Na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym premier Donald Tusk z najbliższą rodziną, oraz m.in. b. szef MSZ Władysław Bartoszewski i b. prezydent Lech Wałęsa, pożegnali matkę szefa rządu. Ewa Tusk-Ochelska zmarła we wtorek po długiej chorobie. Miała 75 lat. Uroczystość pożegnalna miała charakter rodzinny.
Nabożeństwo żałobne odbyło się w kościele parafialnym Chrystusa Króla. Mszę świętą oraz uroczystość pożegnalną na cmentarzu poprowadził były metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. Arcybiskup przekazał też rodzinie premiera wyrazy współczucia od obecnego metropolity, abp Sławoja Leszka Głódzia.
W mszy świętej uczestniczył m.in. wicepremier Grzegorz Schetyna, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz najbliżsi współpracownicy premiera: rzecznik rządu Paweł Graś, szef gabinetu politycznego Sławomir Nowak i szef kancelarii Tomasz Arabski. Przybyli też były prezydent Lech Wałęsa, b. premier Jan Krzysztof Bielecki, oraz b. minister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski. Ewę Tusk żegnali też jej sąsiedzi i znajomi.
Chciała zostać prababcią
Matka premiera urodziła się w 1934 roku w Gdańsku. Przez 41 lat pracowała jako sekretarka w gdańskiej Akademii Medycznej. Na emeryturę przeszła pod koniec lat 90. ub. wieku. Po śmierci męża w 1972 r. sama wychowywała dwoje dzieci - Sonię i Donalda. - Z obydwojga jestem dumna - podkreślała w jednym z ostatnich wywiadów. Na pytanie, jak to jest być matką szefa polskiego rządu, powiedziała wtedy: "zwyczajnie, ot więcej powodów do dumy". Nie próbowała wybijać synowi z głowy polityki: - Wiedziałam, że to nic nie da - tłumaczyła.
Ewa Tusk zmarła we wtorek po długiej chorobie. Kilka ostatnich miesięcy spędziła w szpitalu na oddziale kardiologii. Przyczyną śmierci była niewydolność układu krążenia.
Media pisały, że bardzo chciała zostać prababcią. Pod koniec lutego urodził się jej prawnuk Mikołaj.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Gazeta