Premier chce, żeby na temat kontrowersyjnego kanonu lektur szkolnych wypowiedzieli się eksperci, dlatego poprosi polonistów o konsultacje w tej sprawie.
Na ogłoszony wczoraj przez MEN zestaw lektur nie zgadza się minister kultury. Decyzja w sprawie lektur zostanie podjęta przez premiera za kilka dni po konsultacjach ze środowiskami naukowymi - poinformował rzecznik rządu Jan Dziedziczak.
Dziś premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu swoje argumenty w sporze z szefem resortu edukacji Romanem Giertychem przedstawił minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski. Nie zgadza się on na zestaw lektur ogłoszony wczoraj w rozporządzeniu Giertycha.
Ujazdowski nazwał to rozporządzenie błędną decyzją. Wystosował pismo do Rządowego Centrum Legislacji o wstrzymanie jego publikacji.
Minister kultury powiedział po spotkaniu z premierem, że kwestia rozporządzenia zmieniającego kanon lektur "traktowana jest jako otwarta". Jego zdaniem, na obecny tekst rozporządzenia powinny zostać naniesione poprawki. Jako przykład wymienił dodanie do kanonu lektur jednego utworu Witolda Gombrowicza i wyboru wierszy Jana Lechonia oraz Kazimierza Wierzyńskiego. Tym jednak, według niego, powinni się zająć nie urzędnicy, lecz naukowcy.
- Zasugerowałem, żeby cała rzecz była zakończona w innej formule, z udziałem osób obdarzonych wysokim autorytetem - polonistów i nauczycieli, którzy mogliby zostać poproszeni o przejrzenie projektu i dokończenie prac nad nim. To jest rozwiązanie najbardziej sensowne. Wydaje nam się, że kontynuacja sporu, w którym uczestniczą dwaj ministrowie, nie ma już wielkiego sensu - powiedział Ujazdowski.
Rozporządzenie, według Ujazdowskiego, po poprawkach ekspertów, może wejść w życie przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Podobna grupa ekspertów powinna zająć się następnie opracowaniem całości podstawy programowej z języka polskiego.
Dziedziczak poinformował, że wkrótce zostanie przedstawiona lista naukowców, których opinii chce zasięgnąć premier. Zapewnił także, że nie dojdzie do publikacji rozporządzenia, dopóki premier nie podejmie ostatecznej decyzji. Dziedziczak pytany o ewentualną dymisję któregoś z ministrów, odpowiedział, że "nie jest to sprawa na dymisję".
Dziedziczak potwierdził, że spór między ministrami na pewno zostanie rozwiązany w lipcu. Jednocześnie dodał, że w tej sprawie nie ma pośpiechu. - Tu chodzi o przyszłość polskiej młodzieży. To jest decyzja na lata - powiedział.
Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych poinformował natomiast, że podczas rozmowy z premierem Kaczyńskim otrzymał zapewnienie, że podpisane przez niego rozporządzenie w sprawie kanonu lektur "zostanie opublikowane w najbliższym czasie". Jak dodał, premier wyraził także opinię, że należy dalej pracować nad kształtem kanonu lektur. Giertych podkreślił, że nie odrzuca takiego stanowiska szefa rządu. - Rozporządzenie poszło już do Kancelarii Premiera - powiedział szef MEN.
Głos w sprawie lektur zabrała też sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu. "W sporze o listę lektur Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu w pełni popiera stanowisko Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niemniej istnieje wyraźna potrzeba generalnego uregulowania kwestii określania podstaw programowych poszczególnych przedmiotów przez niezależne gremia naukowców i nauczycieli" - napisali posłowie w przyjętym dezyderacie.
Zgodnie z nowym kanonem ministra Giertycha uczniowie mieliby czytać obowiązkowo cztery powieści Henryka Sienkiewicza, "Pamięć i tożsamość" Jana Pawła II i "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego.
Uczniowie mają przeczytać też obowiązkowo nieomawiane wcześniej w szkołach: biografię Jana Pawła II "Wujek Karol. Kapłańskie lata Papieża" napisaną przez Pawła Zuchniewicza i książkę abp. Kazimierza Majdańskiego o losach księży, więźniów hitlerowskiego obozu w Dachau "Będziecie Moimi świadkami..."
Wśród lektur w szkołach ponadgimnazjalnych w poziomie podstawowym znalazły się fragmenty "Cierpień młodego Wertera" Johanna W. Goethego i "Innego świata" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, a w poziomie rozszerzonym "Szewcy" Witkacego i "Proces" Franza Kafki - w pierwszej wersji projektu rozporządzenia miało nie być tych tytułów wcale.
Kanon lektur na poziomie rozszerzonym został wzbogacony o wybrane utwory literatury emigracyjnej (Andrzeja Bobkowskiego lub Józefa Mackiewicza) oraz o książkę Wiesława Myśliwskiego "Kamień na kamieniu" lub (do wyboru) "Madame" Antoniego Libery.
W kanonie nie ma żadnego dzieła Witolda Gombrowicza. Jest zaś powieść Jana Dobraczyńskiego - "Listy Nikodema"; początkowo resort edukacji proponował także dwa inne utwory tego pisarza.
Ta pozycja w zestawie lektur obowiązkowych budzi wiele kontrowersji z uwagi na postać autora.
Jan Dobraczyński, związany przed wojną z ruchem narodowym, w czasie wojny walczył w AK. Natomiast w Polsce powojennej działał w PAX (razem z Maciejem Giertychem) i współpracował z władzami PRL.
Stanął m.in. na czele Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON). To organizacja utworzona w stanie wojennym przez PZPR w celu uzyskania poparcia środowisk inteligenckich dla polityki partii i Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Ta decyzja pisarza wywołała niezadowolenie ówczesnych środowisk twórczych, które w większości przeciwstawiały się decyzji generała Wojciecha Jaruzelskiego oraz władz państwowych o stanie wojennym i represjom przeciwko opozycji.
mon
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24