Uczestnik poniedziałkowej szarpaniny w Sejmie miał prawo odpowiedzieć siłą na zachowanie szefa biura prasowego PiS - ocenił w rozmowie z TVN24 mec. Piotr Bartecki. Według niego doszło do naruszenia nietykalności cielesnej aktywisty Fundacji im. Dobrego Pasterza. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Do polityka zbliżył się wówczas Paweł Bednarz z Fundacji im. Dobrego Pasterza w Sosnowcu, który - jak twierdzi - chciał zadać Terleckiemu pytanie.
Wtedy do akcji wkroczył szef biura prasowego PiS Krzysztof Wilamowski, który próbował siłą odciągnąć Bednarza. Kiedy to się nie udało, doszło do szarpaniny, w wyniku której aktywista powalił Wilamowskiego na ziemię. Dopiero wówczas na miejscu pojawiła się Straż Marszałkowska.
- Moje działania polegały tylko i wyłącznie na odciągnięciu tej osoby na bok i oczekiwaniu na interwencję straży - bronił się w rozmowie z dziennikarzami Wilamowski.
"Pokrzywdzony nie popełnił przestępstwa"
Całe zdarzenie przeanalizował wspólnie z reporterem TVN24 mec. Piotr Bartecki. Jego zdaniem szef biura prasowego klubu PiS naruszył nietykalność cielesną Bednarza.
- Znaczenie ma naruszenie (nietykalności), czyli sam czyn, oraz to, że osoba popychana, przepychana czy ciągnięta tego nie akceptuje - tłumaczył adwokat. Jak mówił, są to dwie najważniejsze przesłanki wystarczające do tego, aby móc mówić o popełnieniu przestępstwa.
Stąd, jego zdaniem, siłowa odpowiedź Bednarza była dopuszczalna. - Mamy do czynienia z obroną konieczną. W mojej ocenie osoba pokrzywdzona, czyli pan w koszuli (Paweł Bednarz - red.) nie popełnił przestępstwa - przekonuje mec. Bartecki.
Bednarz - który przebywał w Sejmie na zaproszenie ruchu Kukiz'15 - już w poniedziałek zapowiedział, że wytoczy przeciwko Wilamowskiemu powództwo cywilne w związku z incydentem.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24