Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Leszek Borkowski został zdymisjonowany, bo wszczęto wobec niego śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowej - poinformował wiceminister zdrowia. Zaprzeczył tym samym, że odwołanie miało związek z z odmową zarejestrowania leku detralex. Borkowski mówi: - Nic nie wiem o żadnych zarzutach, nikt mnie nie przesłuchiwał.
Śledztwo prowadzi - jak poinformował wiceminister zdrowia Marek Twardowski - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Tak ważny strategicznie urząd, gdzie podejmuje się decyzje rzutujące na działania koncernów farmaceutycznych i bezpieczeństwo zdrowotne naszych obywateli, nie może stać osoba wobec, której toczy się takie dochodzenie - powiedział wiceminister.
Tak ważny strategicznie urząd, gdzie podejmuje się decyzje rzutujące na działania koncernów farmaceutycznych i bezpieczeństwo zdrowotne naszych obywateli, nie może stać osoba wobec, której toczy się takie dochodzenie (śledztwo ABW) Marek Twardowski, wiceminister zdrowia
Dementuję informacje, że powodem dymisji prezesa, było to, że jakikolwiek lek został zharmonizowany (chodzi o ponowną rejestrację - red.) lub nie. Marek Twardowski, wiceminister zdrowia
Zaprzeczył tym samym medialnym doniesieniom, że przyczyną dymisji było to, że Borkowski nie nie chciał się zgodzić na ponowną rejestrację francuskiego leku o nazwie detralex. Napisał o tym "Dziennik".
Zdaniem gazety, rejestracją leku miało być zainteresowane Ministerstwo Gospodarki, na którego czele stoi Waldemar Pawlak z PSL. Z kolei przedstawiciele francuskiej firmy Servier mieli mówić o finansowaniu ludowców.
Borkowski zaprzecza
- Niezależnie od tego, że odwołaliśmy prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych nie posiadam żadnej informacji, aby jakikolwiek koncern farmaceutyczny był traktowany w sposób inny niż jakakolwiek inna firma. Dementuję informacje, że powodem dymisji prezesa, było to, że jakikolwiek lek został zharmonizowany (chodzi o ponowną rejestrację - red.) lub nie - podkreślił Twardowski.
Jeszcze przed oświadczeniem resortu Borkowski w rozmowie z TVN24 zapewnił, że nie zna przyczyn swojej dymisji. W dokumencie, który otrzymał z resortu zdrowia nie ma na ten temat słowa. Potem w "Faktach po Faktach" powiedział, że nie wie o żadnych zarzutach, nikt go też nie przesłuchiwał w związku ze śledztwem o którym poinformował resort, uzasadniając jego odwołanie. - Jestem zaskoczony - powiedział. I podkreślił, że nie przyjął żadnej łapówki.
Z kolei firma poinformowała w piątek, że zainicjowała spór arbitrażowy z państwem polskim, które oskarża o dyskryminację w związku z odmową przedłużenia rejestracji leku.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24