Ta postać łączy świat pieniędzy ze światem polityki. Dotąd nie była na pierwszych stronach gazet, ale teraz jest o niej coraz głośniej. Mówi się nawet, że to potencjalny następca Jarosława Kaczyńskiego. Prezes krajowej kasy SKOK i senator PiS - w jednej osobie. O sobie Grzegorz Bierecki sam dał znać, występując głośno przeciwko ustawie, która nakłada na SKOK-i nadzór finansowy. Czy to konflikt interesów - czy interes partyjny?
Od Radzynia Podlaskiego zaczęła się polityczna kariera skromnego i nie rzucającego się w oczy milionera. Najbogatszego polityka PiS. Partyjni koledzy zgodnie mówią - to kompetentny, uczciwy człowiek.
Pocałunek śmierci
Ale - jak przypominają ludzie znający świat polityki - Bierecki to człowiek bardzo ambitny. - Chce być w przyszłości premierem, ministrem albo liderem PiS. Jest w tej chwili jedynym człowiekiem, który ma na tyle niezależną pozycję, że w przyszłości mógłby się starać o szefostwo tej partii - mówi Andrzej Stankiewicz, dziennikarz tygodnika "Wprost".
Historia PiS uczy jednak, że ten, kogo namaszczono na następcę Jarosława Kaczyńskiego zawsze ląduje na politycznej emeryturze. Dobrze wie to dawna posłanka PiS, a teraz PJN Elżbieta Jakubiak. - Myślę, że ktoś próbuje go "zabić" mówiąc, że chce zastąpić Jarosława Kaczyńskie - przekonuje Jakubiak.
Poparcie z góry
Pozycja Biereckiego jest tak mocna, ponieważ otwarcie popiera go Jarosław Kaczyński. Czasami nawet chwali. - Jest reprezentantem tej najlepszej, najczystszej a jednocześnie najbardziej efektywnej części polskiego kapitału - mówił Kaczyński w 2011 roku.
Grzegorz Bierecki od 20 lat nieprzerwanie jest prezesem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w skrócie SKOK. Swoje oszczędności - w sumie ponad 15 miliardów złotych SKOK-om powierzyło ponad 2 miliony Polaków.
Afera Amber Gold wywołała serię pytań dotyczących Kas. - Próbować łączyć to, z czymś takim jak Amber Gold, to próbować łączyć wszystkie piękne kobiety z paniami brzydkich obyczajów - deklaruje Bierecki. I o różnicy pomiędzy SKOK-ami a Amber Gold przekonuje dziennikarzy na konferencji prasowej.
Sporna ustawa
Działania SKOK w przeciwieństwie do innych finansowych instytucji pozabankowych reguluje specjalna ustawa, o którą walka toczy się od lat. Jej nowelizacja miała spowodować, że kasy podlegały by kontroli m.in. KNF. Nie podpisał jej jednak prezydent Lech Kaczyński, wielki zwolennik idei kas spółdzielczych. W skardze do Trybunału Konstytucyjnego prezydent Kaczyński zakwestionował aż 72 przepisy tej ustawy.
W swoim wyroku - ze stycznia 2012 roku - Trybunał zakwestionował tylko dwa artykuły ustawy. Oznacza to, że przepisy wejdą w życie pod koniec października. A w Sejmie trwają już prace nad kolejną nowelizacją. Wkłady w SKOK-ach miałyby zostać objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Przeciwko ustawie ostro protestuje Grzegorz Bierecki. Jego zdaniem nadaje się ona "do wyrzucenia do koszta".
To zaangażowanie Grzegorza Biereckiego , jednocześnie prezesa i senatora, budzi kontrowersje wśród innych polityków. Zgodnie przyznaję, że mamy tu do czynienia z ewidentnym konfliktem interesów.
Złoty interes
Funkcja prezesa SKOK jest całkiem dochodowa. Według oświadczenia majątkowego senotora, w zeszłym roku zarabiał on ponad 120 tys. złotych miesięcznie. Dzięki działalności w Kasie Krajowej SKOK i kilku zależnych spółkach zgromadził ponad siedem milionów oszczedności w złotówkach i kilkaset tysięcy euro. Ze swoim majatkiem jednak się nie obnosi.
Autor: mn//mat / Źródło: tvn24