Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z BBC odniósł się do kwestii przekazania Ukrainie samolotów F-16. Przyznał, że byłaby to "bardzo poważna decyzja", która musiałaby zostać podjęta wspólnie przez sojuszników. W wywiadzie dla "Le Figaro" stwierdził natomiast, że Polska rozszerza swoje zdolności defensywne i zapowiedział, że w 2023 roku przeznaczy na obronność ponad cztery procent PKB. To dwukrotnie więcej niż poziom oczekiwany od sojuszników w NATO.
Prezydent RP Andrzej Duda powiedział w wyemitowanym w niedzielę wywiadzie dla BBC, że ewentualna decyzja o przekazaniu Ukrainie samolotów F-16 nie może być podjęta przez Polskę samodzielnie, lecz musi to być wspólna decyzja sojuszników Ukrainy.
- F-16 to jedne z najlepszych myśliwców na świecie, więc nie ma wątpliwości co do tego, jak skuteczne one są. Problem z naszego punktu widzenia jest inny. Po pierwsze uważamy, że to w każdym wypadku wymaga decyzji sojuszników, co oznacza, że musimy podjąć wspólną decyzję. Ponadto - z tego powodu, że F-16 wymagają serwisowania, jeśli byłyby gdzieś rozmieszczone - to nie chodzi tylko o odrzutowce, ale też o techniczną obsługę, serwisowanie itd., więc to nie jest tylko wysłanie kilku samolotów, kilku odrzutowców - powiedział prezydent Duda.
Zwrócił uwagę, że gdyby Polska przekazała nawet niewielką część posiadanych przez siebie F-16, których - jak podkreślił, nie ma w wystarczającej liczbie - sama będzie ich potrzebowała znacznie więcej. - Dziś decyzja o przekazaniu jakichkolwiek odrzutowców, jakichkolwiek F-16 poza Polskę jest decyzją bardzo poważną i nie jest dla nas decyzją łatwą - dodał.
Duda: wolna i suwerenna Ukraina jest w interesie Polski i Europy
Andrzej Duda został zapytany, czy czuje się sfrustrowany faktem, że niektóre kraje europejskie nie pomagają Ukrainie tak aktywnie, jak robi to Polska. Odparł, że polityk nie może być sfrustrowany.
- Robię to, co uważam za właściwe w interesie Polaków i z punktu bezpieczeństwa naszej części Europy, a także bezpieczeństwa Ukrainy. Bo tym, co jest ważne dla nas jest zapewnienie, by wolna, suwerenna i niepodległa Ukraina przetrwała i istniała. Tym, co także jest ważne jest to, by rosyjski imperializm, który się odrodził, został zatrzymany - wyjaśnił polski prezydent.
Przypomniał, że gdy występował w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ mówił o tym, że pokój jest możliwy tylko poprzez respektowanie prawa międzynarodowego, a respektowanie prawa międzynarodowego jest najlepszą gwarancją pokoju.
- Jest zatem faktem, że jeśli wojna ma się skończyć, że jeśli rosyjska agresja ma się skończyć, prymat prawa międzynarodowego musi zostać przywrócony. Prawo międzynarodowe musi przeważyć. Prawo międzynarodowe gwarantuje pokój i bezpieczeństwo. Zgodnie z prawem międzynarodowym Ukraina musi odzyskać terytoria, które są międzynarodowo uznawane (za jej), zatem Rosjanie muszą opuścić okupowane tereny Ukrainy - podkreślił prezydent Duda.
Wyemitowany w niedzielę wywiad został udzielony w związku z zaplanowaną na przyszły tydzień wizytą prezydenta RP w Wielkiej Brytanii.
Duda: Polska przeznaczy na obronność ponad 4 procent PKB
Treść rozmowy prezydenta z "Le Figaro" została w sobotę wieczorem opublikowana na stronie jego kancelarii. Andrzej Duda pytany był w wywiadzie m.in. o relację strategiczną Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Na pytanie, czy jest to dla niego gwarancja bezpieczeństwa, prezydent zauważył, że "zrobiliśmy wszystko, by wejść do NATO, właśnie po to, by otrzymać gwarancję z artykułu 5. Traktatu".
- Nie chodzi tylko o słowa. Dzisiaj, wraz ze wzmocnioną obecnością NATO na flance wschodniej, prawie 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy jest obecnych na naszej ziemi. Polska rozszerza swoje zdolności defensywne. Dokonujemy zakupów uzbrojenia. W 2023 roku przeznaczymy na obronność ponad 4 procent PKB. To dwukrotnie więcej niż poziom, jakiego oczekuje się od sojuszników w NATO. Dziś budujemy wspólne bezpieczeństwo, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - podkreślił prezydent.
Duda: atak Rosji na Polskę byłby atakiem Rosji na NATO
Na pytanie, czy wyobraża sobie ewentualny atak Rosji na Polskę, zwrócił uwagę, że "byłby to atak Rosji na NATO". - Kiedy w 2001 roku Stany Zjednoczone stały się obiektem ataku, wszyscy sojusznicy opowiedzieli się po stronie Amerykanów i walczyli z terrorystami. Wierzymy, że jeśli doszłoby do ataku na państwo należące do NATO, niezależnie od tego, jakie by było, to odpowiedź byłaby taka sama: szybka i zdecydowana - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda podkreślił, że Ukraina musi pilnie otrzymać pomoc. Na pytanie, czy Rosjanie mogą wygrać wojnę w Ukrainie, prezydent odparł, że "tak, mogą, jeśli Ukraina nie otrzyma bardzo pilnie pomocy". - Nie mają nowoczesnej infrastruktury wojskowej, ale mają ludzi. Jeśli nie wyślemy sprzętu wojskowego do Ukrainy w nadchodzących tygodniach, Putin może wygrać. Może wygrać i nie wiemy, gdzie się zatrzyma - powiedział.
Mówił także, że jest bardzo dumny z Polaków, z pomocy, jaką zaoferowali ukraińskim uchodźcom, którzy uciekali przed bombami. Jak wskazywał, "Polacy nie zapomnieli, czym jest rosyjska okupacja, czym jest rosyjska inwazja i jak zachowuje się wojsko rosyjskie". - Jego przybycie oznacza śmierć, brutalność, bezlitosną walkę - zaznaczył.
Prezydent: Europa Środkowa od lat ostrzegała przed Władimirem Putinem
Pytany, czy ocena rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz jego znakomite relacje z prezydentem Ukrainy, z przywódcami krajów bałtyckich i pozostałych państw Europy Wschodniej pomagają ożywić region Trójmorza, Andrzej Duda odpowiedział, że "rzeczywiście, Europa Środkowa od lat ostrzegała przed Władimirem Putinem".
- W 2008, kiedy Rosja zaatakowała Gruzję, polski prezydent Lech Kaczyński wspólnie z przywódcami Ukrainy i państw bałtyckich udał się do Tbilisi, gdzie w decydującym momencie, przed tłumem zgromadzonych w centrum miasta Gruzinów, prezydent Kaczyński powiedział pamiętne słowa, że jeśli nie zatrzyma się Rosji, to: "Dzisiaj Gruzja, jutro być może państwa bałtyckie, Ukraina, a później być może mój kraj, Polska" - przypomniał Duda.
Prezydent zauważył, że państwa Europy Wschodniej są solidarne w stanowisku wobec Moskwy. - Jesteśmy razem, ale także jesteśmy w NATO - zaznaczył. - Co bardzo istotne, nasze terytorium to teren strategiczny prowadzący w stronę krajów bałtyckich poprzez Korytarz Suwalski. Jeśli Korytarz Suwalski, 65 kilometrów granicy polsko–litewskiej pomiędzy Białorusią a rosyjskim obwodem kaliningradzkim, nie będzie broniony, kraje bałtyckie zostaną odcięte od pozostałej części państw NATO. Traktujemy to bardzo poważnie, zarówno my, jak i nasi bałtyccy partnerzy - zaznaczył.
Duda o reparacjach wojennych od Niemiec
Podczas rozmowy padło pytanie, czy było potrzebne podnoszenie przez Polskę kwestii niemieckich reparacji wojennych po zniszczeniach drugiej wojny światowej. - Prawda jest taka, że Niemcy nie zrobili nic, aby wypłacić reparacje po drugiej wojnie światowej. Całe polskie społeczeństwo jest zgodne co do reparacji - ocenił Andrzej Duda. - Nie ma w Polsce żadnej rodziny, której jakiś członek nie zostałby zabity przez Niemców. Nie ma miejsca, które by nie ucierpiało - dodał.
- Odbudowywaliśmy Polskę po wojnie własnymi siłami. Inne kraje, takie jak Grecja, wciąż chcą domagać się reparacji. Dlaczego państwo polskie, które było największą ofiarą wojny, straciło 6 milionów swoich obywateli, miało kompletnie zburzoną stolicę, państwo z największymi stratami i największymi zniszczeniami, miałoby nic nie otrzymać? - pytał prezydent.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kpt. Błażej Łukaszewski/12 BZ