PiS nie chce zrywać koalicji, lecz najwyraźniej czynią to koalicjanci - mówi premier Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Dziennikiem".
Premier pytany czy da się jeszcze uratować koalicję, odpowiedział: "To zależy nie od nas, ale naszych koalicjantów".
Jego zdaniem, jeśli nadal będą kontynuowane nieodpowiedzialne działania poszczególnych ministrów albo PiS będą proponowane osoby "w rodzaju pana Sikory" (Krzysztof Sikora z Samoobrony był wymieniany jako kandydat na szefa resortu rolnictwa - red.), to trudno sobie wyobrazić dalszą współpracę.
- Koalicjanci nie mogą składać do Trybunału wniosków o uchylenie legalnie wydanych rozporządzeń Rady Ministrów czy urządzać konferencji z atakami na minister spraw zagranicznych, która znakomicie wykonuje swoje obowiązki. Ja jestem człowiekiem bardzo cierpliwym, ale w pewnych warunkach działać się po prostu nie da. Mogę stracić cierpliwość - powiedział. Odniósł się w ten sposób m.in. do zapowiedzi Romana Giertycha złożenia do Trybunału Konstytucyjnego decyzji uchylającej kanon lektur szkolnych.
Jego zdaniem, jeżeli całkowicie legalne działanie przeciwko bardzo wysokiej rangi urzędnikowi państwowemu ma prowadzić do powołania komisji śledczej w Sejmie, to jest to coś, czego PiS nie może zaakceptować. "Nasze życiorysy przed, jak i po 1989 w najmniejszym stopniu nie uzasadniają podejrzliwości, z jaką jesteśmy traktowani" - podkreślił.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24