- Na szczęście nie muszę już słuchać z uwagą każdej wypowiedzi pana prezesa Kaczyńskiego i nie grożą mi za to żadne konsekwencje - powiedział w "Faktach po Faktach" Zbigniew Ziobro, zapytany o komentarz do słów prezesa PiS, który zaproponował uchwalenie specustawy ws. katastrofy smoleńskiej porównując ją do zamachu na WTC. - Przyznam się bez bicia, że nie słyszałem tej wypowiedzi - wyznał Ziobro.
Według szefa Solidarnej Polski to, że takie słowa z ust Kaczyńskiego padły, nie jest żadną nowością.
- Już wcześniej przecież mówił na sali sejmowej na temat trotylu, przesądzał, że to była zbrodnia, że mieliśmy do czynienia z zamierzonym działaniem - przypomniał. - Jeżeli ktoś stawia tak poważną tezę, zwłaszcza jeżeli jest pretendującym do roli premiera politykiem, to ja oczekuję, że przedstawi poważne dowody.
Ziobro ocenił, że specustawa jest dobrym pomysłem pod warunkiem, że powołano by niezależny zespół ekspertów z udziałem ekspertów międzynarodowych. Przypomniał, że w ubiegłym roku Solidarna Polska złożyła w Sejmie projekt uchwały w tej sprawie.
"On nie chlapnął"
Z kolei Włodzimierz Czarzasty (SLD), drugi gość "Faktów po Faktach", powiedział, że jego zdaniem wypowiedź prezesa Kaczyńskiego nie była wpadką.
- On nie chlapnął. Myślę, że to jest taki sposób rozwiązywania problemów PiS-u, które są nierozwiązywalne - stwierdził. - To znaczy, że jeżeli nie można czegoś racjonalnie rozwiązać, to uchwalmy ustawę.
Dodał, że początkowo myślał, że Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej, to "cyniczny polityk, który podgrzewa atmosferę".
- Odnoszę wrażenie, że on w tej chwili już wierzy w to, co mówi. Są tacy ludzie, którzy zaczynają wymyślać pewne rzeczy, konstruować, kłamać, a potem wierzą w te wszystkie kłamstwa i sztuczne konstrukcje - argumentował Czarzasty. - Myślę, że skrzywdzono by Macierewicza, gdyby mu tę sprawę zabrano, bo on by umarł, bo nie miałby się czym zajmować.
Autor: pk/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24