|

Do trzech razy sztuka. Jak wymiar sprawiedliwości przegrywa z gangiem wołomińskim

Ćwiczenia policji
Ćwiczenia policji
Źródło: Policja.pl (zdjęcie ilustracyjne)

Jedna z niebezpiecznych grup przestępczych będzie sądzona od nowa. Stanie się tak już po raz trzeci. Część poważnych przestępstw zarzucanych oskarżonym, jak rozboje, zdąży się przedawnić, nawet jeśli uda się ich za trzecim razem osądzić. Jak to możliwe?

Artykuł dostępny w subskrypcji

Gang wołomiński, podobnie jak ten pruszkowski, lata "świetności" przeżywał w latach 90. ubiegłego wieku i na początku następnej dekady. Bezkarność mafiosów skończyła się dopiero, gdy w policji w 2000 roku powstało Centralne Biuro Śledcze, które współpracowało z prokuratorskim pionem przestępczości zorganizowanej.

Po siedmiu latach policyjnych i prokuratorskich starań, na początku 2007 roku, media informowały o całkowitym rozbiciu gangu, który podporządkował sobie teren prawobrzeżnej Warszawy i okolic. "Super Express" zrobił to najdobitniej, informując na swojej pierwszej stronie: "Dobili Wołomin".

Mają na koncie przynajmniej pięć zabójstw na zlecenie. Wczoraj o świcie gangsterów zatrzymali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego.
- tak zaczynał się artykuł, wieszczący koniec mafii wołomińskiej.

Przez kolejne dwa lata nad śledztwem dotyczącym zatrzymanych pracowali z policjantami prokuratorzy z pionu PZ w Białymstoku, którzy wyspecjalizowali się w rozliczaniu mafiosów z Wołomina. Przestępcza aktywność zatrzymanych była tak bogata, że śledztwo trzeba było podzielić na kilka mniejszych - by następnie sądy miały mniej problemów z procesami.

Narkotyki, wymuszenia i zabójstwa

Jeden z tak wyłączonych aktów oskarżenia dotyczył przestępczej współpracy 16 osób, wśród których były dwie kobiety. 

- Był tu [w tym wątku śledztwa - red.] rozliczany także bandzior o ksywie Bukaciak, który miał na koncie właśnie kilka mordów. W tej [sprawie - red.] jedynie odpowiadał za handel bronią maszynową - mówi nam osoba znająca przebieg śledztwa.

Z lektury dokumentów sądowych wynika, że w 2009 roku grupa została oskarżona przez prokuratora Grzegorza Masłowskiego o całą serię poważnych przestępstw:

  • handel łącznie 500 kilogramami amfetaminy;
  • posiadanie karabinów Kałasznikow, Skorpion, pistoletów Glock;
  • napadów na tiry i mniejsze auta dostawcze;
  • ściąganie haraczy od właścicieli autokomisów, agencji towarzyskich, aptek i pizzerii.

Członkowie tej grupy mieli odpowiedzieć przed sądem także za pomocnictwo w dokonaniu dwóch morderstw porachunkowych.

"Sławomir J. działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami miał zacierał ślady dokonania zabójstwa Krzysztofa F. w ten sposób, że ukrył zwłoki w masywie leśnym, natomiast odzież w nieustalonym miejscu" - to fragment z opisu tego przestępstwa zawarty w akcie oskarżenia.

Podobną rolę miała odegrać jedna z kobiet zaangażowanych w funkcjonowanie tej grupy. Prokurator tak sformułował to w akcie oskarżenia: "w sierpniu 2004 roku, w Wołominie (...) udzieliła pomocy w dokonaniu zabójstwa w ten sposób, że przekazała polecenie zabójstwa, które uprzednio przekazano jej podczas wizyty gościnnej w areszcie śledczym".

Na tym jej rola nie zakończyła się. Znów cytujemy akt oskarżenia prokuratora Masłowskiego: "w dniu 22 kwietnia w miejscowości Franciszkowo powiat wołomiński udzieliła pomocy w zacieraniu śladów zabójstwa w taki sposób, że odebrała sprawców z miejsca zabójstwa i ukrycia zwłok".

2206N192V  WOLOMIN
Zatrzymanie członków gangu wołomińskiego (materiał archiwalny z 2007 roku)
Źródło: Policja

Pierwszy proces

Sprawa pierwotnie trafiła do osądzenia do Sądu Okręgowego Warszawa - Praga. Gdy proces zbliżał się już do finału, w 2019 roku zmarł ławnik będący członkiem składu orzekającego. To funkcja, która ma gwarantować udział społeczeństwa w rozpoznawaniu spraw tak karnych, jak cywilnych. Ławnicy wybierani są przez rady gmin w tajnym głosowaniu.

- Zmarłego nie miał kto zastąpić, bo pozostałym ławnikom, wyznaczonym do tego procesu, skończyły się akurat kadencje - mówi nam jeden ze stołecznych sędziów. Doszło do takiej sytuacji, choć sąd chciał się i przed takim zagrożeniem ochronić. Sam Kodeks postępowania karnego przewiduje takie problemy z ławnikami.

Prezes sądu może zarządzić przydzielenie dodatkowego ławnika do sprawy, jeżeli istnieje prawdopodobieństwo, że będzie ona trwać czas dłuższy. W razie potrzeby można przydzielić dwóch ławników dodatkowych, wskazując kolejność, w której będą oni wstępować do udziału w naradzie i głosowaniu.
artykuł 171 § 1 Prawa o ustroju sądów powszechnych

Na skutek śmierci ławnika oraz braku ławników zapasowych proces przestępczej grupy musiał się rozpocząć na nowo, z nowym składem orzekającym. Jak sprawdziliśmy w Sądzie Okręgowym dla Warszawy - Praga tym razem zadbano aż o dwóch "zapasowych" ławników.

16 oskarżonych usłyszało wyroki latem ubiegłego roku, po kolejnych czterech latach. Większość została skazana na kary pięciu lat więzienia. Na dwa lata za kratkami skazana została kobieta, która odebrała gangsterów po dokonaniu przez nich morderstwa. Na cztery lata skazany został Sławomir J., który, co potwierdził sąd, zacierał ślady po innym z zabójstw.

Pijana ławnik za kierownicą

Wyrok zapadł w lipcu 2023 roku, czyli 23 lata od najstarszego z przestępstw opisanych w akcie oskarżenia i 14 lat po jego sporządzeniu. Ale utrzymał się zaledwie trzy miesiące.

W październiku ubiegłego roku do sądu okręgowego przyszła informacja, że jedna z sądzących w tym sądzie ławników - Aldona G. - została w 2020 roku skazana prawomocnym wyrokiem sądu za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Zatem wszystkie wyroki, w orzekaniu których brała udział, należy uchylić.

Zapytaliśmy biuro prasowe praskiego sądu okręgowego, w wydaniu ilu wyroków przez te trzy lata brała udział ławnik Aldona G.

- Ławniczka brała udział w 15 sprawach, w trzech sprawach wyroki zostały uchylone przez Sąd Apelacyjny w Warszawie i przekazane do ponownego rozpoznania, pozostałe sprawy są w toku apelacji, kasacji bądź w przedmiocie wznowienia postępowania - brzmi odpowiedź, którą otrzymaliśmy z Sądu Okręgowego Warszawa - Praga.

Jak doszło do sytuacji, w której sąd nie wiedział o wyroku skazującym Aldony G.?

Regulacje zakładają, że sąd o takiej sytuacji musi powiadomić rada gminy, która wybrała ławnika. Precyzyjnie: przekazuje ona informację, że kolejną swoją uchwałą unieważnia mandat ławnika.

- Sprawę zweryfikowaliśmy bardzo dokładnie, po naszej stronie nie ma uchybień bądź opóźnień. To raczej wygląda na lukę w systemie powoływania i odwoływania ławników - mówi tvn24.pl Agata Januszewska, zastępca burmistrza Zakroczymia.

Uchwała po trzech latach

Z jej ustaleń wynika, że gmina nie wiedziała o wyroku dla ławniczki. Dopiero gdy sąd zawnioskował o powołanie jej na kolejną kadencję, ruszyła standardowa procedura obejmująca m.in. sprawdzenie kandydatki w bazach policji. I dopiero wtedy wyszło na jaw, że Aldona G. została skazana za "jazdę na podwójnym gazie", a wyrok uprawomocnił się we wrześniu 2020 roku. - Swoją uchwałę o braku pozytywnej rekomendacji dla tej ławnik podjęliśmy natychmiast po otrzymaniu informacji z policji i przekazaliśmy ją do sądu. Był to listopad 2023 roku.

To oznacza, że wszystkie procesy, w których brała udział ławniczka - w sumie 15 - muszą ruszyć na nowo.

handel łącznie 500 kilogramami amfetaminy;

posiadanie karabinów Kałasznikow, Skorpion, pistoletów Glock;

napadów na tiry i mniejsze auta dostawcze;

ściąganie haraczy od właścicieli autokomisów, agencji towarzyskich, aptek i pizzerii.

Czytaj także: