Prezydent Bronisław Komorowski turbulencji się nie boi. Embraer z głową państwa na pokładzie wracając z Niemiec wpadł w strefę turbulencji. Jedyną reakcją prezydenta na komunikat proszący o zajęcie miejsc było: "turbulencje, oj, pan ma rzeczywiście kłopoty z tym".
Komorowski wracał w środę wieczorem z wizyty w Niemczech na pokładzie jednego z Embraerów wyczarterowanych przez rząd od LOT-u. Podczas podróży tradycyjnie udał się do części maszyny zajmowanej przez dziennikarzy, aby udzielić krótkiego wywiadu. Rozmawiając z przedstawicielami mediów, prezydent stał w przejściu między siedzeniami.
Ponieważ maszyna wleciała w strefę turbulencji, które zaczęły trząść samolotem, w kabinie rozległ się komunikat stewardessy, która prosiła o zajęcie miejsc i zapięcie pasów.
- Turbulencje, oj, pan ma ma rzeczywiście kłopoty z tym... - brzmiała jedyna reakcja Komorowskiego związana z komunikatem. Krótką kwestię wypowiedział w reakcji na skargę dziennikarza, że "strasznie trzęsie."
Niezrażony wyboistą podróżą i ponawianymi prośbami załogi, prezydent skończył udzielać wypowiedzi i spokojnie powrócił na swoje miejsce.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24