Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował w poniedziałek o odroczeniu do 2 stycznia wydania orzeczenia w procesie o ochronę dóbr osobistych, który I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Sądu Najwyższego Krzysztof Rączka wytoczyli Stanisławowi Piotrowiczowi. Dotyczy on słów byłego już posła PiS o "sędziach, którzy są zwykłymi złodziejami".
Chodzi o wypowiedź byłego posła PiS z końca sierpnia 2018 roku. Podczas obrad nowej Krajowej Rady Sądownictwa, na których KRS miała zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, doszło do protestu demonstrantów reprezentujących ruch Obywatele RP. Piotrowicz odnosząc się wówczas do demonstracji, powiedział dziennikarzom, że "nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego".
Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, ówczesny poseł PiS odpowiedział, że chodzi także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".
Chcą przeprosin i zadośćuczynienia
Słowa Piotrowicza wzbudziły oburzenie i sprzeciw części środowiska sędziowskiego. W związku z tą wypowiedzią I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Krzysztof Rączka złożyli pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko Piotrowiczowi. Sędziowie domagają się od niego przeprosin w mediach oraz wpłaty 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia na konto stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce.
Sąd zdecydował o odroczeniu orzeczenia
Na poniedziałkowej rozprawie sąd zdecydował o odroczeniu wydania orzeczenia w tej sprawie do 2 stycznia.
W czasie rozprawy pełnomocnik Stanisława Piotrowicza, mecenas Marek Markiewicz, złożył dwa wnioski. Pierwszy dotyczył odroczenia samej rozprawy, a drugi - o odrzucenie całego pozwu złożonego przez Gersdorf i Rączkę. Sąd tych wniosków nie przyjął. Sam Piotrowicz nie przyszedł na rozprawę.
Prezes Gersdorf i sędzia Rączka po wyjściu z sali sądowej nie chcieli komentować przebiegu rozprawy. Jeszcze przed początkiem rozprawy I prezes SN pytana przez dziennikarzy, dlaczego zdecydowała się wytoczyć proces Piotrowiczowi, mówiła, że jest "urażona, a nawet obrażona" jego słowami.
Z kolei mecenas Marek Markiewicz po wyjściu z sali rozpraw powiedział dziennikarzom, że Stanisław Piotrowicz uważa, iż został "wypreparowany w jakiejś ogólnokrajowej debacie o sądach". - W jego intencji nigdy nie było atakowanie profesor Gersdorf i profesora Rączki - zaznaczył prawnik.
Adwokat zapewniał też, że sporna wypowiedź Piotrowicza dotyczyła "tych sędziów, którzy nie powinni orzekać, a w stacji, w której dziennikarka go zaczepiała, byli pokazani jako złodzieje".
Rączka: wypowiedź Piotrowicza była haniebna
Sędzia Rączka, uzasadniając złożenie pozwu, powiedział, że wypowiedź Piotrowicza była "haniebna".
- Ona powinna spotkać się nie tylko z naszą reakcją, ale także z reakcją krytyczną chociażby mediów. Nie można posługiwać się w stosunku do sędziów Sądu Najwyższego tego typu inwektywami. To jest przejście na bardzo niski poziom życia politycznego - podkreślił sędzia. Jego zdaniem wypowiedź byłego posła w sposób obiektywny powinna zostać oceniona jako naruszenie dóbr osobistych.
- Pan Piotrowicz powiedział, że powód był taki, żeby wymienić złodziei na innych "niezłodziei". Odbieram to jako oskarżenie wobec sędziów Sądu Najwyższego. Określił wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, w tym mnie, jako złodziejkę - mówiła Małgorzata Gersdorf w sierpniu ubiegłego roku w rozmowie z RMF FM.
Piotrowicz: nie mam za co przepraszać
Z kolei Piotrowicz pytany w ubiegłym roku o swoje słowa podkreślił, że nigdy niczego obraźliwego pod adresem profesor Gersdorf nie powiedział.
- Nie mam za co przepraszać - zaznaczył.
- Nie nazywałem w ogólności sędziów - ani Sądu Najwyższego, ani też innych sędziów jako grupy - złodziejami. Te słowa odnosiły się do przypadków kradzieży dokonanych przez sędziów, a pokazanych i napiętnowanych przez media. Miałem na myśli to, że oni nie zostali ukarani w sposób właściwy i dlatego konieczna jest zmiana, jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne - mówił Piotrowicz.
Zaznaczył przy tym, że nie zamierza prostować swojej wypowiedzi "ani się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem".
Z Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego
Stanisław Piotrowicz w jesiennych wyborach parlamentarnych nie uzyskał mandatu poselskiego. W ubiegłym tygodniu Piotrowicz - obok Krystyny Pawłowicz i Jakuba Steliny - został wybrany przez Sejm na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
Wszystkie te kandydatury zostały zgłoszone przez klub Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: pqv,mjz//now,adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24