Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że przeniesienie krzyża z kaplicy prezydenckiej do warszawskiego kościoła św. Anny odbędzie się, ale po spełnieniu dwóch warunków. - W odpowiednim momencie i w ścisłym uzgodnieniu z władzami kościelnymi - zadeklarował na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Rzymu. Odnosząc się do kwestii in vitro, Komorowski podkreślił, że zadanie kompromisowego uregulowania tej kwestii należy do polityków.
Wracający z trzydniowego pobytu we Włoszech i Watykanie prezydent zapowiedział, że dojdzie do skutku wykonanie lipcowego porozumienia w sprawie krzyża. Bronisław Komorowski nie chciał jednak ujawnić dokładnej daty przeniesienia krzyża z kancelarii prezydenckiej do kościoła św. Anny.
Nie ma kompleksów
Prezydent ocenił, że porozumienie było trudne do wykonania "przez bardzo agresywne zachowanie niektórych osób". - Właściwie zaatakowały księży, przedstawicieli kurii biskupiej - mówił podczas konferencji prasowej zaaranżowanej na pokładzie wracającego z Półwyspu Apenińskiego samolotu.
Zapytany o atmosferę panującą teraz w Polsce i konflikt wokół sprawy krzyża, odparł: - Mnie naprawdę byle kto, mówiąc o tym, że ktoś jest prawdziwym, a ktoś nieprawdziwym Polakiem, nie przeraża, nie wpędza w jakiekolwiek kompleksy.
Zdaniem Komorowskiego powoli zbliżamy się do takiego momentu, w którym "i rany spowodowane katastrofą w Smoleńsku będą się zabliźniały". W jego przekonaniu sytuacja w Polsce będzie zmierzała w stronę klimatu, który towarzyszył pielgrzymce rodzin ofiar do Smoleńska.
Od kompromisu są politycy
Na pokładzie samolotu prezydent nie uniknął pytań w kwestii regulacji dotyczących metody in vitro. Przyznał, że liczy, iż politycy zawrą mądry i odpowiedzialny kompromis, który doceniony zostanie także przez Kościół.
Jak wyobraża sobie kompromis, nie chciał odpowiedzieć. - Ja będę musiał go zatwierdzić, bo dzisiaj debata jest w Sejmie. Ja już jestem poza parlamentem, więc mogę oczywiście sekundować i mogę zachęcać posłów, kluby parlamentarne do szukania rozwiązań takich, które by oznaczały wzajemne poszanowanie wrażliwości oraz szanowanie także i ogromnej ilości młodych małżeństw, które w sposób dramatyczny często szukają jakiejkolwiek szansy na posiadanie dzieci - stwierdził.
Komorowski podkreślił, że w debacie o metodzie in vitro decydująca rola należy do polityków. - Od zawierania kompromisu byli zawsze, są i będą w przyszłości politycy - przekonywał.
Podczas trzydniowej wizyty we Włoszech i w Watykanie prezydencka para m.in. została przyjęta na audiencji przez papieża Benedykta XVI i spotkała się z prezydentem Włoch Giorgio Napolitano.
Źródło: TVN24, PAP