Życzyłbym panu Sikorskiemu, żeby jego wysiłek w Afganistanie był przez jego dzieci i wnuki szanowany - powiedział "Faktom" prof. Władysław Bartoszewski w reakcji na stwierdzenie szefa MSZ o Powstaniu Warszawskim, że trzeba wyciągnąć wnioski z tej "narodowej katastrofy".
67. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego częściowo upłynęła pod znakiem jednej opinii, jaka pojawiła się na Twitterze. Jej autorem jest minister spraw zagranicznych. Szef MSZ zaapelował, aby wyciągnąć wnioski z "narodowej katastrofy, jaką było powstanie".
O nietakcie mówi szef muzeum powstańczego zrywu, o komunizmie posłowie PiS-u. Sami powstańcy mówią ministrowi - to nas obraża. - Sikorski się wygłupił. Mógł mieć własne zdanie, ale tak je wygłaszać? To nas obraża. - powiedział gen. bryg. Zdzisław Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Warszawskich.
Aluzja do Afganistanu
Jednym z powstańców, który odpowiedział szefowi MSZ, jest prof. Władysław Bartoszewski. W wypowiedzi dla "Faktów TVN" tak podsumował to, co powiedział Sikorski. - Życzyłbym panu Sikorskiemu, żeby jego wysiłek w Afganistanie był przez jego dzieci i wnuki szanowany - powiedział prof. Bartoszewski.
Ta aluzja dotyczy czasów, kiedy Sikorski, w drugiej połowie lat 80. znalazł się na froncie wojny w Afganistanie. Stamtąd pisał korespondencje dla brytyjskiej prasy. W czasach kiedy był już ministrem obrony w rządzie PiS-u, podjął nawet decyzję o odtajnieniu części wojskowych materiałów, dzięki czemu w Muzeum Powstania Warszawskiego stoi dziś słynny Liberator - amerykański bombowiec, który w czasie powstania latał z pomocą dla walczącej Warszawy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. Super Express/East News