- Gdybym miał możliwość zlikwidowania Senatu, zrobiłbym to natychmiast - stwierdza premier Donald Tusk. W wywiadzie dla dziennika "Polska" wyraźnie bierze też w obronę atakowanego ostatnio przez opozycję ministra sprawiedliwości.
- Kiedy ktoś mi mówił w PO, że musimy mieć szuflady pełne ustaw miałem ochotę poszukać noża - mówił Donald Tusk. Premier stwierdził, że nie potrzeba worka ustaw, ale decyzji godnych Aleksandra Macedońskiego, by dobrze rządzić. Zapowiedział, że będzie ich wkrótce jeszcze mniej. Na zarzut, że w takiej sytuacji Senat znowu będzie musiał odwołać posiedzenie odparł: - Chyba, dobrze, że nie będzie kilometrów akt, jałowych rozmów, dodatkowych kosztów dla podatnika.
"Problem autostrad rozwiążę jak Aleksander Macedoński" Donald Tusk zapewnił, że w kluczowych kwestiach w sto dni zrobił tyle, ile było możliwe. Na przykład w kwestii autostrad. - Przez długie lata zator związany z budową autostrad wynikał m.in. z faktu, że zawierano umowy niekorzystne z punktu widzenia interesu państwa, jeżeli chodzi o cenę. Pojawiał się więc dylemat, czy budujemy szybko, ale drogo, czy też szukamy innych partnerów, tańszych rozwiązań - mówi.
Ale według niego takie wahania przekreśliłyby szansę na dokończenie budowy przed Euro 2012. - Dlatego my zdecydowaliśmy się rozwiązać ten dylemat jak Aleksander Macedoński, jednym cięciem miecza. Razem z ministrem Grabarczykiem opowiadamy się za decyzjami na rzecz budowy, a nie na rzecz kolejnego kontrolowania, procesowania się - stwierdza.
Reformy, reformy, reformy Premier w obronę wziął ministra sprawiedliwości. Stwierdził, że nie zauważył jakoby Zbigniew Ćwiąkalski zajmował się jedynie rozliczeniami. - Widzę natomiast, jak minister przygotowuje zmiany, które doprowadzą do usamodzielnienia funkcji prokuratora generalnego, co staje się standardem w krajach demokratycznych, a czego przeciwnikiem jest PiS. Widzę jak przygotowywany jest nowoczesny i jednolity model aplikacji prawniczych, o których poprzednicy tylko mówili. Wykonywana jest w ministerstwie ogromna praca zmierzająca do reformy prawa karnego. Proszę jednak nie żądać od ministra, żeby spuścił zasłonę milczenia na działania poprzedników, które bulwersują nie tylko polityków, ale i społeczeństwo - powiedział Tusk.
"Polacy nie chcą, aby lekarze zarabiali więcej" Premier odniósł się także do problemów w służbie zdrowia. - Jestem przekonany, że tak naprawdę Polacy nie chcą zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, ale chcą zwiększenia nakładów na swoje zdrowie - stwierdził premier. Czy Polakom chodzi o to,by lekarze zarabiali więcej? Pytam retorycznie, bo znam odpowiedź: nie - dodaje. Według premiera Tuska rozwiązaniem problemu służby zdrowia nie będzie więc zwiększenie składki zdrowotnej. Dodał jednocześnie, że obywatele łaskawszym okiem patrzą na pielęgniarki i nauczycieli, którym nie żałują podwyżek.
Nie ma czystek, są porządki Donald Tusk stwierdził, że nie dokonuje czystek w szeregach urzędników powołanych przez PiS. - Nie chcę szukać odwetu na moich poprzednikach. Mimo że duża część elektoratu zagłosowała na PO, by nasza partia zrobiła porządek z PiS - stwierdza.
- Choć mam czasami poczucie politycznego i urzędniczego sabotażu ze strony tych, którzy pozostali na stanowiskach - dodaje premier. Jak mówi, na myśli ma na przykład sytuację podczas strajku celników. - Przez dobry tydzień odkrywałem, że decyzje moje, ministrów Rostowskiego i Schetyny znikały w urzędniczych labiryntach… Nie były realizowane - ocenia.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP