Dopóki prezydent nie podzieli stanowiska KRS, sędziowie Józef Iwulski i Stanisław Zabłocki nadal orzekają - powiedział w "Tak jest" w TVN24 były pierwszy prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz. Nowa Krajowa Rada Sądownictwa w czwartek negatywnie zaopiniowała między innymi tych dwóch sędziów Sądu Najwyższego, którzy złożyli oświadczenia w sprawie woli dalszego orzekania. - Szanowali prawo. Nie powoływali się na ustawę w tych punktach sprzecznych z konstytucją - podkreślił profesor Strzembosz.
Wybrana przez polityków Krajowa Rada Sądownictwa zaopiniowała w czwartek sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia i złożyli oświadczenia w sprawie woli dalszego orzekania. Negatywną ocenę otrzymali między innymi sędzia Józef Iwulski, który zastępuje obecnie pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf oraz kierujący Izbą Karną SN sędzia Stanisław Zabłocki.
Prof. Strzembosz zaznaczył w "Tak jest", że dopóki stanowiska KRS nie podzieli prezydent i te osoby nie przejdą w stan spoczynku, nadal orzekają - sędzia Iwulski kieruje Sądem Najwyższym, a Zabłocki - Izbą Karną.
Strzembosz zwrócił uwagę, że w swoich oświadczeniach o woli dalszego orzekania nie powołali się na przepisy nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. - Szanowali prawo. Nie powoływali się na ustawę w tych punktach sprzecznych z konstytucją - powiedział.
Zaznaczył, że konstytucja pozwala im pracować do 70. roku życia. - Pan sędzia Iwulski i pan sędzia Zabłocki oświadczyli, że chcą dalej pracować zgodnie z obowiązującymi przepisami - dodał.
Ustawa o Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu - czyli 3 lipca - w stan spoczynku musieli przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej pełnić swoją funkcję, jeśli - w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja - złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. Wcześniej zasięga on opinii Krajowej Rady Sądownictwa, która ma 30 dni na zajęcie stanowiska. Jeśli Rada w tym terminie nie przedstawi opinii, uznaje się, że KRS wydała opinię pozytywną. Prezydent może wyrazić zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego w terminie 3 miesięcy od dnia otrzymania opinii Krajowej Rady Sądownictwa albo upływu terminu na przekazanie tej opinii.
3 lipca w SN było 73 sędziów, spośród których 27 ukończyło 65. rok życia. Z kolei spośród tych 27 sędziów oświadczenia dotyczące woli pozostania na stanowisku z powołaniem na podstawę prawną nowej ustawy o SN złożyło dziewięciu sędziów. Natomiast w siedmiu kolejnych oświadczeniach sędziowie nie powołali się na te przepisy. Do tej czwórki oraz 11 kolejnych sędziów, którzy nie złożyli oświadczeń (w tym pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf), prezydent Andrzej Duda w zeszłym tygodniu skierował pisma zawiadamiające o przejściu w stan spoczynku.
Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła oświadczenia o woli dalszego orzekania, podkreślając, że jej kadencja na stanowisku pierwszego prezesa SN trwa - zgodnie z konstytucją - 6 lat. Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN przyjęło uchwałę mówiącą, że "sędzia Gersdorf pozostaje, zgodnie z Konstytucją RP, pierwszym prezesem SN do 30 kwietnia 2020 r."
Sędzia Iwulski zastępuje obecnie przebywającą na urlopie pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf. Wskazała go na swojego zastępcę na czas nieobecności.
Prof. Strzembosz: spodziewałem się tych zmian
Prof. Strzembosz odniósł się również do złożonego w Sejmie projektu PiS zmian m.in. w Prawie o prokuraturze i w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Zgodnie z nim Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić zasady wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Zgodnie z rozporządzeniem prezydenta z marca 2018 r. liczba stanowisk sędziowskich w Sądzie Najwyższym wynosi 120. Obecnie ustawa o Sądzie Najwyższym stanowi, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN wybiera i przedstawia prezydentowi kandydatów na stanowisko pierwszego prezesa spośród sędziów SN w stanie czynnym, niezwłocznie po obsadzeniu 110 stanowisk sędziów Sądu Najwyższego. Z kolei w projekcie PiS proponuje się, aby następowało to "niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów Sądu Najwyższego", czyli przy obecnej liczbie sędziów SN - 80. Obecnie w stanie czynnym, wliczając w to pierwszą prezes, w Sądzie Najwyższym jest 59 sędziów, z tym że sędziów orzekających jest 55.
- Myślę, że chodzi o to, że te dalsze dziesiątki (sędziów - red.) byłyby obsadzane całym miesiącami, a może latami. Poza tym nie przypuszczam, żeby sędziowie się garnęli do Izby Dyscyplinarnej i do izby, która będzie stosować środki nadzwyczajne - ocenił prof. Strzembosz.
- Zatem wypełnienie Izby Karnej i Cywilnej około 80 sędziami jest znacznie bardziej realne niż wypełnienie tych pozostałych izb - zaznaczył.
Dodał, że jest bardzo możliwe, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro postara się, żeby 20 czy 30 sędziów sądu rejonowego czy wyższej rangi zgłosiło się na sędziów do tych izb. Przyznał, że nie dziwi się tym zmianom i spodziewał się ich. - Rozmawiałem we wtorek z przyjaciółmi na temat tej aktualnej sytuacji i powiedziałem, że pan (Wiesław) Johann (wiceprzewodniczący nowej KRS - red.) mówił, że dwa, trzy lata będą ten skład Sądu Najwyższego wobec możliwości odwołania się do NSA kształtować. Ale ja stwierdziłem, że pan sędzia Johann się myli, że postarają się (politycy PiS - red.) o takie regulacje, by to przyspieszyły i właśnie to jest pierwsza z tych regulacji - powiedział Strzembosz.
Jego zdaniem należy się spodziewać nowych nowelizacji. - Przecież ustawodawca nie szanuje siebie samego, wypuszcza seryjnie te ustawy, bo mu trochę braknie wyobraźni, trochę mu braknie ludzi, którzy się znają na stanowieniu prawa - zaznaczył prof. Strzembosz.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24