Arnold Buzdygan za to, że uczestniczy w internetowych dyskusjach, a jego wypowiedzi przez wielu są uznawane za kontrowersyjne, otrzymał od innych internautów przydomek "troll". Mężczyzna uznał, że jest to określenie dla niego obraźliwe i poszedł z tą sprawą do sądu.
Wszystko wskazuje na to, że na ugodę nie ma szans. Po raz kolejny nie rozpoczął się proces przed wrocławskim sądem.
Na czwartkową rozprawę dziennikarze nie zostali wpuszczeni. Jednak jak wynika z relacji samego Buzdygana, "sąd wyjaśnił, że nie dojdzie do ugody, bowiem pozwani nie są w stanie spełnić mojego żądania, czyli usunięcia treści tego artykułu". Ponadto sąd ma się zastanowić, czy powołać biegłego z zakresu informatyki, który określi techniczne aspekty funkcjonowania Wikipedii. Najprawdopodobniej biegły z zakresu informatyki będzie miał wydać opinię czy oprogramowanie, którego używa Wikipedia pozwala administratorom na decydowanie o tym, jakie treści trafiają na ich strony.
Buzdygan twierdzi, że wie, kto zamieścił na stronach Wikipedii "kłamliwe i obraźliwe treści" na jego temat. Założył już nawet sprawę tej osobie, ale rozprawa jeszcze się nie rozpoczęła.
Według dr. Michała Bernaczyka, reprezentującego pozwaną administratorkę Wikipedii, w sensie prawnym administrator Wikipedii nie redaguje artykułów. Wikipedia nie może - zdaniem Bernaczyka - usunąć tego wpisu, bowiem nie ma takich możliwości. - To bardzo specyficzny twór, gdzie setki ludzi podejmuje decyzje w głosowaniu, czy coś usunąć czy nie. To jest autonomiczna decyzja internautów" - mówił. Znany w sieci nie od dziś Buzdygan jest wrocławskim biznesmenem. W wolnych chwilach udziela się na internetowych forach, głównie o tematyce kulturalnej. - Każda krytyka jakiegoś utworu, który oni stworzyli, albo im się podoba, wywołuje bardzo ostre reakcje tak, jakby pan ich krytykował - opowiada Buzdygan.
W internetowej rzeczywistości jest postrzegany jako postać znana i kontrowersyjna, dzięki czemu doczekał się hasła w internetowej encyklopedii "Wikipedia". Oprócz danych dotyczących jego życia, znalazła się również informacja o tym, że pan Arnold jest "trollem".
Troll niekoniecznie pozytywny W świecie fantastyki jest to określenie stworów, które najczęściej są opisywana jako "złe, agresywne, złośliwe i mało inteligentne" - mówi Paweł "Skała" Jurgiel, miłośnik fantastyki. Jednak w sieci, określenie "troll" oznacza osobę, która pisze "bzdury", utrudnia życie elektronicznej społeczności i musi być ignorowana.
Arnold Buzdygan uznał, że określenie to jest dla niego obraźliwe i podał do sądu Wikipedię i jedną z jej administratorek. W wielostronicowym pozwie przeciwko internetowej encyklopedii czytamy, że słowa o tym, że jest internetowym awanturnikiem mają dla niego realne konsekwencje. M.in. takie, że rodzina jego narzeczonej odradzała jej ślub z buzdyganem, bo "to jakiś bandyta".
Napiętnowany - To jest ostre stwierdzenie. Wszyscy pana omijają, nikt nie chce się za panem kolegować, bo pan jest napiętnowany - skarży się Buzdygan. Dodaje, że nazwa "troll" może do niego przylgnąć na dłużej ze względu na to, że "w internecie jest wszystko archiwizowane".
Z kolei stowarzyszenie "Wikipedia" odpowiada, że hasła redagują internauci i nie ma nad nimi żadnej kontroli.
mwr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24