Jeśli do władzy dojdą PO i LiD, to wprowadzane przez PiS zmiany zostaną zatrzymane, a tych, którzy ich dokonywali czekają represje - stwierdził premier Jarosław Kaczyński w "Sygnałach Dnia".
Gość Polskiego Radia wyjaśnił, że mówiąc o "nowym 13. grudnia w przypadku koalicji PO i LiD", nie chciał obrazić działaczy Solidarności. Chodziło mu jedynie o to, że wygrana tych ugrupowań gwałtownie zahamuje budowę IV RP i korzystne dla Polski procesy.
- Słowa były twarde, ale oddające rzeczywistość - podkreślił Kaczyński. - Panowie nie ukrywają, że chcą dokonać zmian, zniszczyć to, co my zrobiliśmy - dodał. Według niego, opozycja chce ukryć prawdę o tym, że zamierza przywrócić w Polsce stare, korupcyjne, oligarchiczne stosunki.
Dodał, że po koalicji PO i LiD można by się spodziewać nawet podjęcia represji wobec osób, które wprowadzały proces odnowy Polski i doprowadziły do wzrostu gospodarczego, spadku przestępczości oraz bezrobocia.
"W opozycji powoli się wspinałem" Na konwencji wyborczej PiS w Rzeszowie w miniony weekend Jarosław Kaczyński powiedział: "Jeśli 21 października oni zwyciężą, nie będzie to nowy 4 kwietnia 1992 roku, ale nowy 13 grudnia 1981 roku".
Wypowiedź wzburzyła polityków, zwłaszcza działaczy PO, m.in. Jana Rulewskiego - znanego opozycjonisty NSZZ "S" z Bydgoszczy. Posypały się pytania o to, co Jarosław Kaczyński robił w dniu wprowadzenia stanu wojennego, 13 grudnia 1981 r.
Jarosław Kaczyński dziś odpierał zarzuty: - Działałem w opozycji i w latach 70. i 80. Nie robiłem z siebie nigdy bohatera. Byłem tym od "czarnej roboty", ale i tym, od współkierowania całością działań - tłumaczył w Polskim Radiu. - Powoli się wspinałem, ale grubo przed 1989 byłem już członkiem kierownictwa - dodał premier.
Spot PO, to ordynarne kłamstwo - To ordynarne kłamstwo, sugeruje, że prezydent pomagał komuś, kto teraz ma zarzuty - oburzał się premier Kaczyński na nowy spot reklamowy PO.
W filmie Platformy biznesmena jedzącego śniadanie w domu zaskakują funkcjonariusze tajnych służb (na kurtkach mają litery "AWB"), którzy przeszukują jego mieszkanie. Następnie biznesmen dzwoni do prezydenta ("Leszka") i akcja zostaje wstrzymana. Premier zasugerował, że jego brat nie pozostawi tego bez reakcji. - Zobaczymy co zrobi z tym prezydent, jak wróci z USA - dodał.
Kwaśniewski - szef III RP Pytany dlaczego zgodził się na debatę z liderem LiD, byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, powtórzył:
- To prezydent III RP, której broni także Platforma. To szef wszystkich, także Donalda Tuska i główna twarz III RP. Sam jestem szefem, to rozmawiam z szefem - wyjaśnił.
Czy będzie debatował także z Donaldem Tuskiem? - Zobaczymy jak będzie nadal wyglądała kampania. Czy Tusk będzie miał coś więcej do powiedzenia, niż teraz, bo teraz się tylko denerwuje - powiedział Jarosław Kaczyński. - Ja lekarstwem na nerwy Donalda Tuska nie będę - dodał.
"Gdyby nie PiS, emigracja byłaby większa" Kaczyński uważa, że ostatnie dwa lata rządów PiS były wielkim sukcesem. - Poprawiliśmy sytuację wewnętrzną i międzynarodową, a nasze sondaże są lepsze niż w 2005 r. To sukces – podkreślił. - Półgębkiem przyznają to nawet nasi przeciwnicy – dodał.
Koalicję z LPR i Samoobroną w Polsce nazwał „uwierającą”, ale zaznaczył: - Gdyby był rząd mniejszościowy, to tego dorobku by nie było. Trzy powody, by głosować na PiS, według premiera? - Potrafiliśmy naprawiać państwo. Potrafiliśmy podnieść godność Polski w świecie. Za naszych rządów spadło bezrobocie i powstało milion trzysta tysięcy nowych miejsc pracy.
Premier dodał, że emigracja wielu Polaków z kraju go "smuci" - Ale cudów nie ma. Europa jest otwarta, płace są kilkakrotnie wyższe. Możemy doprowadzić do powrotu tych ludzi, jak kiedyś Hiszpanie, ale przez wiele lat musimy się szybko rozwijać – dodał Kaczyński. - Europa musi być otwarta i Polacy muszą mieć prawo wyboru. Gdyby nie PiS, wyjechałoby więcej, niż milion 200 tysięcy osób – dodał.
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: PAP