Po koniec listopada 2019 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariana Banasia. Podobne zawiadomienia złożyła też grupa posłów opozycji i Generalny Inspektor Informacji Finansowej. - Śledztwo prowadzone jest w sprawie złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych poprzez podanie nieprawdy co do wysokości zgromadzonych środków pieniężnych, a także podania nieprawdy co do osiągnięcia dochodu z tytułu innej działalności polegającej na wynajmowaniu posiadanych nieruchomości - tłumaczył w 2019 roku rzecznik Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Wymienił, że drugim wątkiem śledztwa jest "złożenie zawierających nieprawdę deklaracji podatkowych w podatku dochodowym od osób fizycznych poprzez zatajenie wysokości dochodu uzyskanego z tytułu wynajmu posiadanych nieruchomości, przez co narażono podatek na uszczuplenie w kwocie, której dotąd nie ustalono". Informował wtedy, że przestępstwa te zagrożone są karą nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Czynności w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Białymstoku.
Oświadczenie Banasia. "Szykanowani są moi bliscy"
W poniedziałek prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zamieścił na swoim profilu na Twitterze oświadczenie, w którym wnioskuje o upublicznienie materiałów zgromadzonych przez prokuraturę oraz CBA na jego temat. "Szykanowani są moi bliscy, dzieci, żona, synowa, nawet moje wnuki" - napisał.
Zdaniem Banasia "ogromne siły i środki zostały zaangażowane w jednym celu", którym ma być "zebranie haków" na niego oraz jego rodzinę.
Prezes NIK napisał, że "niemal dwa lata temu minister Mariusz Kamiński osobiście poinformował opinię publiczną, że jest w posiadaniu materiałów, które w niezbity sposób dowodzą", że Banaś miał popełnić przestępstwo. "To już prawie dwa lata, odkąd Mariusz Kamiński skierował przeciwko mnie zawiadomienie do prokuratury regionalnej w Białymstoku. Przez ten czas pomimo domniemanych dowodów, o jakich mówił minister SWiA, prokuratura nie przesłuchała mnie ani w charakterze świadka, ani w charakterze podejrzanego" - dodał.
Święto Centralnego Biura Antykorupcyjnego
W środę na dziedzińcu Belwederu z udziałem między innymi prezydenta Andrzeja Dudy oraz premiera Mateusza Morawieckiego odbyła się uroczystość z okazji 15-lecia powołania Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz uroczystość nadania sztandaru służbie. Podczas uroczystości goście, w tym prezydent i premier wbili gwoździe honorowe w sztandar CBA. Andrzej Duda wręczył też odznaczenia państwowe funkcjonariuszom CBA między innymi za wieloletnią służbę.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Obchodzone w tym roku po raz pierwszy święto Centralnego Biura Antykorupcyjnego było także okazją do wyróżnienia "szczególnie zasłużonych" funkcjonariuszy CBA, którzy otrzymali z rąk prezydenta Dudy Krzyże Zasługi oraz Medale za Długoletnią Służbę.
"Spóźnione życzenia" od Banasia
W czwartek życzenia z okazji święta CBA złożył prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś.
"Spóźnione życzenia dla funkcjonariuszy CBA z okazji 15-lecia służby. Oby kolejne 15 lat było bardziej owocne" - napisał na Twitterze szef NIK.
Zaczęło się od reportażu w "Superwizjerze"
Sprawa Mariana Banasia ujrzała światło dzienne dzięki reportażowi dziennikarza TVN Bertolda Kittela, który przyjrzał się - wpisanej przez prezesa NIK w oświadczeniu majątkowym - kamienicy w krakowskim Podgórzu. Z wyemitowanego 21 września 2019 roku materiału "Superwizjera" pod tytułem "Pancerny Marian i pokoje na godziny" wynikało, że kamienica Banasia służyła jako hostel wynajmowany na godziny.
Dziennikarz spotkał na miejscu przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem, który w jego obecności odbył rozmowę telefoniczną, twierdząc, że rozmawia z Banasiem. Po publikacji reportażu prezes NIK przyznał, że rzeczywiście odebrał ten telefon i tłumaczył, że wynajął kamienicę synowi tego mężczyzny. Zaprzeczał, jakoby był to jego bliski znajomy.
W swoim oświadczeniu majątkowym Marian Banaś zadeklarował, że z wynajmu dwóch mieszkań i 400-metrowej kamienicy w 2018 roku zarobił niewiele ponad 65 tysięcy złotych. To oznacza średni miesięczny dochód w wysokości 5475 złotych. Za wynajem podobnej kamienicy w takiej krakowskiej lokalizacji, według lokalnych biur nieruchomości, mógłby uzyskać co najmniej trzy razy więcej – około 15 tysięcy złotych miesięcznie.
Autorka/Autor: momo//now
Źródło: tvn24.pl