Prezydent podpisał ustawę budżetową na 2025 rok i skierował część jej przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. Skutki tej decyzji na antenie TVN24 komentowali publicyści. Jolanta Ojczyk z Business Insidera uznała, że Andrzej Duda "zaskoczył" taką decyzją, a Tomasz Żółciak z serwisu Money stwierdził, że trybunał będzie częściowo decydował sam o sobie, co "z dużym prawdopodobieństwem wróży przyszły werdykt". Równocześnie - dodał - decyzja jest w jego interesie, bo wkrótce może mieć on problem "ze skompletowaniem pełnego składu" orzekającego, co koalicji w Sejmie pozwoli go ignorować.
W piątek prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 rok i jednocześnie przesłał część przepisów ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. Na antenie TVN24 konsekwencje decyzji prezydenta komentowali publicyści.
Jolanta Ojczyk, szefowa działu prawnego Business Insider, powiedziała, że prezydent "ma podstawę prawną" do skierowania części przepisów ustawy do TK według konstytucjonalistów, ponieważ "godne warunki pracy i płacy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego mają zapisane w konstytucji". Jak zaznaczyła, "artykuł 10 konstytucji mówi o trójpodziale władzy", a obniżenie budżetów TK i KRS "może podważyć ten trójpodział władzy".
"Prezydent zaskoczył"
Ojczyk wyjaśniła również, że "TK nie ma ram czasowych" na wydanie wyroku w tej sprawie. - Konstytucja mówi, że trybunał ma dwa miesiące na rozpatrzenie wniosku dotyczącego ustawy budżetowej, jeżeli ta ustawa nie zostałaby wcześniej podpisana przez prezydenta. Tutaj prezydent zaskoczył - objaśniła.
Przypomniała, że podobnie z ustawą prezydent postąpił w poprzednim roku. - Wtedy problemem był sposób jej uchwalania, czyli że w czasie uchwalania nie uczestniczyli Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński - powiedziała. Podkreśliła też, że do tej pory TK nie zajął się tamtym wnioskiem prezydenta.
Wyjaśniła też, że "ustawa będzie realizowana w wersji, w jakiej wyszła ostatecznie z Sejmu", ponieważ "prezydent podpisał uchwaloną przez parlament ustawę budżetową". - Dopiero jeżeli Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie i przyzna rację prezydentowi w tych kwestiach, które on zakwestionował, to dopiero będą jakieś zmiany - doprecyzowała.
Na ten moment oznacza to, że budżet takich instytucji jak TK i KRS "jest zmniejszony i to znacznie".
TK musi się spieszyć?
- Wytworzyła się sytuacja, w której trybunał będzie częściowo decydował sam o sobie. To z dużym prawdopodobieństwem wróży przyszły werdykt - powiedział Tomasz Żółciak z portalu money.pl. Stwierdził, że TK "ma swój żywotny interes, żeby szybko orzec w tej sprawie".
Przypomniał, że "trybunał jest w niepełnym składzie". - Mamy trzy wakaty, w związku z tym, że zakończyła się kadencja trzech przybywających tam osób i Sejm, czy większość sejmowa, nie zdecydowała się wskazać kolejnych - podkreślił.
- Jeżeli do tego dołączymy dublerów, którzy wciąż są na pokładzie, to może się pojawić po prostu problem ze skompletowaniem pełnego składu wynoszącego 11 osób - zaznaczył. Jego zdaniem to może oznaczać, "że rząd będzie miał kolejny argument, żeby nie respektować tego orzeczenia, jakie by ono nie było".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP