Antoniego Macierewicza nasz kraj się z niego "wycofuje". Jak wynikało z późniejszych oświadczeń samego Eurokorpusu i MON, Polska rezygnuje z większego zaangażowania się w organizację, ale nie wycofuje się z niej kompletnie.
"Sprawa wymagała debaty"
Jak ocenił prof. Andrzej Rzepliński, kwestia udziału w Eurokorpusie "to sprawa kapitalnego znaczenia dla wszystkich Polaków", tymczasem decyzja została podjęta bez niezbędnych konsultacji. - Czy było kolegium Ministerstwa Obrony Narodowej? Czy była debata sejmowa? Czy to jest państwo demokratyczne wobec tego? - pytał.
- Kiedy szefowa rządu niemieckiego leciała na szczyt Rady Europejskiej, to co zrobiła rano? Było posiedzenie plenarne Bundestagu, gdzie ona przedstawiła opcję, stanowisko negocjacyjne rządu niemieckiego. Oczekiwała aprobaty. Oczywiście każdy premier czy kanclerz tego oczekuje - dowodził.
Prof. Andrzej Rzepliński ocenił też, że prezydent Andrzej Duda nie wywiązuje się z konstytucyjnego obowiązku bycia zwierzchnikiem sił zbrojnych. - Nawet jego szef zauważył, że się nie wywiązuje - zaznaczył.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"
Autor: KB/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: chor. R.Mniedło/11LDKPanc.