Niespełna dwa miesiące temu dyrekcja wrocławskiej Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej apelowała o pomoc. Pękające rury i spadający sufit nie są obce jej lekarzom i pacjentom. Tym razem w klinice, w której rocznie przeprowadza się 40 procent przeszczepów szpiku w Polsce, na ziemię poleciał duży kawał tynku spod jednego z balkonów.
Dyżurujący w klinice lekarze ostatnie zniszczenia zauważyli dopiero rano. Miejsce zostało oznaczone i zabezpieczone. Klinika pracuje normalnie, bo do takich polowych warunków jest przyzwyczajona. - Brak wentylacji, pękające rury, spadający sufit, kapiąca woda. Dzieci są bezpieczne, ale jak długo? - pytała pod koniec stycznia szefowa kliniki prof. Alicja Chybicka.
Wszyscy pracownicy są zgodni, że budowa nowego budynku jest konieczna, bo stary jest za mały i nie spełnia standardów lokalowych. Zgodnie z unijnymi przepisami za trzy lata będzie musiał być zamknięty. Aby do tego nie dopuścić, stworzono nawet stronę internetową wirtualna-klinika.pl, na której można wesprzeć budowę nowej siedziby - "Przylądka Nadziei".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24