Tyle mogę powiedzieć: oglądałem to 15 minut, dłużej nie potrafiłem. Z tego nie będzie żadnej naprawy - powiedział w "Kropce nad i" prezes TK prof. Andrzej Rzepliński, pytany o trwające w Sejmie prace nad nową ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. - To jest niestety żart z Polski - mówił.
W czwartek posłowie kontynuowali prace nad projektem nowej ustawy o TK autorstwa PiS. Opozycja jest przeciw poszczególnym zapisom, większość jej propozycji przepada jednak w głosowaniach.
- To jest dość aroganckie postępowanie. "Co nam zrobicie? Robimy, co chcemy" - tak pracę posłów należących do większości rządzącej ocenił w TVN24 prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału.
- To jest coś w stylu: "Kozacy zaporoscy piszą ustawę o Trybunale Konstytucyjnym". Z tego nie będzie żadnej naprawy - stwierdził. - Tyle mogę powiedzieć: oglądałem to 15 minut. Dłużej nie potrafiłem - dodał, dopytywany o przebieg posiedzenia podkomisji zajmującej się projektem.
Jak mówił, ustawa o Trybunale Konstytucyjnym jest jednym z najważniejszych aktów prawnych w państwie, stąd powinna ona powstawać - jego zdaniem - w zupełnie innych warunkach. Obecne to według Rzeplińskiego "żart z Polski" i "zabawa w państwo".
- Nie można sobie żartować z pisania prawa - podkreślił.
"Nie czuję niechęci do Kaczyńskiego"
Rzepliński był też pytany o jego osobiste relacje z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, z którym znają się jeszcze ze studiów. - Nie czuję do niego niechęci - przekonywał prezes TK.
- Nie ma dla mnie znaczenia, co on personalnie o mnie myśli. Ważne, co myśli o Trybunale Konstytucyjnym jako ten, który rządzi Polską - tłumaczył. Jak mówił, jego zdaniem Kaczyński postrzega TK jako "przeszkodę na drodze do nieograniczonej władzy personalnej".
- Trybunał rzeczywiście stałby na przeszkodzie temu - mówił Rzepliński, równocześnie dodając, że sędziowie nie blokowaliby każdej ustawy autorstwa PiS. - Każdy rząd ma prawo realizować swój program społeczno-gospodarczy - zaznaczył.
- Jak Sejm uchwali dobrą ustawę, to nikt jej nie zaskarży - dodał. Przypomniał, że sędziowie mogą bowiem oceniać zgodność ustaw z konstytucją tylko na czyjś wniosek, a nie z własnej inicjatywy.
- Trybunał nigdy nie miał ochoty zostać trzecią izbą parlamentu - przekonywał.
Jednocześnie ocenił, że Trybunał "nie jest dziś paraliżowany" i wydaje kolejne wyroki, niezależnie od tego, że te nie są publikowane przez rząd i nazywane są "opiniami sędziów".
- Wyrok jest wyrokiem. Trybunał to nie jest organ, który przejmuje się wyzwiskami - mówił Rzepliński.
- Dzisiaj i wczoraj kolejne sądy przysłały uchwały zgromadzeń ogólnych o tym, że respektują wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Nie, że "będą respektowały". Dla sądów kapitalne znaczenie ma twarda wiedza, jakie prawo obowiązuje - dodał.
"Nie ma zmiłuj"
Rzepliński mówił też, że liczył na "wzajemną lojalność organów państwa", stąd wciąż oczekuje, że prezydent Andrzej Duda odbierze ślubowanie od trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, a rząd zacznie publikować wyroki TK.
Dodał, że nigdy "nie układał się z politykami" w sprawie kryzysu konstytucyjnego, a jego propozycja kompromisu w sporze o TK wciąż polega na tym, by politycy cofnęli się "bez głosów triumfu".
Zapewniał też, że nie obawia się o losy Trybunału, nawet po zakończeniu jego kadencji w roli sędziego w grudniu tego roku.
- Choćby jeden sędzia - a jest ich o wiele więcej - nie pozwalał na manipulowanie Trybunałem, degradowanie go, to ten sędzia będzie miał istotny wpływ na to, jaki będzie Trybunał - przekonywał prezes TK.
Podkreślił przy tym, że po stronie polskiej konstytucji stanęła większość polskich prawników, ale także tych z Europy, Stanów Zjednoczonych i Kanady. - Nie ma zmiłuj - dodał na zakończenie rozmowy.
Autor: ts/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24